Prawdziwe uczucie, a co za czym idzie również związek, może powstać w najbardziej nieprzewidywalnych okolicznościach. Ile razy słyszymy o miłości od pierwszego wejrzenia, mówi się, że ktoś wtedy wygrał los na loterii. W większości wypadków przychodzi do człowieka, gdy jej nie szuka, bo jeżeli robi to na siłę, to rzadko coś z tego dobrego wychodzi. O takim uczuciu możemy poczytać w książce Weroniki Tomali „Nieprzegrany zakład”.
Zarys fabuły
Filip, przystojny, jeszcze dość młody przedsiębiorca, jak co roku ma w zwyczaju robić prezenty dla dzieci, które zrzesza pewna fundacja. Wśród luksusowych zachcianek wielu dzieci, spotyka jedno, które przykuwa jego uwagę i broń Boże, nie jest ono jakieś wyniosłe/wygórowane, tylko wręcz przeciwnie bardzo skromne, a mianowicie kredki i blok do rysowania. Filip postanawia sprawdzić to osobiście, gdyż wydaje mu się to zbyt podejrzane. Po zdobyciu adresu udaje się na miejsce, by poznać prawdę. Jednakże okazuje się, że się mylił i rzeczywiście Kuba jest biedny, chłopiec jest wychowywany tylko przez mamę o imieniu Natalia. Filip postanawia im pomóc, gdyż nie wiedzieć czemu nie może o nich zapomnieć. Natalia młoda matka samotnie wychowująca syna pracuje w restauracji jako kelnerka. Jej szef ma w zwyczaju molestować pracownice, kobieta na nic mu nie pozwala, aż pewnego razu taką sytuację widzi Filip, który przy pomocy pewnych ludzi odsuwa tego mężczyznę od pracy w dość dotkliwy sposób. Znajomość Filipa i Natalii zaczyna się pogłębiać, choć początkowo to była tylko pomoc finansowa, to jednak bohaterowie zaczęli odczuwać coś więcej niż chęć pomocy u niego oraz wdzięczność u niej. Filip pomaga im wynająć mieszkanie w bezpieczniejszej dzielnicy, za co Kuba coraz bardziej zaczyna go lubić i pewnego razu zaprasza go na wigilię. Mężczyzna ma w zwyczaju zwykle spędzać święta w jakimś obcym kraju, z dala od Polski. Jak postąpi tym razem? Czy ich uczycie rozwinie się w wielką miłość? Czy stworzą razem rodzinę? Co takiego tragicznego się wydarzy w żuciu całej trójki? Czy sobie z tym poradzą? O tym wszystkim przeczytacie w książce „Nieprzegrany zakład” autorstwa Weroniki Tomali.
Miłość nie wybiera
W dawnych latach takie uczucie między zamożnym mężczyzną, a biedną kelnerką uznana byłaby za mezalians. Tymczasem uczucie, które zaczęło kiełkować między Filipem i Natalią było prawdziwe i dziwiło oboje bohaterów. Wszak Filip spotykał się już z inną kobietą Magdą, ale to nie było nic na poważnie, taka znajomość dla rozrywki. Nie przyszło mu do głowy, że będzie dla kobiety wstanie zrobić wiele i się jeszcze o nią martwić, myśleć o niej, pomagać jej w prozaicznych, jak i w wyjątkowych sytuacjach np. sprawa z szefem Natalii. Jeszcze większym zaskoczeniem było dla niego, nawiązanie tak dobrych stosunków z jej synem Kubą. Natomiast Natalia bała się mu zaufać, gdyż myślała, że wspiera ich finansowo tylko po to, by ją potem wykorzystać i zostawić, jak nie chcianą rzecz. Na szczęście wszystko wyglądało na coś znacznie poważniejszego. Większość osób stwierdzi, że takie coś jest tylko w bajkach, otóż nie, gdyż przecież na pewno większość z nas zna takie przypadki z bliskiego otoczenia. Żeby takie uczucie okazało się wytrwałe na niedogodności i trudy losu, to musi być prawdziwe po obu stronach.
Zazdrość niszczy wszystko
Magda powiedzmy przyjaciółka Filipa, nagle zostaje całkowicie odtrącona, a z tego co możemy wyczytać w tej książce, to doskonale wysnujemy wniosek, iż liczyła na coś więcej. Ważne jest, by w takich relacjach zawsze ustalić na początku zasady „gry” i je przestrzegać, gorzej jeżeli jedna strona mimo to, liczy na coś więcej. Do czego może posunąć się zraniona kobieta? Tego to już wam nie zdradzę, to musicie sami przeczytać, mogę tylko napomknąć, że będziecie zaskoczeni przebiegiem akcji. Niestety takie zachowania w codziennym życiu również mają miejsce, tylko nikt nie bierze pod uwagę, jak tragicznie wpływa to na dzieci, na ich psychikę. Po czymś takim ciężko się im pozbierać i wrócić do normalnego życia wśród rówieśników.
Podsumowanie
Książkę czyta się przyjemnie, nie jest jakimś nachalnym romansidłem, tylko objawia się w powolnym rozwijaniu się uczucia dwojga bohaterów. Bardzo dobrym zabiegiem, który zastosowała autorka (szczęśliwie coraz częściej spotykanym) jest pokazanie akcji z punktu widzenia dwojga głównych bohaterów, dzięki czemu czytelnik jest przekonany o prawdziwości ich uczuć. Pojawia się również element zaskoczenia pod koniec dzieła, gdyż w pewnym momencie szczęście całej trójki zawisa na włosku. Dzięki temu pojawia się kochany przez czytelników dreszczyk emocji, ale jak już wspomniałem, nic nie zdradzę, trzeba to przeczytać. Całość daje nam obraz bardzo dobrej pozycji w odbiorze, akcja nie nudzi i czekamy na dalsze posunięcia bohaterów. W książce pojawiają się święta Bożego Narodzenia, co dodaje jej magicznego uroku, zwłaszcza, dla tych którzy uwielbiają ten wspaniały czas. Gorąco polecam ją wszystkim czytelniczkom oraz czytelnikom, a zwłaszcza osobom samotnym, gdyż może dzięki niej uwierzą, że kiedyś spotkają kogoś na swojej drodze, tylko muszą się dobrze rozglądać.