Zbłąkany syn to kontynuacja przygód Simona i Baza, których poznaliśmy w Nie poddawaj się. Pierwszy tom przeczytałam w grudniu. Miałam do niego kilka uwag m.in. to, jak wiele jest nawiązań do Harry'ego Pottera. Ogólnie cała książka wydawała mi się jak historia rodem z fanfiction z uniwersum Pottera. Sama jestem wielką fanką serii J. K. Rowiling, dlatego w niektórych momentach było dla mnie za dużo tego podobieństwa. Czy w drugim tomie jest podobnie?
Simon Snow zrobił wszystko, co powinien. Pokonał złoczyńcę. Wygrał wojnę. A nawet się zakochał… W tym miejscu powinien nastąpić happy end, prawda? Coś w stylu „I żyli długo i szczęśliwie...”.
Dlaczego więc Simon Snow popadł w apatię i nie może zejść z kanapy? Zdaniem najlepszego przyjaciela potrzebuje zmiany. Nowych bodźców, które sprawią, że ujrzy siebie w innym świetle i odzyska chęć do życia.
Przyjaciele ze szkoły dla czarodziejów wpadają na genialny pomysł: wyjazd do Ameryki jest tym, czego potrzeba Simonowi. Przy okazji odwiedzą starą znajomą.
Zbłąkany syn zawiera już dużo mniej powiązań z Potterem. Raz tylko nie mogłam uwierzyć, że autorka postanowiła nazwać jedną z postaci (jest ona tylko wspomniana) Beatrix Potter (która wymordowała wszystkie wampiry w pewnym miasteczku). Brzmi znajomo? Na szczęście był to jedyny moment w tej historii, gdzie tak jawnie nawiązano do Pottera.
Sama historia jest trochę w innym klimacie, niż to miało miejsce w Nie poddawaj się. Autorka w tej części skupiła się na Bazie, który odkrywa świat wampirów. Zbłąkany syn to powieść drogi – bohaterowie wybierają się na wycieczkę po Stanach Zjednoczonych. Na swojej drodze nie raz spotykają wrogów, narażają się na niebezpieczeństwo, ale i też walczą z tajemniczą organizacją o nazwie Następne Pokolenie.
Relacja Simona z Bazem jest tutaj dosyć chłodna. Wydaje mi się, że zarówno jeden, jak i drugi jest dosyć niezdecydowany. Przyciągają się i jednocześnie odpychają. Mamy niby przejawy zazdrości ze strony Simona i troskę Baza, ale jednak nie zachowują się jak para. Właściwie momentami wydaje się, jakby ciągle się nienawidzili. Dosyć pesymistycznie przedstawia się ten związek. Bohaterowie w tej części są strasznie zagubieni – to widać w ich zachowaniu.
Ogólnie historia jest ciekawa i dobrze ją czyta. Początek jest trochę oporny, ale potem kiedy już czytelnik wkręci się w akcję, strony umykają nie wiadomo kiedy. Książkę czyta się błyskawicznie – mnie to zajęło dwie godziny. Nie znajdziecie tutaj długich opisów, a krótkie konkretne zdania i sporo dialogów. Krótkie rozdziały przyśpieszają czytanie. Zbłąkany syn zawiera wątek LGBT, więc jeśli komuś to przeszkadza, to niech po prostu nie czyta tej książki. Zakończenie sprawia, że nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Zapowiada powrót do Anglii, gdzie bohaterowie chyba bardziej pasują. Miejmy nadzieję, że Simon i Baz wkrótce wrócą...