“The Night Shift” to najnowsza powieść autora posługującego się pseudonimem Alex Finlay. Chociaż nie jest to pierwsze co wyszło “spod jego pióra” to dla mnie było to pierwsze spotkanie z książkami człowieka, o którym wcześniej nigdy nawet nie słyszałam. Pierwsze, ale na pewno nie ostatnie! Okazało się bowiem, że pomimo niewielkiej popularności, Alex Finlay jest wspaniałym pisarzem i zdecydowanie warto śledzić jego literackie poczynania.
Patrząc na okładkę tej książki spodziewałam się, że będzie to kryminał o klubie nocnym i jego pracownicach. Jednak niech i Was nie zmyli jej kolorystyka i ogólny design. Jest to powieść o morderstwie w niewielkim (tak myślę) miasteczku. Nie byłoby w tym nic zaskakującego na tyle, żeby opisać to w książce gdyby nie to, że w tym samym miasteczku przed laty doszło do zaskakująco podobnego morderstwa, a jego sprawca do dziś nie został odnaleziony. Dwie ofiary, które przeżyły, tajemnice, walka z czasem, konkurujące grupy śledcze. To wszystko, i wiele, wiele więcej, czeka na nas w “The Night Shift” - moim odkryciu miesiąca.
Historię “opowiada” nam narrator-obserwator wszechwiedzący. Jednak przedstawia ją skupiając się na punktach widzenia różnych osób: policjantki, ofiary, prawnika. Dzięki temu w trakcie czytania możemy po kawałeczku odkrywać prawdziwy bieg zdarzeń wraz z bohaterami. Bardzo podobało mi się to, że czytelnik nie był zostawiany z okruchami informacji, z których mógł próbować domyślać się co się wydarzyło, ale i tak nie mógł odkryć prawdy. Od początku do końca czułam się jakbym zbierała informacje razem z funkcjonariuszką Keller i jej pomocnikiem (swoją drogą - jest to fantastyczny duet) lub jakbym była najlepszą przyjaciółką Elli i 24h na dobę prowadziła z nią wideorozmowę. Bardzo mi się to podobało! W książce opisywane są wydarzenia bieżące, ale też te sprzed wielu lat, przewija się przez nią wielu bohaterów, a co za tym idzie - wiele imion, które dla mnie na początku były trudne do zapamiętania. Przez to nieco gubiłam się w tym o kim aktualnie czytam i kilka razy musiałam się cofać i to sprawdzać. Dlatego też polecam skupiać się na tym kto jest kim od początku czytania.
Na uwagę zdecydowanie zasługuje fakt jak przyjemnie się tę pozycję czyta. Akcja książki dzieje się tak naprawdę w zaledwie trzy dni przez co nie ma w niej miejsca na niepotrzebne poboczne wątki. Dla mnie jest to ogromny plus. Dodatkowo, rozdziały są bardzo krótkie i kończą się najczęściej w sposób budujący napięcie i zachęcający nas do przeczytania kolejnego i kolejnego i kolejnego… Już od pierwszych stron postać mordercy wydaje się intrygująca i “zachęca”, żeby ją poznać. To uczucie zaciekawienia utrzymywało się u mnie aż do samego końca, ale ostatnie rozdziały były wciągające do tego stopnia, że ciężko było oderwać mi się od lektury nawet na chwilkę.
Chociaż zauważyłam w książce niewielkie niedociągnięcia takie jak drobne błędy w tekście (które mogą być błędem nie tyle autora co polskiego tłumaczenia) lub okładka mająca tendencję do niszczenia się, to nie wpłynęły one na bardzo pozytywny jej odbiór. Zdecydowanie polecam każdemu kto szuka wciągającej powieści sensacyjnej lub jest znudzony ciągnącymi się w nieskończoność seriami i chciałby na chwilę wskoczyć w zupełnie nowy świat książkowy i poznać całkiem nowych bohaterów. Szczególnie, że “The Night Shift” to nie tylko ciekawa powieść, ale też obraz ludzkiej psychiki i jej zniszczenia. Lektura pozwala nam spojrzeć z bliska na radzenie sobie ludzi z traumą, na szukanie samego siebie w świecie. W niebanalny sposób pokazuje też relacje międzyludzkie. Czasami nie trzeba wielu zdań, by pokazać tak wiele. I to właśnie wykorzystał Alex Finlay, a raczej mężczyzna podający się za niego.
Pamiętajmy: “Owca przez całe życie boi się wilka, a później zjada ją farmer”.