Nie czytam powieści sensacyjnych. Z zasady. Nigdy nie bawili mnie spoceni faceci biegający z karabinem snajperskim w poszukiwaniu kolejnej ofiary, lub twardzi gliniarze tropiący zabójcę, który niekoniecznie jest potworem lub ogarniętym żądzą krwi psychopatą. Dlatego gdy sprzedawca w księgarni podsunął mi książkę, na okładce której zobaczyłem zamaskowanych komandosów z uśmiechem pobłażania odłożyłem ją natychmiast na półkę. Po chwili rozmowy jednak stwierdziłem, że może warto spróbować czegoś nowego, w końcu nawet jeśli mi się nie spodoba zawsze utwierdzę się w moim przekonaniu co do literatury sensacji...
Jerzy Arlecki utalentowany funkcjonariusz ABW zostaje oddelegowany pracy w sekcji trzeciej Biura do spraw białego wywiadu w Emowie. Jakie będzie jego zdziwienie kiedy na miejscu dowiaduje się, że jego zadanie polega na zbieraniu wszelkich materiałów o wampirach na terenach Rzeczpospolitej. Z czasem okazuje się, że praca która zdaniem głównego bohatera miała niewiele wspólnego z rzeczywistością jest niezwykle użyteczna i potrzebna w praktyce. Wampiry bowiem to nie mrzonka przełożonych. Wampiry to rzeczywistość z która niebawem Arlecki będzie musiał zmierzyć się osobiście.
Wampiry w służbach specjalnych? Dlaczegóżby nie... Zdecydowanie przyznaję, że Magdzie Kozak udało się przekonać mnie do takiej wizji. Niezwykle plastycznie prowadzona akcja, ciekawa rozwijająca się w dobrym tempie fabuła to chyba najważniejsze walory powieści. Ważne jest również to, że poza akcją, której siłą rzeczy musi być sporo kiedy stają naprzeciw siebie uzbrojeni w ostrą amunicję komandosi bardzo specjalni, książka ma do zaoferowania dużo więcej. Tak naprawdę nie chodzi tu bowiem jedynie o bandę ubranych na czarno chłopców z karabinami i wampirzymi kłami, ale autorka próbuje ukazać nam walkę prawdziwej natury nocnego łowcy z jego ucywilizowaną wersją. Odwieczny konflikt pierwotnych instynktów płynących z id z społecznie akceptowanymi formami zaspakajania popędów wyrażanymi przez superego. Kto zwycięży w tym pojedynku? O tym musicie poczytać już sami.
Powieść czyta się z przyjemnością, nawet nie zauważyłem kiedy niebezpiecznie zbliżyłem się do końca i musiałem pogodzić się z faktem, że za chwilę rozstanę się z Vesperem i Nidorem, z którymi przecież zdążyłem się już zaprzyjaźnić. Całość popsuło niestety zakończenie, przewidywalne i urwane nieco. Cieszy fakt, że zgodnie z zapowiedzią autorki niebawem będziemy mogli spotkać ponownie naszych bohaterów w powieści "Renegat" - w tym świetle urwane zakończenie mające zachęcić do sięgnięcia po część drugą okazuje się być kolejną zaletą.
Wydawca na okładce "Nocarza" zamieścił następującą wypowiedź Andrzeja Ziemiańskiego : "Wydaje się, że kobieta nie może pisać męskiej literatury. Ocena wielce myląca! Magdalena Kozak doskonale wie, o co chodzi w męskim świecie." Nie pozostaje mi nic innego jak podpisać się pod tą wypowiedzią obiema rękami. Zdecydowanie polecam - to naprawdę kawał porządnego, męskiego horroru. Z niecierpliwością będę czekał na "Renegata"