Książka zainteresowała mnie przede wszystkim tym, że jej akcja jest umiejscowiona na Krecie w czasach II wojny światowej. Miałam nadzieję na historię przypominającą swą wnikliwością, wrażliwością, dramatyzmem inną książkę "Kapitana Corelli", którego fabuła rozgrywa się w niemal identycznym miejscu i czasie. No cóż nadzieja bywa zgubna.
"Dom z pyłu i snów" rozpoczyna się w 1937 roku. Młody brytyjski dyplomata zostaje z żoną oddelegowany na Kretę. Zatrzymują się w zrujnowanym domu. Urok greckiej wyspy, jej mieszkańcy, jedzenie tak zachwycają Heavenly, że zostaje na Krecie nawet wtedy gdy mąż wraca do Aten. Kobieta przy pomocy miejscowych cieśli odbudowuje dom, który staje się jej azylem i bezpieczną przystanią. Na początku Heavenly jest atrakcją dla tubylców, powodem do plotek. Jednak z każdym kolejnym dniem, w którym, poznają tę egzotyczną Brytyjkę, przekonują się do niej i przyjmują jak rodaczkę. Najlepszą przyjaciółką Heavenly staje się Anti- młoda acz sterana już niełatwym życiem i małżeństwem kobieta. Obie doskonale się rozumieją i mogą na sobie polegać. Kiedy w życie Heavenly wkracza charyzmatyczny, przedsiębiorczy i pewny siebie Christo, wszystko się zmienia i nabiera barw.
Historia Heavenly, Christo i ich romansu, zakazanej miłości jest sztampowa to granic możliwości, odmieniona już wiele razy przez wszystkie przypadki, czasy i miejsca. Samotna kobieta nie znajdująca szczęścia u boku męża zatraca się w grzesznym uczuciu z młodym seksownym mężczyzną, odkrywa moc pożądania i rozkoszy. Udaje im się zachować swój związek w tajemnicy dzięki czemu życie Heavenly toczy się miło, sielsko i beztrosko. Do czasu. Romans ma swoje następstwa a u brzegu wyspy czai się nieprzyjaciel.
Życie Anti jest o wiele ciekawsze i bardziej godne uwagi niż los Heavenly. Ta młoda Greczynka wraz ze śmiercią ojca została pozbawiona marzeń i przyszłości. Zostaje wplątana w zaaranżowane małżeństwo z dużo starszym i bogatszym mężczyzną. Jak się domyślacie jej życie nie jest sielanką. Wyniszczająca praca, noce pełne strachu, kolejne ciąże, dzieci. Dopiero wiecznie szczęśliwa i roześmiana Heavenly uczy ją wiary we własne siły a sama odkrywa drzemiące w sobie pokłady hartu ducha i silnego charakteru.
Narracja jest pierwszoosobowa a opowieść naprzemiennie snuje Heavenly i Anti. Doskonale się uzupełniają i dzięki temu poznajemy pełny obraz wydarzeń z życia ich samych, ich rodzin i wszystkich mieszkańców Krety. Muszę przyznać, że rozdziałów tworzonych słowami Heavenly nie czytałam zbyt uważnie ale historię Anti śledziłam w skupieniu i z zainteresowaniem.
Brenda Reid miała ciekawy pomysł na książkę ale nie udało się jej go obronić. Ważne tematy takie jak molestowanie seksualne dzieci, okrucieństwo okupanta, bestialstwo wojny potraktowała po macoszemu, powierzchownie a skupiła się na miłosnym życiu Heavenly i jego konsekwencjach. I nawet to opisała w sposób nużący i mało oryginalny.
Na obronę "Domu z pyłu i snów" zasługuje za to bardzo plastyczny język, dzięki któremu łatwo jest przenieść się na Kretę, poczuć ciepły wiatr od morza, pot spływający po plecach przy zbiorze tytoniu, zapach pomidorów i oliwy z oliwek.
"Dom z pyłu i snów" to mało wymagająca obyczajówka pena miłości i przyjaźni z odrobinką wojny, bohaterów i honoru.
Dla mnie emocjonalnie niewydolna, dlatego ani jej nie polecam ani nie odradzam, a o ewentualnej lekturze tej książki zdecydować musicie sami.