Gdybyście mogli zrealizować swoje największe marzenie, dostać to czego najbardziej pragniecie, zdecydowalibyście się na…układ z samym diabłem ?
Drugi tom najnowszej serii Tahereh Mafi, jest zdecydowanie inny od pierwszego. Może mniej tu akcji, ale nie znaczy to, że mniej się dzieje. Można uznać to za taki tom przejściowy, który wiele wyjaśnia i wiele wnosi do całości. Dostajemy opis wydarzeń z perspektywy …naprzemiennie - Alizeh i Kamrana. Wędrujemy między Tulanem i Ardunią. Co się dzieje w tych zwaśnionych królestwach?
Kamran staje przed ogromnym wyzwaniem. Następca tronu z powodu magii jaka w nim “zaszalała” jest wręcz pewien, że będzie miał problem z objęciem władzy. Nie ma czasu na żałobę, na przeżycie tego do czego doszło w finale pierwszego tomu. Musi stawić czoła przeciwnościom losu. Sam nie da rady i tu wkraczają do akcji - Omid i Hazan. Czy wykażą się wsparciem i lojalnością ?
Kamran irytuje mnie swoją skłonnością do wyciągania pochopnych wniosków. Każdy czytelnik wie ile one potrafią zrujnować. Ale jest nadzieja, jakiś głos rozsądku chyba kieruje go ku temu by sprawdzić czy jego podejrzenia, przypuszczenia, są realne. Ile w nich prawdy. Czy Alizeh rzeczywiście jest tak przebiegła i podstępna jak sądził?
“Zostałem tutaj, bo sądziłem, że zasługuję na śmierć, skoro ją zawiodłem. Teraz dowiedziałem się, że muszę żyć przynajmniej na tyle długo, by zrozumieć, co się wydarzyło.”
A Alizeh. Na grzbiecie smoka, z Cyrusem u boku, poleciała do Tulanu, gdzie ma zostać jego żoną. Oznajmił, nie zapytał. Złożył ofertę z pozoru nie do odrzucenia ale …przystając na nią może uratować swój lud i zarazem, pójść ścieżką wytyczoną przez samego diabła…
Iblis to taki cichy, jakby nieobecny bohater tej serii. Był (czy chyba nadal jest) dżinnem ale jego arogancja i przekonanie o wyższości nad glinami, doprowadziła wszystkich dżinnów do tragedii. Bez własnego kraju, królestwa, praktycznie bez praw. Ale wciąż narażeni na podstępne gierki diabła. Omotał już niejednego króla. Czy Alizeh będzie w stanie go przechytrzyć ?
“Teraz znalazła się w pułapce, uwięziona między obłąkanym królem a samym diabłem, i przez jedną straszliwą chwilę obawiała się, że również tej przeciwności nie uda jej się przezwyciężyć. “
No tak, obłąkany król…Tak mówią na Cyrusa, który zabił własnego ojca by przejąć władzę. Jaka jest cena zdobytej korony ? Jest gotów oddać wszystko, własne życie, lud, królestwo złożyć w jej ręce. Byle została jego żoną, byle spłacić choć część długu wobec Iblisa, zrzucić część ciężaru jaki na nim spoczywa. Bohater z pozoru negatywny, jest dla mnie tym najciekawszym, najbardziej skomplikowanym, intrygującym. Skrywa wiele tajemnic. Czuć pasję, fascynację jaką odczuwa wobec Alizeh ale przykrywa ją pozorną nienawiścią, niechęcią, odrazą i… kochanym przeze mnie sarkazmem. Oczywiście - Cyrusa również kocham !
“Cyrus miał w sobie coś wybitnie fascynującego, coś potężnego i złożonego, ale naleganie, by wyjawił prawdę, bardzo przypominało naciskanie obolałego mięśnia - skutki były zarazem bolesne i przyjemne.”
“- I wcale nie jest mi przykro - dodała cierpko, obracając ku niemu twarz. - Nie jest mi przykro, że obiecałam twojej matce cię zabić.
Jego wargi drgnęły, oczy zabłysły.
- A mnie nie jest przykro, że zrzuciłem cię z urwiska.
- Doskonale - skwitowała z równym gniewem.”
Ten skromny fragment dialogu, doskonale obrazuje ich relację. Ciągła wojna pełna ognia. Ale jest to ogień powstrzymywanej, niedopuszczanej do głosu, namiętności. Jak ich do siebie ciągnie ! To czuć niesamowicie. Ale nieufność robi tu swoje, nie dopuszcza serca do głosu, rozsądek na to nie pozwala. I to boli i ich i mnie jako czytelniczkę, bo niesamowicie mocno trzymam kciuki za tę dwójkę.
Ale czy Cyrus czy Kamran zawładnie finalnie sercem Alizeh ? Nie mam pojęcia. Tu wszystko jest możliwe. Ewidentnie zmiany jakie zaszły w magii Kamrana są z nią związane. Czy to znaczy, że są sobie przeznaczeni ? Ale Cyrus też bez niej nie da rady wywiązać się z układu z Iblisem i - powtarzam - niesamowicie ciągnie ich do siebie. Nie czułam połowy tej chemii między Alizeh, a Kamranem jaka jest między nią a Cyrusem. I nie wiem co nas i ich czeka w trzeciej części, ale wiem, że już bym chciała mieć ją w rękach.
Co tu jeszcze jest cudownego ?
Moc humoru. Pierwszy tom był bardziej ponury. Tu relacja Kamrana z Hazanem i Alizeh z Cyrusem, dostarcza nam wiele przezabawnych momentów, sarkastycznych dialogów, chwil wywołujących nie tylko uśmiech na twarzy.
I wszystko to otoczone magicznym klimatem perskiej mitologii, smokami, dżinnami. Walka o miłość, walka o sprawiedliwość, prawdę, koronę, szczęście.
To takie piękne, takie cudowne! Chciałabym żeby takie książki wręcz nie miały końca. Uwielbiam zdecydowanie i mimo, że to dopiero luty, tak jak Dotknij mnie, ta seria jest już w moim sercu, jest już na szczycie moich ulubionych książek tego roku i wszystkich jakie czytałam. Jestem nią zachwycona pod każdym względem.
Pozwólcie koniecznie żeby zachwyciła także Was.
Dziękuję za egzemplarz do recenzji.