„Moralista (…) Specjalista od umierania i wszystkiego, co z nim związane. Od śmierci i śladów,
jakie kostucha pozostawia na ciałach oraz w miejscu, w którym dopadła człowieka.”
Bardzo długo zabierałam się za napisanie tej recenzji, bowiem książkę przeczytałam już ze dwa tygodnie temu. Dlaczego? Bo tak naprawdę nie do końca wiem co o niej napisać. Ani nie była zła, ani dobra… Czytałam ją zdecydowanie za długo, jak na powieść jednego z moich ulubionych autorów. A że przyzwyczajona jestem do jego „czarnej serii” w której flaki i wnętrzności oraz brutalne opisy zbrodni, dosłownie wypływają z książki, tak tym razem poczułam się mocno znudzona całą historią. Niby zapowiadało się dobrze, jednakże coś po drodze poszło nie tak…bynajmniej w moich odczuciach. I raczej będę w mniejszości osób, które nie zachwycają się tą książką, jednakże już na wstępie mówię, że najlepiej wyrobić sobie o niej własne zdanie.
Oczywiście mamy tu zawiłe śledztwo - oprócz zwłok pewnego starszego pana, w piwnicy zostaje znaleziony kopiec składający się z kolejnych zwłok, tym razem są to małe dzieci. Sprawa wydaje się bardzo skomplikowana, a osoby które chcą ją rozwiązać zdecydowanie nie mają do tego uprawnień. Mowa tu o Allegrze i Honoriuszu, którzy na codzień zajmują się … sprzątaniem. Honoriusz ma niezwykle wnikliwy umysł, nazywany w przeszłości mortalistą, co skrzętnie ukrywa nawet przed swoją szefową Allegrą. Mam wrażenie, że jest w tej książce jedyną osobą, która cokolwiek robi i cokolwiek wie, bo cała reszta stanowi tu tylko tło. On po prostu wszystko wie… rozumiecie? Momentami był lepszy od samego Roberta Huntera! :D Pierwsza połowa książki dłużyła mi się niemiłosiernie, przez co im dalej w las, tym mniejsza ma chęć na czytanie…
Cały czas się zastanawiam dlaczego autor wprowadził tak oryginalne imiona do swojej książki? Za każdym razem jak czytałam imię głównej bohaterki, w głowie od razu pojawiała mi się aplikacja zakupowa, a gdy pojawiał się Honoriusz, to już w ogóle miałam przed oczami sprzątacza w garniturze, lakierkach i meloniku. Zdecydowanie nie jestem fanką takich imion w książkach, za bardzo wyszukane, wręcz groteskowe. Idąc dalej i zostawiając te imiona w spokoju, bowiem one przecież nie są tu najważniejsze, to co mi bruździło, to dialogi, w których bohaterowie cytowali biblie. W pewnym momencie zaczęło mnie to okropnie drażnić. Dodatkowo autor używa sporo „wyszukanych” słów, których ja osobiście nie rozumiałam, a nie zamierzałam co chwile odpalać wujka Google. Najwidoczniej na przyszłość będę się musiała doedukować, żebym nie miała takich problemów…
Podsumowując, niestety „Mortalista” nie spełnił moich oczekiwań i czuje się z leksza zawiedziona, bowiem liczyłam na naprawdę emocjonującą lekturę. Tymczasem jedyne emocje jakich doświadczyłam, to znudzenie i chęć jak najszybszego poznania zakończenia, które swoją drogą za wielkiego wrażenia na mnie nie wywołało…. Czy sięgnę po kontynuacje? Myślę, że tak, bo seria ma potencjał, kwestia tego czy dla mnie ta seria nie będzie jednak za lekka, skoro pokochałam tą mroczniejszą twórczość autora.. Przekonam się przy kolejnej części przygód Allegry i Honoriusza. Tymczasem wyczekuje na kolejną książkę autora, tym razem dla młodszych czytelników…tak, zdecydowanie zaczynam się bać i nie wiem czego się spodziewać, ale i tak ciekawość zwycięża ;)