"W 1991 roku w sejfie dyrektora CIA umieszczono dokument, który spoczywa tam bezpiecznie do dziś. Tajemniczy tekst zawiera wzmianki o pradawnym portalu i nieznanym miejscu znajdującym się pod ziemią.
Harwardzki historyk i badacz symboli Robert Langdon zostaje niespodziewanie wezwany do Waszyngtonu, aby na prośbę swojego przyjaciela i mentora Petera Solomona, prominentnego członka loży masońskiej, wygłosić odczyt na Kapitolu. Kiedy dociera na miejsce, okazuje się, że zaproszenie było starannie przygotowaną pułapką. Na wieczór nie zaplanowano żadnego odczytu. Pośrodku historycznej Rotundy ktoś umieścił odciętą dłoń Petera z wytatuowanymi symbolami i masońskim pierścieniem. To mistyczne zaproszenie do zaginionego świata skrywającego tajemną wiedzę ezoteryczną. Chcąc uratować porwanego przyjaciela, Langdon musi przyjąć zaproszenie i odnaleźć starożytny portal położony gdzieś na terenie miasta. Ma na to zaledwie kilkanaście godzin. W przeciwnym razie Solomon zginie.
Rozpoczyna się wyścig z czasem. Robert podąża tam, dokąd prowadzą go zaszyfrowane wskazówki: przesłanie ukryte w kwadratach magicznych Franklina, w 'Melancholii' Albrechta Durera, słynnej rzeźbie 'Kryptos' zdobiącej siedzibę CIA i na gigantycznym białym obelisku upamiętniającym prezydenturę George'a Waszyngtona. Do tajemnych komnat i podziemnych świątyń. Do miejsc, które skrywają prastare sekrety loży masońskiej i tajemnice, jakich wielu wolałoby nie ujawniać..."
Książka jest najnowszym dziełem Dana Browna. Wśród czytelników wsławił się takimi pozycjami, jak "Cyfrowa twierdza" czy "Zwodniczy punkt", jednak zdobył najwięcej popularności po wydaniu "Aniołów i demonów", książki zaczynającej niepisaną serię o amerykańskim historyku, Robercie Langdonie.
Fabuła utworu opiera się na stowarzyszeniu wolnomularzy, inaczej zwanych masonami. Główny bohater ma (z polecenia swojego najlepszego przyjaciela, który należy do tejże organizacji) przewodniczyć odczytowi na Kapitolu. Po dotarciu na miejsce, okazuje się, że całe wydarzenie było jedną wielką mistyfikacją, a pan Langdon zastał na miejscu dość intrygujący "prezent" - dłoń Petera Solomona, na której ktoś umieścił symbole loży oraz pierścień masonów. Sposób, w jaki ułożono jej palce był mistycznym, cytując autora, "zaproszeniem do elitarnej grupy tych, którzy mieli strzec tajemnic odwiecznej mądrości." Robert przyjmuje zaproszenie, chcąc za wszelką cenę uratować swojego przyjaciela. Pomaga mu młodsza siostra porwanego profesora, Katherine. Razem próbują schwytać człowieka, który próbuje odpłacić się za krzywdę wyrządzoną mu bardzo dawno temu...
Osobiście jestem wielką fanką poezji Dana Browna. Uwielbiam go głównie za to, że jako jeden z niewielu autorów, których książki czytałam, albo o których chociaż słyszałam, pisze o iluminatach, masonach i innych ugrupowaniach, które już nie istnieją, a miały duży wpływ na nasze dzisiejsze funkcjonowanie. Ja, zakochana w oświeconych, z chęcią przeczytam każde dzieło im poświęcone. Do Browna przekonuje mnie także to, że ekranizacje jego utworów są naprawdę dobre, nie to, co większość filmów o fabule ogromnie różniącej się od tej w książce. Tom Hanks jako Langdon, w każdej "części" partnerka jest naprawdę piękną kobietą, reszta obsady też niczego sobie...
Ale to chyba tyle, jak na plusy jego twórczości. W "Zaginionym symbolu" wszystkiego jest za dużo, jakby autor napisał tę książkę na siłę. Nie przeczę, że mi się nie podoba, ale jak dla mnie, jest to lekko naciągana kontynuacja "Kodu".
Właściwie jedynym zastrzeżeniem do tej książki jest fabuła, reszta jest nawet na dobrym poziomie.
Jeśli miałabym komuś polecić tę pozycję, to myślę, że skierowałabym swoją opinię raczej do ludzi, którzy lubią nagłe zmiany akcji, opowieści o starodawnych tradycjach, symbolach itp. Uważam, że książka sama w sobie jest dobra dla każdego, ale to, czy przypadnie do gustu, czy nie, pozostawiam każdemu z osobna.