Twórczość Mario Vargasa Llosy nie jest mi obca, ale jednocześnie nie czuję się wielkim znawcą w tym zakresie. Wcześniej czytałam dwie książki jego autorstwa tj. "Święto Kozła" oraz "Pantaleon i wizytantki", nieprawdopodobnie różniące się od siebie pod każdym względem oraz od tej właśnie recenzowanej. Tym co je łączy jest ciekawa konstrukcja powieści i w przypadku "Ciotki Julii i skryby" stwierdzam, że to jeden z największych atutów. Podobał mi się sposób w jaki autor płynnie przechodził od opisywania autobiograficznych wydarzeń i przeżyć swej wczesnej dorosłości do radiowych powieści - oper mydlanych, z których zapewniam Państwa, nie wiało nudą. Obraz peruwiańskiej Limy i jej mieszkańców w latach 50. XX wieku u Vargasa Llosy, na stronach powieści rysuje się niezwykle żywo i wyraziście. Momentami miałam wrażenie, mając w dłoniach tę książkę, że siedzę w tej samej kawiarni, gdzie przy sąsiednim stoliu główni bohaterowie trzymają się za ręce.
Czytając powieść "Ciotka Julia i Skryba" można zastosować sposób pierwszy i skupić się na rozwoju wątku romantycznego czyli na relacji głównego bohatera z kobietą, którą on sam niezmiennie, od początku do końca, nazywa ciotką Julią. Osobiście nie przypominam sobie zbyt wielu książek o związku kobiety starszej od mężczyzny o ponad dekadę, a więc uznaję to za pewnego rodzaju powiew świeżości, tym bardziej, że autor opowiada historię opartą na własnych doświadczeniach. Ciotka Julia to prawdziwa kobieta z klasą, a Mario to młody, acz dojrzały jak na swój wiek dżentelmen. W gruncie rzeczy obie główne postaci okazują się bohaterami pozytywnymi w odbiorze.
Drugi sposób lektury to skoncentrowanie się na rozdziałach urozmaicających wątek romantyczny, stanowiących jedyne w swoim rodzaju powieści radiowe. Kolejne przytaczane przez autora są bardzo odmienne od siebie, aby na pewnym etapie, wraz z przemianą ich twórcy - tytułowego skryby, przejść ogromną przemianę. Mario Vargas Llosa w swojej książce uwiecznił tę zjawiskową, nie raz budzącą szyderczy uśmiech, jakże popularną formę rozrywki mieszkańców krajów Ameryki Południowej, a także postać jednego z jej twórców.
Kto wywarł na autorze, na młodym Mario, większe wrażenie w latach jego młodości i pomógł mu stać się tym kim jest dzisiaj- ciotka Julia czy skryba?
Sądzę, że powieść "Ciotka Julia i skryba" ma do zaoferowania czytelnikowi o wiele więcej, niż ktokolwiek zdołała wyłowić podczas pierwszej lektury. Teraz rozumiem dlaczego tak wiele osób pisze w recenzjach, że lubi do niej wracać.