Nasz dom płonie recenzja

Ta książka to niebanalny dramat psychologiczny z wątkiem kryminalnym.
Leigh i Peter od kilku lat są szczęśliwym małżeństwem, wspólnie wychowują swoje dzieci z poprzednich związków. Syn Petera - Kip, korzystając z nieobecności rodziców, bawi się na imprezie ze szkolnymi kolegami, nie stroni od alkoholu, wypalił skręta. Nagle pojawia się na imprezie czternastoletnia córka Leigh by uprzedzić "brata" o wcześniejszym powrocie rodziców, oboje wsiadają do samochodu, boczną drogą wracają do domu, niestety ulegają wypadkowi. Niby nic poważnego nikomu się nie stało, Kip jest oskarżony o prowadzenie auta pod wpływem alkoholu, ale następnego dnia nagle umiera Chrissy, pęka jej tętniak w mózgu. Kip zostaje oskarżony o spowodowanie jej śmierci, bo nieostrożnie prowadził samochód. Leigh pogrąża się w rozpaczy, Peter nie potrafi jej pomóc zajęty problemami Kipa, któremu grozi nawet 10 lat więzienia. Kip podaje inną niż pierwotnie, wersję wydarzeń z feralnej nocy. Która wersja jest kłamstwem? Czy patchworkowa rodzina jest w stanie przetrwać takie zawirowania? Czy wzajemne oskarżenia zniszczą związek Leigh i Petera? Czy kłamstwo, które nikomu nie szkodzi, jest usprawiedliwione? Wzruszająca książka, pełna emocji. Polecam.