Autorka przedstawia nam historię, która się działa się w latach 1918-1921 w Niemczech. Opowieść przedstawia tragiczną historię dwóch młodych dziewcząt Ursel i Dörte.
Ursel wydawałoby się, że ma wszystko. Ma 12 lat, kochających rodziców i siostrę. Mieszkają razem z babcią, która nie jest zbyt dobrym człowiekiem. Bardzo dużo wymaga od swoich wnuczek, często skazuje dzieci na kary cielesne, nawet za drobne przewinienia. Pewnego dnia umiera tata Ursel. Wtedy skończył się pewien etap w jej życiu. Mama musiała dość szybko znaleźć męża, bo niestety w tamtych czasach bez mężczyzny same kobiety niewiele mogły. To były czasy, kiedy kobiety nie miały prawa głosu, a wszystko działo się pod dyktando mężczyzn.
Także mama Ursel była zmuszona szybko wyjść za mąż, żeby w rodzinie był mężczyzna. W taki sposób do rodziny wszedł Peter Grupen, który wprowadził do rodziny zamęt, zło i tragedię.
Grupen prawie od początku rozpoczął urabianie całej rodziny. Zaraz po tym jak zdobył Gertrudę, został jej mężem, zaczął molestować swoją pasierbicę. Wmawiając jej że wszystko jest dobrze, że w tym co robią nie ma nic złego. Doprowadził Ursel do takiego stanu, że mimo iż wiedziała, że to wszystko jest złe, nie potrafiła mu się przeciwstawić.
Grupen poznał także siostrzenicę żony, Dörte. Dziewczyna w wieku 16 lat została sierotą, jej tata zostawił córce ogromny majątek. Jednak do osiągnięcia przez nią pełnoletności majątkiem zarządzał znajomy ojca. Sama Dörte mieszkała z guwernantką, która wychowywała ją i czuwała nad jej bezpieczeństwem. Zarządca co miesiąc wręczał jej pieniądze na utrzymanie całego zamku.
Kiedy Grupen zapoznał się z sytuacją Dörte wypatrzył dla siebie okazję do wzbogacenia się. Przecież ta dziewczyna nie miała nikogo kto mógłby ją obronić. Uknuł misterny plan przejęcia jej majątku, a konsekwencje jego działań okazały się tragiczne w skutkach.
To moje kolejne spotkanie z autorką. Zawsze czytałam trudne historie, które wychodzą spod jej pióra. Ta książka też nie jest łatwa i przyjemna. Szlag mnie trafiał, kiedy czytałam o tym jak były traktowane kobiety w tamtych czasach. One nie miały nic do powiedzenia!!! A już takie zacofane myślenie dotyczące własnej seksualności, nie mieści mi się w głowie. Te kobiety uważały, że samo patrzenie na swoje ciało jest grzeszne!!!!! Nie potrafiłabym żyć w tamtych czasach, oj nie.
W takim zacofanym świecie mężczyźni mogli robić wszystko z kobietami. Właśnie dlatego Grupen omamił Ursel, próbował uwieść Dörte, aż na koniec zrobić z niej swoją żonę, która nie będzie miała nic do powiedzenia. Wiedział doskonale, że dziewczynki nikomu się nie poskarżą, bo temat sexu, czy molestowania jest wstydliwym tematem. A one nie miały do kogo się zwrócić, żeby komukolwiek powiedzieć o swoich podejrzeniach o jego planach względem Dörte. Dlatego biedne przeżywały katusze w milczeniu, każda dźwigała swój własny krzyż.
To trudna książka, której nie dałam rady szybciej czytać. To wstrząsająca historia, która mam nadzieję nigdy się już nie powtórzy.
Polecam