Odkąd tylko usłyszałam o istnieniu tej serii, momentalnie zdecydowałam, że muszę ją przeczytać. Wśród moich zaczytanych znajomych panował ogromny szał, wszyscy wręcz rozkazywali mi zabrać się za tę książkę. No dobra, to szukamy. Po długim czasie poszukiwań w bibliotekach publicznych, jak i prywatnych zbiorach, niestety nic nie udało mi się osiągnąć. Więc pomyślałam sobie: „Trudno, przecież są niezliczone ilości innych, niewątpliwie lepszych książek niż ta”, no i się poddałam. Do czasu, kiedy pojawiła się na półce w bibliotece. Nie chciałam marnować okazji, no i wzięłam. I wcale tego nie żałowałam!
Książkę przeczytałam w niecałe dwa dni, co zdarza mi się tylko przy naprawdę dobrych utworach. I w tym przypadku spodobała mi się nie tylko ze względu na wygląd Patcha (co przy mojej dość wybujałej wyobraźni nie jest dość trudne), ale na fakt, że główna bohaterka jest nastolatką, która niczym nie wyróżnia się z tłumu. W obecnych czasach niestety większość postaci, czy to książek, czy filmów, to wyidealizowane, wręcz sztuczne osoby, co moim zdaniem psuje ogólną ocenę danego utworu ze względu na to, że niewiele osób może wczuć się w rolę tego właśnie bohatera. W Szeptem jest inaczej. Nora Gray, dziewczyna w moim wieku, wiedzie spokojne życie wraz ze swoją mamą. Boryka się z problemami, jak każda nastolatka – ta akurat cierpi na anemię. Któregoś pięknego dnia, na lekcji biologii (abstrahując od tematu, czemu większość amerykańskich twórców używa jako miejsce spotkania bohaterów akurat tej lekcji?) nauczyciel „wyrzucił” z ławki jej przyjaciółkę, Vee, i przydziela jej nowego partnera, właśnie Patcha. Dziewczyna reaguje na niego dość osobliwie; poczuła pewne zaciekawienie, jak również i przerażenie. Właściwie to jej się nie dziwię, bo jak szesnastolatka mogłaby zareagować na cholernie przystojnego chłopaka, od którego czuć cygarami? Nora jednak nie daje się zwieść urokowi bruneta, i na początku traktuje go jak powietrze. Daję autorce za to wielkiego plusa, ponieważ odeszła od typowego wizerunku „miłości od pierwszego wejrzenia”.
Kilka dni później nasza bohaterka, wracając do domu samochodem Vee, potrąca jakiegoś mężczyznę. Straty są dość spore, ale kiedy Nora zadzwoniła do właścicielki auta, ta zbytnio nie przejęła się stanem swojego pojazdu. Sytuacja nie byłaby zbyt odstająca od normalności, gdyby nie fakt, że po krótkim czasie od wypadku samochód jakby sam się naprawił! Nie było prawie żadnego śladu po zderzeniu. Dziewczyny w szoku, ja również. No przecież to niemożliwe!
Odchodząc od wątku Nory i Patcha, w życiu dziewczyny pojawia się dwóch równie ekscentrycznych facetów – Elliot i Jules. Jak się okazało, pierwszy z nich skrywał pewną tajemnicę. Zanim pojawił się w szkole anemiczki, uczęszczał do placówki, w której młoda dziewczyna popełniła samobójstwo. Oczywiście można było się domyślić, że Elliot ma z tym coś wspólnego – nigdy nie zdradził ze szczegółami swojej przeszłości, a szczególnie okresu związanego z poprzednią szkołą. Patch nieustannie obserwował bohaterkę, zawsze był tam, gdzie ona. Pewnego razu doszło nawet do sprzeczki między nim a Elliotem.
Mimo strachu, jaki Gray odczuwała przed swoim kolegą z ławki, pozwalała mu na różne przedziwne zachowania, co bardzo ich do siebie zbliżyło. Aż w końcu chłopak otworzył się przed nią i pokazał jej swoją dość bujną przeszłość. Dowiedziała się, że Patch jest upadłym aniołem. Co w tym wszystkim jest najzabawniejsze, Nora doszła do tego… przeglądając różne artykuły w internecie. Ewidentne nawiązanie do Zmierzchu – ta sama sytuacja, to samo odkrycie, tylko bohaterowie o wiele lepsi.
Na zakończenie książki pani Fitzpatrick podarowała nam dość wciągającą akcję. Vee zostaje porwana i zamknięta w szkole razem z Elliotem i Julesem. Nora od razu pospieszyła na pomoc przyjaciółce, i również utknęła w budynku.
Nie chcę zdradzać, jak sytuacja potoczyła się dalej, dlatego powiem, że wszystko skończyło się szczęśliwie dla naszych bohaterów.
Po skończeniu książki byłam naprawdę pod sporym wrażeniem. Zanim się za nią zabrałam, mimo pozytywnych opinii spodziewałam się następnej powieści dla nastolatek, która opowiada o nieszczęśliwej miłości młodej dziewczyny, o jej obiekcie westchnień posiadającym paranormalne zdolności i tego typu rzeczach. Na szczęście moja ocena zdecydowanie się zmieniła! Szczerze polecam książkę młodszemu pokoleniu oraz osobom, które lubią poczytać o różnych „nienormalnych” sytuacjach wplecionych w codzienne życie. ;)