Czasem zastanawia mnie, jak bardzo pisarze zżywają się z bohaterami swoich powieści. Czy rzeczywiście „siedzą” im oni w głowach żyjąc niemal własnym życiem? Nieraz przecież w wywiadach słyszymy, że bohater popchnął fabułę w innym kierunku niż to było pierwotnie zamierzone.
„Ktoś tak blisko” Wojciecha Wolnickiego, którego wcześniejszą twórczość wydaną pod pseudonimem W. & W. Gregory mogę śmiało ocenić moim najbardziej pozytywnym zaskoczeniem ostatniego roku, wraca z równie niesztampowym kryminałem przybliżającym nam kulisy pisarskiego fachu. A że jest to pierwsza część cyklu zatytułowanego „Tulpa” co oznacza „samoświadomego wyimaginowanego przyjaciela” możecie się domyślać, że powieści daleko do klasycznego kryminału.
Autor nie byłby sobą gdyby stworzył coś przewidywalnego i tu od samego początku zaskakuje nie tyle brutalną zbrodnią popełnioną na poczytnym pisarzu, ile postacią narratora. Detektyw Robert Kortz jest bowiem bohaterem powieści początkującego pisarza Jacka Tylka, brata zamordowanego Mariusza. I gdy dwa lata później zaczyna dochodzić do kolejnych zbrodni wzorowanych na opisywanych w książkach autorów należących do krakowskiej grupy pisarskiej, to właśnie ten dziwny duet podejmie próbę dojścia do prawdy.
Przyznam się Wam, że dialogi Jacka i jego wyimaginowanego przyjaciela niejednokrotnie budziły u mnie ciarki i moja opinia o głównym bohaterze zmieniała się wraz z jego częstymi lukami w pamięci i rozwojem akcji. A tu naprawdę dzieje się sporo, aż w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, kto przeżyje tę makabryczną rozgrywkę. Różne perspektywy na coraz bardziej zawiłą sprawę stawiają czytelnika w pozycji uprzywilejowanej, co jednak nijak nie pomaga w odgadnięciu sprawcy i motywu, jakim się kieruje.
To jednak powieść dużo bardziej złożona ukazująca nie tylko kulisy śledztwa prowadzonego przez wykreowanych z olbrzymim autentyzmem policjanta Biernackiego i prokuratora Świetlika oraz znakomity zespół indywiduów parających się pisarstwem z lepszym lub gorszym efektem. To przede wszystkim studium relacji międzyludzkich na różnych poziomach i eksploracja zawiłości ludzkiej psychiki, w której czasem trudno odróżnić jawę od snu, a prawdę od imaginacji.
I to również możliwość zagłębienia się w te relacje buduje wyjątkowość i klimat tej powieści, a Autor poprzednimi swoimi książkami udowodnił, że do tego tematu podchodzi z olbrzymią wnikliwością, spostrzegawczością, ale też empatią. Tu sięga w mroczne zakamarki ludzkiej duszy, niepokoi niewiadomą, jaką może okazać się umysł człowieka nawet dla niego samego.
Zaskakujące zakończenie pozostawia z wrażeniem, że to dopiero początek większej historii sugerując, że bohaterowie mają wiele do odkrycia i jeszcze więcej przed nami skrywają. Zafascynowana i zaintrygowana czekam na kontynuację, pragnąc poznać więcej tajemnic skrywanych przez Jacka i detektywa Kortza.
Jeśli chcecie doświadczyć i poczuć więcej, jeśli nie obawiacie się wciągnięcia w fantasmagoryczny, ale i do bólu prawdziwy świat naszych bohaterów, to sięgnijcie po ten nieoczywisty i świeży kryminał wyłamujący się zdecydowanie z ram swojego gatunku. Ja po raz kolejny pozostaję z zachwytem również nad sugestywną interpretacją Macieja Więckowskiego, bo powieści wysłuchałam w formie audiobooka.