Caroline Alexander Niezłomny Legendarna wyprawa Shackletona i statku Endurance na Antarktydę,
Ta historia jest wręcz nieprawdopodobna! I chociaż nie przyniosła sukcesu ekspedycji, której celem było przeprawienie się przez Antarktydę na piechotę z użyciem psich zaprzęgów, zaczynając od Morza Weddela, na Morzu Rossa kończąc, to na zawsze zapisała się na kartach podróżniczych, odkrywczych i w ogóle w annałach historii jako przykład łączący umiejętność organizacji i zarządzania ekipą w środowisku, które bez wątpienia nazwać można ekstremalnym, z determinacją całej załogi, a przede z niezwykłym szczęściem, którym siły przyrody obdarzyły uczestników ekspedycji.
W sierpniu 1914 roku Shackleton wraz z wybranymi wcześniej członkami ekipy badawczej i podróżniczej, członkami załogi i jednym pasażerem na gapę wyruszył w stronę Antarktydy. Jednak około 160 km od kontynentu statek podróżników zatrzymał się, a następnie został uwięziony w krze lodowej, która po jakimś czasie doprowadziła do zatonięcia Endurance. Wtedy Shackleton wraz z wybranymi pięcioma członkami załogi postanowił popłynąć trzema łodziami ratunkowymi do najbliższej wyspy w celu uzyskania ratunku dla pozostałych, pozostawionych na krze resztę rozbitków. 1200 kilometrów ekstremalnej, niebezpiecznej i mogącej zakończyć się katastrofą wyprawy łodziami, po kilku tygodniach wiosłowania przyniosło ratunek.
Wyruszając w podróż nikt nie sądził, że wyprawa nie zakończy się sukcesem, a jej uczestnicy znajdą się w ekstremalnej sytuacji, niebezpieczeństwie, w niezwykle trudnych warunkach pogodowych, staną przed koniecznością podejmowania trudnych decyzji, dokonywania niewygodnych wyborów, w sytuacji, kiedy trzeba umieć ze sobą współpracować, a nie wszczynać kłótnie i zrzucać odpowiedzialność na innych. Może dlatego Shackleton dobierając sobie ludzi do ekipy, brał pod uwagę nie tylko ich potencjał pod kontem przydatności do wyprawy, ale zwracał uwagę również na dodatkowe umiejętności, jak chociażby, to czy wybrany uczestnik wspólnej wyprawy umie śpiewać.
Endurance okazał się istną Arką Noego, gromadząc nie tylko ludzi o różnych charakterach i umiejętnościach. Na jego pokładzie znajdowały się również zwierzęta. Jedne, jak chociażby świnie, stanowiły zapas pożywienia, inne w postaci psów zaprzęgowych, pomóc miały w przebyciu Antarktydy.
Historię wyprawy, wypadku i późniejszej akcji ratunkowej, mamy okazję poznać dzięki licznym dziennikom prowadzonym przez członków załogi oraz powstałym podczas wyprawy zdjęciom. Szczególnie te ostatnie robią ogromne wrażenie, pokazując jednocześnie codzienność życia podczas wyprawy, a także ekstremum przyrody, z którą przyszło się zmierzyć uczestnikom wyprawy.
"Nasz pierwszy dzień w wodzie był jednym z najzimniejszych i najniebezpieczniejszych z całej wyprawy. Lód się rozszalał. Utrzymanie naszych łodzi w otwartych kanałach stanowiło naprawdę trudną gonitwę. (...) Wiele razy uciekaliśmy o włos chwilę przed tym, jak mogły nas zmiażdżyć wielkie masy schodzącego się paku lodowego."- to słowa z dziennika Bakewella jednego z marynarzy. Wyprawa Shackletona zaczęła się w sierpniu 1914 roku. W maju 1916 roku trzy łodzie przypłynęły do stacji wielorybniczej Stromness prosząc o ratunek dla pozostałych.
Opowieść Caroline Alexander uzupełniona o mnóstwo zdjęć niejednokrotnie powoduje wstrzymanie oddechu, chwyta za serce i budzi podziw dla bohaterskich podróżników, bo to czego dokonali, jest po prostu niesamowite.