„ Robimy, co nam każą chociaż w to nie wierzymy.” (str.111)
Trudno czytało się tę książkę. Ogrom tragedii był niewyobrażalny. Parokrotnie musiałam przerywać czytanie, bo nie dawałam rady. Lektura trzyma w napięciu od samego początku do końca. Siostry Knotek Nikki, Sami, Tori, bratanek Shane, przyjaciele Kathy i Ron były ofiarami perwersyjnych poczynań sadystycznej matki i jej męża. Jest to prawdziwa historia, którą po latach siostry opowiedziały autorowi.
Shelly od małego była wrednym dzieckiem. Przejęła kontrolę nad braćmi. Dokuczała macosze i znajomym. Wszczynała awantury, miała ataki szału. Nie robiła tego na co nie miała ochoty. Nic nie było w stanie jej zadowolić. Im była starsza, tym sprawiała więcej kłopotów. Miała podły charakter. Była zmienna i nieprzewidywalna. Niszczyła wszystkim życie. Wymuszała na rodzicach różne rzeczy. To czego zapragnęła musiała mieć. Knuła gierki nie oszczędzając nikogo. W żadnej szkole nie zagrzała długo miejsca, wydalana z powodu niewłaściwego zachowania.
To, że Shelly była taka było też po części winą jej macochy i ojca, którzy ustępowali jej we wszystkim i spełniali każdą zachciankę. Rodzice Shelly odetchnęli kiedy córka szybko wyszła za mąż, lecz byli w błędzie sądząc, że ich problemy się skończyły. Shelly była intrygantką, manipulantką i kłamczuchą. Zawsze stawiała na swoim. Jej małżeństwa z góry były skazane na porażkę.
Swoje ofiary biła, katowała i głodziła, obojętnie czy zawiniły, czy nie. Zgotowała im piekło na ziemi. Stosowała przemoc fizyczną i psychiczną. Wymyślała najbardziej perfidne, bolesne i poniżające kary. Zadawanie im bólu czy upokorzenia sprawiało jej przyjemność. Wszyscy wiedzieli, że nie można było jej się sprzeciwić, bo to tylko pogarszało sytuację. Kłamała i oszukiwała twierdząc, że robi to wszystko z miłości do rodziny.
Trzeci mąż Shelly nigdy się jej nie sprzeciwiał. Wykonywał jej rozkazy bez protestu, biorąc udział w maltretowaniu lub przybierając bierną postawę. Był zarówno ofiarą jak i wspólnikiem robiąc odrażające rzeczy. Kochał swoją żonę i usprawiedliwiał ją na każdym kroku.
Domownicy wiedzieli, że w domu źle się dzieje, lecz nikt nie reagował. Nikomu nie mówili w jakim koszmarze żyli. Wszyscy milczeli. Nikt nie miał prawa myśleć samodzielnie. Jeśli coś źle się działo Shelly narzucała im co mieli mówić. Jeśli nawet mieli odmienne zdanie w jakiejś kwestii, szybko się wycofywali i przyznawali jej rację. Wykonywali bezwolnie wszystkie jej rozkazy nawet te najbardziej absurdalne.
Shelly była mistrzynią w pogrywaniu z ludźmi. Prokurowała dowody, by uczynić winnymi osoby, które nic złego nie zrobiły. Zawsze potrafiła znaleźć sobie nową ofiarę nad, którą się pastwiła. Była szczęśliwa kiedy ktoś cierpiał. Stosowała coraz wymyślniejsze tortury. Była patologiczną kłamczynią. Chciała mieć władzę nad ludźmi i to jej się udawało.
Siostry mimo piekła jakie zgotowała im matka jako dorosłe kobiety wiodły szczęśliwe życie z kochającą rodziną. Musiały znosić niegodziwości matki, a dzięki wzajemnemu wsparciu i siostrzanej więzi przetrwały.