Nowe życie recenzja

„(...) czasem potrzeba lat, by człowiek miał pewność, że coś jest tym, czym jest. Czasem trzeba czasu, by zweryfikować spojrzenie na życie."

„Nowe życie" to historia o stracie, żałobie, poszukiwaniu siebie i szczęściu, które może być na wyciągnięcie ręki. To opowieść o Łucji, która 3 lata po śmierci męża, wybiera się w sentymentalną podróż po nowe życie.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony podoba mi się jej spokojne, melancholijne tempo, w którym główna bohaterka odkrywa przed nami intymne szczegóły swojego życia, a z drugiej strony, akcja zwalnia aż za bardzo. Autorka w ciekawy sposób przeplata opisy Majorki ze wspomnieniami Łucji. Chociaż momentami czułam, ze jest tego za dużo.

Brakowało mi jednak nieco charakteru w postaciach. Iskierką, która dodawała tutaj energii była Cecylia, której gadulstwo i mądrość skradły moje serce. Również wątek z nią związany sprawiał, że akcja nabierała tempa i pojawił się w końcu ten dreszczyk emocji. Jeśli zaś chodzi o innych bohaterów, to nie poczułam z nimi specjalnej więzi. Tak samo sprawa ma się, jeśli chodzi o mój odbiór książki. Może to nie był ten czas, a może po prostu taka historia w stylu slow motion nie jest dla mnie. Mimo wszystko doceniam to jak autorka pokazała wychodzenie z żałoby, małżeństwo, które z perspektywy czasu okazuje się nie takie idealne, jak mogłoby się wydawać i wreszcie jak ważne są osoby, które nas otaczają.

Czasami potrzebujemy zmierzyć się z przeszłością, by móc zawalczyć o lepszą przyszłość, a przypadkowe spotkanie może zmienić nasze postrzeganie świata. I chociaż rodzina z pewnością chce pomóc najbardziej, to niekiedy słowa zupełnie obcej osoby, będą dla nas tym kopniakiem od losu, motywacją do działania w walce o swoje szczęście. I o tym właśnie jest „Nowe życie". Także jeśli lubicie takie niespieszne historię o prawdziwych ludziach, to zapraszam Was do zapoznania się z tą książką. Być może znajdziecie w niej coś wyjątkowego.

Książkę otrzymałam dzięki współpracy z Wydawnictwem Replika.