Nieznajomość matki szkodzi!
Nie przypominam sobie bym kiedykolwiek napisała opinię o książce nadając jej tak szokujący, oryginalny tytuł. Myślę jednak, że książka o której piszę na to zasługuje. Bo jest taka jak jest. Co by o niej nie napisać ona po prostu robi wrażenie. Wyróżnia się z tłumu. Jest inna - odważna i wymowna. Czy mi się spodobała? Tak, choć nie była to łatwa lektura. Bywały chwile, gdy czułam się nią nieco zmęczona i przytłoczona. Wtedy musiałam ją na chwilę odłożyć i odpocząć. Nabrać sił by być gotową na kolejne zdarzenia. Od jej przeczytania minęły cztery dni. A ja wciąż myślę o treści, o życiu dwóch bohaterek, które są do bólu realne. Życie ich nie było usłane kwiatami. Bywały w nim momenty ostro pod górkę, której szczytu często widać nie było.
Dwie kobiety, które łączą więzy krwi. Matka i córka. Dwie kobiety, które dzieli czas jednego pokolenia. Dwie kobiety, które pod jednym dachem mieszkały aż lub tylko 16 lat. To dużo i mało.
Książka rozpoczyna się od smutnego zdarzenia. Córka przyjeżdża by pochować matkę. Rodzicielkę z którą od lat nie ma kontaktu. Która stała się dla niej obcym człowiekiem. Jako jedynaczka ma obowiązki - musi pogrzebać i zająć się mieniem zmarłej. W trakcie porządków córka odkrywa dziennik zwany przez jej matkę diariuszem, który prowadziła przez wiele lat. Jego lektura okazuje się niezwykle zaskakująca i szokująca. Okazuje się, że dziecko kompletnie nie znało matki, nie miało pojęcia o jej życiu, tajemnicach, smutkach, nałogach, cierpieniu, problemach. Dzięki pamiętnikowi nasza bohaterka poznaje matkę. Dzieje się to za późno by naprawić zerwane wiele lat temu relacje............, ale nie za późno by zmienić pewne poglądy.
Od razu się przyznam, że wciąż mam w sobie mnóstwo emocji po lekturze. A z nimi opinię o książce pisze się chyba trudniej. Z pewnością to książka dla kobiet. Ale nie słodkie i optymistyczne czytadło. Nie ma w nim miejsca na idealny świat, na optymizm, na nadzieję. Ucieczka z rodzinnego domu jest kluczem, który zamyka rodzinne relacje między bohaterką, a jej matką. Dziewczyna wcześnie, bo w wieku 16 lat zaczyna życie na własny rachunek. Matkę wymazuje z pamięci. Przez długi czas nie wie, co się dzieje w jej życiu. Dowiaduje się o tym po wielu latach. I traci. Traci relację bezcenną. Umyka jej w życiu wiele. Mimo tego lektura diariusza nie okazuje się nadaremna. Jest cenną lekcją, z której korzyść jest bardzo ważna i przydatna w dalszym życiu.
Powieść jest chaotyczna, niełatwa w odbiorze. I ma prawo taka być, bo opowiada o trudnych losach dwóch kobiet. Ich życie jest poplątane, pełne błędów, zawirowań, a one same czują się nieszczęśliwe, niekochane, samotne. Obie nie mają na kogo liczyć. Szukają miłości, chcą mieć kogoś bliskiego. Może nawet czasem nie zdają sobie z tego sprawy, ale tak jest.
"Dlaczego nie poczekałaś" to książka mocno osadzona we współczesnych realiach. Dziś świat nie jest różowy i przyjazny. W pewnym stopniu stał się klatką dla ludzi widzących w życiu przede wszystkim korzyści materialne. Taka jest nasza bohaterka, niewolnica korporacji, która biegnie do nieustalonej mety. Czy warto? Odpowiedź z pewnością znajdziecie na kartach książki. Nasza bohaterka uważa, że nie i przechodzi olbrzymią przemianę. Otwiera oczy na wartości niematerialne, na uczucia, których podświadomie się bała.
"Dlaczego nie poczekałaś" to powieść najkrócej mówiąc o przemianie i odkrywaniu tego, co w życiu ważne.
Moja ocena 7/10.