Kontynuacja historii Coltona Blacka i Live Peterson z „Nigdy nie zapomnę”.
Col po aresztowaniu, wychodzi z więzienia po 5 latach. W czasie pobytu za kratami, obiecuje sobie zemstę na wszystkich, którzy doprowadzili do zamknięcia go. Okazuje się też, że w tym czasie odziedziczył spory majątek, a po wyjściu nowego przyjaciela.
Live w tym czasie choć nadal bardzo tęskniła za Coltonem, ułożyła sobie życie z Williamem, który wspierał ją w trudnym czasie. Otworzyła swój biznes i zyskała nowych przyjaciół, przy okazji odcinając się od wszystkich z przeszłości.
W końcu nadchodzi dzień wyjścia Cola na wolność i spotkania dawnej miłości. Czy chłopak będzie w stanie odpłacić się Liv za złamane serce i za to, że zerwała z nim kontakt? Czemu dziewczyna ani razu nie odwiedziła go w więzieniu?
Gdy sięgałam po pierwszy tom i zapoznałam się z ostrzeżeniami, w których autorka informuje o tym, że to tylko przedsmak. Dodając, że to druga część jest mroczniejsza, zapomniała dodać, że jednocześnie bardziej bolesna.
Przyznam szczerze, że do napisania tej recenzji zbierałam się kilka dni po przeczytaniu książki. Nawet za bardzo nie chcę skupiać się na fabule, bo będę namawiać Was do przeczytania samemu i polecać każdemu. Nawet na siłę, choć uwierzcie ta dylogia jest warta poświęconej każdej minucie.
To, co tu Marta zrobiła, nie raz, nie dwa roztrzaskało mi serce. Z jednej strony mamy Liv, z drugiej Cola. A Ty nie wiesz kogo bardziej szkoda. Te wszystkie tajemnice, intrygi, wątpliwa pomoc najbliższych osób. I to jeszcze nie wszystko.
Prawda jest taka, że ta historia wzbudziła i nadal wzbudza we mnie takie emocje, że trudno mi je wyrazić słowami. Bo raz się wzruszasz, płaczesz, za chwilę wręcz się śmiejesz. A to po to, żeby za chwilę odnaleźć autorkę i ją udusić za to, co zrobiła bohaterom.
Marta nie zwolniła tempa. Druga część z pewnością nie jest „ofiarą drugiego tomu”. Wręcz przeciwnie, według mnie jest jeszcze lepszy. Oprócz rollercoasteru emocjonalnego i bohaterów z poprzedniej części, pojawiają się nowe osoby. Dochodzi też tu pewien ciekawy, ale i zagadkowy, nawet niebezpieczny wątek. Przyznam, że miałam wątpliwości, czy to wszystko ma happy end. Czy ma? Nie powiem. Cierpcie ze mną.
A, czy ja napisałam wszystko, co chciałabym przekazać o tej historii? Pewnie nie. Wiem jednak, że ta historia zostanie ze mną na zawsze.
Polecam gorąco. I tym razem nie będę wyliczać komu. Ta historia jest must have dla każdego pełnoletniego czytelnika.