Chcę się z Wami podzielić wrażeniami na temat powieści, którą przeczytałam od pierwszej do ostatniej strony za tzw. jednym posiedzeniem. Tak, czterysta stron treści pochłonęłam w kilka godzin i wcale mnie to nie znużyło. Po tylu emocjach nie było mi też łatwo powrócić do swojej codzienności.
„Pamiętasz tamto lato” Bogny Ziembickiej to historia, która porywa czytelnika i unosi go na falach czasem spokojnego, a innym razem mocno wzburzonego morza, tak, żeby mógł oderwać się całkowicie od rzeczywistości.
Autorka opisuje historie czterech kobiet: Olgi, Elżbiety (Bisi), Klementyny i Lorci (Eleonory), których losy splotły się w dość nieoczekiwany sposób. Olga czyli hrabina Mężyńska, nestorka rodu, to kobieta z zasadami. Bisia – jej synowa, dziewczynka przygarnięta jako dziecko, wychowana i traktowana jak córka wiele zawdzięcza swojej opiekunce i teściowej. Klementyna to przyjaciółka rodziny, a przede wszystkim dobra znajoma syna hrabiny – Teofila. I wreszcie Lorcia – córka służącej, której rodzina Mężyńskich zapewniła dobre życie i wykształcenie. Cztery różne kobiety, a tak wiele je łączy… II wojna światowa, którą miały szczęście przetrwać dzięki życiowej mądrości, wytrwałości i sile woli, miłość do tego samego mężczyzny, który pozostając w związku małżeńskim musi dokonywać życiowych wyborów oraz wspomnienia pewnego pięknego, upalnego lata w Juracie, które pozostawiło w ich pamięci trwały ślad.
Dlaczego zatem bohaterowie powieści z takim sentymentem powracają do tamtych czasów i tamtych dni? Tego Wam nie zdradzę, ale mam nadzieję, że z przyjemnością przeczytacie o tym na kartach powieści…
Pani Bogna potrafi świetnie tworzyć klimat swoich opowieści. Zarówno czasy nam współczesne, jak i te dawniejsze mają swoją odpowiednią specyfikę, wymowę i znaczenie. Okazuje się, że nawet o zabijaniu, torturach, wojnie i podłych praktykach komunizmu można pisać w piękny sposób, piękny, to znaczy z pasją, zaangażowaniem, rzetelnie i wnikliwie. Balansowanie na granicy poszczególnych płaszczyzn nie sprawia autorce żadnego problemu, co więcej, pani Bogna czyni to na tyle umiejętnie, że nie gubimy się w treści. Odpowiada mi bardzo styl autorki, jej przekaz i forma. Dlatego też powieściami pani Bogny mogłabym się zaczytywać bez ustanku.
Pamiętam, jak po lekturze „Drogi do Różan” napisałam w swojej recenzji, że w Różanach można się zakochać. Dziś po lekturze pięciu powieści autorki mogę z czystym sumieniem napisać, że wszystkie powieści pani Bogny można prawdziwie pokochać.
Sięgnijcie po którąś z nich, a przekonacie się sami.
Polecam serdecznie.