Kiedy na początku roku w zapowiedziach wydawnictwa ukazała się powieść Demon i mroczna toń wiedziałam ,że muszę ją przeczytać, ciągnęło mnie do niej jak magnes, dałam się omamić tytułowemu demonowi i cierpliwie czekałam na premierę. Przyznajcie sami, marketing odwalony na ocenę celującą.
Ale czy nowa powieść Stuarta Turtona faktycznie jest warta uwagi?
Początek zaskakuje - kiedy czytamy jak trędowaty rzuca klątwę na statek, a po chwili sam ginie w płomieniach jesteśmy zaciekawieni i wkręceni po uszy. Gdy rozpoczyna się rejs jeszcze chwilę zaintrygowani śledzimy, jak dziwne demoniczne symbole pojawiają się na statku, niektórzy widzą po zmroku postać trędowatego, słyszą szepty i głosy. Póki co jest jeszcze przez moment ciekawie. Następnie wprowadzeni są kolejni i kolejni bohaterowie oraz jeszcze więcej wątków, które odwracają uwagę od głównej tematyki i czar Saaradama pryska...
Wiedziona chęcią poznania zakończenia wytrwałam i tylko to uczucie sprawiło, że nie odłożyłam książki przed czasem.
Coś w tej powieści nie zagrało, a gdyby przyjrzeć się bliżej To można stwierdzić, że wszystko.
⚓Intryga⚓
Puzzle do siebie nie pasują, elementy zagadki nie układają się w jedną całość, brakuje logiki i rzetelnego podsumowania. Nie spodziewajcie się inteligentnej intrygi! W finale wszystko rozwiewa się niczym mgła, mamy winę lecz nie ma kary. Nie funkcjonuje tu zasada rozwiązania przyczynowo- skutkowego, brakuje realności zdarzeń, wszystko jest sztucznie napompowane. Łudziłam się, że może autor w ten sposób bawi się z czytelnikiem i lada moment rozwieje moje obawy, nic z tych rzeczy. Fabuła jest dla mnie nielogiczna i oscyluje na krawędzi fantasy.
⚓Bohaterowie ⚓
Nie ma szans, aby w natłoku dziejących się wydarzeń spamiętać choćby jedną postać. Pomimo, że autor pozostawił na wstępie spis "ważniejszych" postaci niewiele on wyjaśnia i zupełnie nie mam pojęcia po co go zamieszczono. Jesteśmy przygnieceni taką ilością postaci i wątków, że odechciewa się dalszej lektury. Skoro mamy aż tylu bohaterów może warto byłoby zamieścić w tym spisie wszystkich, przynajmniej byłoby wiadomo kto jest kim. Mnogość postaci to nie jeden problem.Bohaterowie są jałowi, bez wyrazu, utkani na jednakową modłę. Brakuje przejrzystości i jakiejkolwiek charakterystyki. Żadna sylwetka nie zapadnie w pamięć. Nie ma nawet cienia szansy, aby komukolwiek w tym śledztwie kibicować.
⚓Klimat ⚓
Trup ściele się gęsto, momentami jest mrocznie i to by było na tyle. Brakuje mi charakteru dawnej epoki, klimatu rejsu, nie dane mi było poczuć ani morskiej bryzy, ani sztormu, ani szalejącej burzy. Skoro autor położył na łopatki intrygę i bohaterów być może liczyłam, że choć odrobinę zanurzę się w klimacie Saaradama, jednak posłowie, które przeczytałam niestety w zakończeniu wylały mi kubeł zimnej wody.
Książka po zamknięciu odeszła w niepamięć. Samo wydanie zasługuję na pochwałę, bo oprócz ciekawej okładki mamy dodatkowo wklejkę z grafiką okrętu opisującą wszystkie pomieszczenia, co daje ciekawy efekt. jednak te wszystkie wizualne zabiegi nie zrekompensują mi mało ciekawej historii.
Czy warto ją kupić? Jeśli chcecie mieć w swoich zbiorach książkę, która wyłącznie cieszy oko to kupcie. Nie liczcie na ciekawą i pełną emocji przygodę na pełnym morzu bo się zawiedziecie. Niestety autor niczym tytułowy statek z demonem zbyt bardzo odpłynął