Co zrobić z ludźmi, którzy dokonali zbrodni na dotychczas nie spotykaną, wręcz przemysłową skalę? W jaki sposób ująć w normy prawne, w definicje, cały ogrom dokonywanych przez III Rzeszę i Japonię zniszczeń, eksterminacji, wymazywania całych narodów? Ponadto, pojawiła się wówczas kwestia tego, czy sądzić cały naród, czy tylko jego elitę. Nad tym wszystkim przyszło zastanawiać się nie tylko politykom, ale i prawnikom, filozofom czy socjologom. A przy tym należało zebrać jak najwięcej informacji, nie dopuszczając do tego, aby alianccy wspólnicy w całym procesie, odkryli to, co pozostawili po sobie naukowcy nazistowskich fabryk i obozów śmierci. Należy pamiętać, że alianci nie osądzili wszystkich zbrodniarzy – nazistowscy naukowcy czy lekarze z mocnym „dorobkiem”, zostali przecież wzięci pod skrzydła i wykorzystani do prac nad nowymi lekami, terapiami, bronią, wynalazkami…
Idea ukarania zbrodni wojennych po raz pierwszy pojawiła się w 1943 roku podczas konferencji moskiewskiej. W czasie narad jałtańskich i poczdamskich powołano do życia Międzynarodowy Trybunał Wojskowy (MTW). Sędziowie z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Francji i Związku Radzieckiego mieli stanowić o wydawaniu wyroków, które miały zyskać potwierdzenie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Tym samym procedury i wyroki miały stać się podstawą w orzekaniu spraw międzynarodowych także w przyszłości.
Pierwszy proces norymberski rozpoczął się w listopadzie 1945 roku, i zakończył się 1 października 1946 roku. Proces odbył się w tym mieście z kilku powodów. Najważniejszym było symboliczne zniweczenie wcześniejszych sukcesów nazistowskich. To tutaj hitlerowcy świętowali swe największe sukcesy, to tutaj uchwalili tzw. ustawy norymberskie, skierowane przeciw ludności żydowskiej. Chciano w ten sposób, symbolicznie ale i praktycznie, ukazać, że sprawiedliwość zawsze zatriumfuje. Na ławie oskarżonych zasiedli między innymi: Herman Göring, Rudolf Hess, Joachim von Ribbentrop, Wilhelm Keitel, Karl Dönitz, Erich Raeder, Baldur von Schirach, Fritz Sauckel.
Nazistowscy przywódcy partyjni i działacze III Rzeszy zostali oskarżeni o spisek przeciw pokojowi, podżeganie do wojny, planowanie i przygotowywanie walk, zbrodnie przeciw pokojowi, zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości, prześladowania ludzi z przyczyn politycznych, rasowych, religijnych. W tym ostatnim przypadku chodziło o zabijanie, niewolenie oraz deportacje ludności. W trakcie procesów norymberskich zdecydowana większość z oskarżonych zasłaniała się niewiedzą na temat dokonywanych zbrodni lub zwykłym wykonywaniem rozkazów. Oskarżeni wypowiadali się jakby ich własna moralność była tylko wymysłem filozofów, a liczyło się jedynie oddanie bezkrytyczne oddanie partii i Hitlerowi. Taka postawa budziła ogromne oburzenie międzynarodowej opinii publicznej.
Koniec końców, Międzynarodowy Trybunał Wojskowy uchwalił, że organizacje – SS, SD, Gestapo, oddziały Waffen SS oraz kierownictwo polityczne NSDAP zostały uznane jako organizacje zbrodnicze. Dwunastu najwyżej postawionych dostojników III Rzeszy skazano na karę śmierci, trójka dostała karę dożywotniego więzienia, czterech – karę pozbawienia wolności od 10 do 20 lat, trzech – uniewinniono.
Na podstawie zasad norymberskich w latach 1946-1949 przed Amerykańskim Trybunałem Wojskowym odbyło się kolejnych 12 procesów, w których skazano 142 wyższych funkcjonariuszy III Rzeszy. 25 z nich skazano na śmierć, 19 – na dożywotnie więzienie. Niestety, wielu zbrodniarzom udało się uciec przed wymiarem sprawiedliwości, spora część zbiegła do krajów Ameryki Południowej. Ale z czasem, przynajmniej część z nich, dosięgła ręka sprawiedliwości. Tyle jeśli chodzi o formalności.
Co do samej książki muszę przyznać, że zebrany materiał jest naprawdę ogromny. Początkowo nie zdawałem sobie sprawy, że to wznowienie starszego wydania (które czytałem ponad 20 lat temu). Dopiero w trakcie lektury okazało się, że już mam za sobą przygodę z tym dziełem. Niemniej jest ono uzupełnione nowymi faktami, nowymi źródłami oraz zamieszczonymi zdjęciami, których wcześniej (przynajmniej częściowo) nie miałem możliwości obejrzenia. Autorzy zamieścili w tekście fragmenty nowych dokumentów, wcześniej niedostępnych. Spodobało mi się również to, że Autorzy poruszają kwestię równie nieludzkiego postępowania Armii Czerwonej, co wojsk nazistowskich. Zastanawiam się, czy aby nie podsuwali nam pomysłu, że żołnierze Stalina, mimo faktu, że stali po stronie zwycięzców, powinni ponieś konsekwencje swoich równie krwawych zbrodni? Dlaczego już po nastaniu żelaznej kurtyny, nikt nie podjął się tego tematu?
Książkę czyta się niemal jak powieść, z zapartym tchem, i to pomimo faktu, że książki liczy sobie mniej więcej 650 stron. Plus za świetne przypisy, które, jak to zwykle bywa, ogromnie męczą. Trzcionka była trochę dziwna, ale da się to przetrawić. Jedynym poważnym minusem była jakoś papieru – strasznie cienki, wręcz ulatujący spod palca. Mimo to - Gorąco polecam.
Książkę otrzymałem z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.