Nie daj sobie spieprzyć życia recenzja

Niepociumani dementorzy

WYBÓR REDAKCJI
Autor: @Meszuge ·7 minut
2022-06-19
3 komentarze
20 Polubień
Na początku autor definiuje pojęcia, którymi się posługuje, co często sprowadza się do polemiki z poglądami psychologów lub innych naukowców. Na przykład psychologowie uważają, że to zachowanie pewnych osób bywa toksyczne, ale nie one same. Jarosław Gibas ma inne zdanie na ten temat. Zaskoczyło mnie to nieco, bo wszystkie przykłady toksycznych osób w książce, dotyczą właśnie i tylko ich zachowania. Ktoś jest wulgarny, ktoś sabotuje zapał i pomysły zespołu, ktoś zadręcza innych narzekaniem i użalaniem się, ktoś przerzuca na innych odpowiedzialność, ktoś wiecznie odgrywa rolę ofiary itp.

W drugim rozdziale, w którym autor wyjaśnia i omawia toksyczność, znalazłem mocno rozbudowaną jej definicję; opisową raczej, a nie naukową, bo „osoba toksyczna” to nie jest pojęcie naukowe, a na końcu szokujące stwierdzenie:

„I to najlepsza definicja osoby toksycznej w twoim otoczeniu. Nie jest w niej najistotniejsze to, jaka jest ta osoba, co mówi i robi, ale to w jaki sposób jej aktywność wpływa na przekraczanie granicy twojego samopoczucia, które po kontakcie z taką osobą jest ewidentnie gorsze niż było wcześniej”[1].

Przeczytałem to cztery razy, żeby upewnić się, że dobrze rozumiem. I wtedy przyjrzałem się bliżej książce i autorowi.

Autor: Jarosław Gibas – pisarz, socjolog, dziennikarz, youtuber, nauczyciel. Ani w tej książce, ani na jego stronie, ani w Wikipedii, ani na stronach portali czytelniczych, nie znalazłem informacji o poziomie wykształcenia pana Gibasa. W przypadku pozycji socjologiczno-psychologicznych wolałbym jednak wiedzieć, czy autor jest profesorem zwyczajnym, licencjatem, czy entuzjastą-amatorem. Z jakiegoś powodu informacja ta nie została nigdzie ujawniona.
Zaskoczyła mnie też informacja na stronie… nie wiem, której (numeracja stron jest w tej książce pomieszana i np. strona 17 występuje przed stroną 5), możliwe, że jest to strona 4. Otóż Gibas jednoznacznie informuje, że nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody, które mogłyby wyniknąć z wykorzystania jego porad w praktyce. Przyznaję, że w przypadku kogoś, kto sam siebie nazywa nauczycielem, mocno mnie to zaskoczyło.

Powiedzmy, że… Zawaliłem jakieś zadanie w pracy, popełniłem błąd. Do tego wpadło mi do głowy, żeby się nie przyznać, jakbym miał nadzieję, że uda się wszystko jakoś zataić. Sprawa się wydała po tygodniu i zostałem zaproszony do gabinetu dyrektora. To jest świetny fachowiec, znakomity organizator, kulturalny i w ogóle, gość na poziomie. Spokojnym, smutnym głosem powiedział tylko, że bardzo się na mnie zawiódł, że jest mu przykro, że udawałem, że to nie ja, bo pomylić to się może każdy. Oświadczył, że nie wywali mnie, ani nawet nie da nagany, jednak mam się liczyć z tym, że zaufanie straciłem i odtąd będę sprawdzany, kontrolowany i obserwowany. I to było wszystko.
Po spotkaniu z dyrektorem czułem się parszywie. Samopoczucie zjechało mi do dna. A w następnych dniach i tygodniach, kiedy tylko widziałem go na hali, nawet z daleka, złe samopoczucie wracało.

Według Gibasa mój dyrektor jest osobą toksyczną. Zgodnie z cytowanymi zdaniami, nie ma znaczenia, co, jak i dlaczego powiedział, jak zareagował, bo liczy się tylko to, że moje samopoczucie było gorsze po spotkaniu z nim niż przed. Dodatkowym dowodem na to, że to człowiek jest toksyczny, a nie jego zachowanie, jest fakt, że później traciłem humor zawsze, kiedy widziałem szefa na hali, nawet jeśli się do mnie nie zbliżał i nic do mnie nie mówił.
Tak? Naprawdę tak to jest? Naprawdę mam toksycznego szefa?

Jest też oczywiście w książce mowa o toksyczności w internecie.

„To wszystkie te treści, których publikacja (świadomie dla osoby ją eksponującej lub nie) w efekcie obniża naszą pozytywną energię, odbiera nam dobre samopoczucie, czy też powoduje, że po jej przeczytaniu czujemy się gorzej niż przed”[2].

Zdecydowana większość wiadomości w mediach (także w internecie) dotyczy skandali, afer, wypadków, katastrof, głodu, bezrobocia, pedofilii, kryzysów, wojen, zbrodni… Wygląda więc na to, że mamy do czynienia ze spiskiem ludzi toksycznych przeciw całemu światu, Tak to jest, naprawdę?

Minęła w Polsce moda na literaturę z nurtu „pozytywnego myślenia”, która dotarła do nas z USA z około dwudziestoletnim opóźnieniem. Czytelnicy, a przynajmniej większość, nie wierzą już w swoje prawo do bogactwa, z możliwość uzdrowienia swojego życia, w potęgę podświadomości i inne takie bajki (Hill, Peale, Carnegie, Murphy, Brian, Hay i inni). A tak, bo to są bajki dla dorosłych. Obiecują młodość, zdrowie, szczęście, bogactwo, miłość, które to wartości można osiągnąć jakimiś zaklęciami, jakimś abrakadabra lub hokus-pokus. Zapewniają, że można zdobyć wszystko bardzo małym lub żadnym wysiłkiem – trzeba tylko poznać sposób… kupując książkę.

„Nie daj sobie spieprzyć życia” jest podobną bajką i zbiorem obiecanek, lecz na wyższym już poziomie, a przynajmniej bardziej dostosowanych do zmieniającego się świata i ludzkiej mentalności. O ile poprzednie wspierały amerykański sen (American dream), to te nowe dostosowane są do konsumpcyjnych i roszczeniowych postaw nowego pokolenia, nieomalże powszechnych obecnie. Ich elementami jest przekonanie, że jak się coś nie udało, to nie jest konsekwencja mojego działania lub zaniechania, albo też nieudolności, nie, winien jest ktoś inny, a także, że dobre samopoczucie jest najwyższym celem, sensem i wartością w życiu. Dbanie o SWOJE dobre samopoczucie (Gibas nie obiecuje już naiwnie szczęścia i bogactwa) jest prawem i obowiązkiem każdego. Tak! Wystarczy przeczytać, zrozumieć i zastosować, a już żaden toksyczny typ nie spieprzy ci życia. To przecież takie proste!

Długo to trwało, ale wielu z nas nauczyło się wreszcie, że nie każda gazeta zagraniczna jest wiarygodna i na poziomie (np. „Bild-Zeitung” to coś jak nasz „Fakt”, a polskie media jeszcze nie tak dawno często się na niego powoływały). Może już czas przyjąć do wiadomości, że po wymyśleniu jakiejkolwiek teorii, zawsze znajdzie się gdzieś na świecie jakiś uniwersytet, który przeprowadził badania i ją udowodnił, więc czas zacząć odróżniać uniwersytety.
Jarosław Gibas powołuje się, między wieloma innymi, na uniwersytet w Doha, stolicy islamskiego państewka Katar.

Błędne założenia (cytowane i inne), na których autor opiera swoje wywody, nie oznaczają, że są one, te wywody, bezwartościowe. W bajkach – niektórych, czasem – też można odkryć perełki lub pewne mądrości. Bo też nie jest prawdą, że z książki Jarosława Gibasa niczego wartościowego nie można się dowiedzieć. Można, można… choć po trzech miesiącach od zakończenia lektury zapewne niewiele z tego zostaje. Jeśli w ogóle cokolwiek.

Tytuł „Nie daj sobie spieprzyć życia” sugeruje, że książka zawiera porady i wskazówki, jak się uchronić przed toksycznymi ludźmi, czyli nie pozwolić im zepsuć jakości swojego życia. W rozdziale poświęconym typom toksycznym i ich odmianom, czasem, nie zawsze, znaleźć można wskazówkę, jak się przed nim bronić, ale porady i przykłady bywają naiwne i naciągane, czasem nie ma ich w ogóle, albo wreszcie Gibas oznajmia, że żadnej obrony nie ma. A! Przepraszam – nie Gibas - naukowcy. Jacyś. Skądś. Raczej.

„Tutaj naukowcy są raczej zgodni – przed plotkami nie da się obronić, bo na ich rozpowszechnianie się nie mamy wpływu. A zatem nie istnieje żaden rodzaj zabezpieczenia…”[3].

Strategie ochrony, a jest taki specjalny dział, zawierający siedem rozdziałów, wydał mi się mało przekonujący. Przynajmniej większość z prezentowanych technik. Pozycja kwiatu lotosu i specjalne ćwiczenia oddechowe (są nawet obrazki) jako sposób na oczyszczenie organizmu po kontakcie z osobnikiem toksycznym? No, może i tak. Ostatecznie odpowiedź na pytanie o rzetelność tytułu tej książki pozostawiam innym.

Jarosław Gibas wśród typów toksycznych wymienia ludzi „niepociumanych”.

„No cóż – mimo całej tajemniczości pochodzenia terminu niepociumany, wydaje się on całkiem nieźle funkcjonować w mowie potocznej”[4].

Zapytałem o termin „niepociumany” członków rodziny, dalszych krewnych i powinowatych, przyjaciół, kolegów i znajomych… W sumie kilkadziesiąt osób w różnym wieku, różnej płci, z różnych stron Polski i nie tylko Polski. Nikt tego pojęcia rzekomo „nieźle funkcjonującego w mowie potocznej”, nie zna, nigdy nie słyszał. Mnie się kojarzy jedynie z serialem „Ślepnąc od świateł”, w którym krawiec, obcokrajowiec słabo znający język polski, używa czasownika „podziumamy” – czyli zrobimy coś, nie bardzo wiadomo co, żeby pasowało.

Na koniec uwaga! To że ja nie zgadzam się z połową przekonań autora i nie wydaje mi się on wiarygodny, nie znaczy automatycznie, że jego książka jest zupełnie zła. Warto odróżniać jakość pomysłów pana Gibasa od wartości książki. Bo jej realna wartość zależy od świadomości i samoświadomości czytelnika, od jego większego lub mniejszego kontaktu z realną rzeczywistością. Twórczość Paulo Coelho też jednym się podobała, podczas gdy inni byli zniesmaczeni naiwniutką szarlatanerią. W „Nie daj sobie spieprzyć życia” wykaz i opis typów toksycznych jest w porządku. Na pewno dobrym pomysłem jest też przyjrzenie się samemu sobie, pod kątem ewentualnej toksyczności.





---
[1] Jarosław Gibas, „Nie daj sobie spieprzyć życia”, Onepress, 2021, s. 20.
[2] Tamże, s. 51.
[3] Tamże, s. 72.
[4] Tamże, s. 103.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2022-06-19
× 20 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Nie daj sobie spieprzyć życia
Nie daj sobie spieprzyć życia
Jarosław Gibas
7.4/10

Nie daj się zainfekować! Czy zdarza Ci się w towarzystwie jakiejś osoby czuć się źle? Doświadczać przy niej dyskomfortu, skrępowania, emocjonalnego wyczerpania i myśleć wyłącznie o tym, by się jak na...

Komentarze
@Leeloo
@Leeloo · ponad 2 lata temu
Uwielbiam wnikliwość autora@Meszuge 🙂 - stwierdzenie może ciut nadreaktywne i zapewne niejeden psycholog by je w jakiejś mało komfortowej szufladce umieścił... ale za to szczere.
I właśnie z tą szczerością bywa różnie, bo jeśli odbiorca nie jest na nią gotowy - może stwierdzić, że jesteśmy toksyczni (ślisko z tą toksycznością - wystarczy mieć problematyczny charakter, albo być zbyt wylewnym i gotowa szufladka...).
Dla mnie osobiście pojęcie "toksyczny człowiek" jest stosunkowo młodym pojęciem. Poznałam je nie z życia, ale właśnie z tytułów książek : "Toksyczni rodzice", "Toksyczni ludzie", "Toksyczna pozytywność", "Toksyczna matka", "Toksyczny związek". Rety... Kto za młodu nie miał problemów z rodzicami? Kto się nie pokłócił z partnerem/partnerką? Rozumiem, że bywają sytuacje, które powinny być uleczone, przepracowane, zmienione, ale toksyczny bywa związek chemiczny - nie ludzie, nie sytuacje, bo po to mamy inteligencję, żeby jej używać w trudnych momentach. Może to kwestia faktu, że "każde pokolenie ma swój czas", swoje utrapienia i swój punkt widzenia, ale po co akurat hołubić problemy? Najchętniej do omawianego przymiotnika dołączyłabym rzeczownik tworząc kolejny, adekwatny frazeologizm: toksyczne książki...
I co teraz?

A za recenzję bardzo dziękuję, gdyż jak zwykle u Szanownego Pana autora@Meszuge jest niczym kij wetknięty w mrowisko (co jak wiadomo mocno pobudza do aktywności 😃 ).

× 7
@almos
@almos · ponad 2 lata temu
Dobra recenzja, książki zatem nie przeczytam...
× 4
@Meszuge
@Meszuge · ponad 2 lata temu
Jarosław Gibas: https://jaroslawgibas.com/o-mnie/
i setki podcastów, np.
Nie wszystkie te kawałki są złe, ale w tych paru, do których się zmusiłem, uderza bombastyczne prezentowanie banalnych treści.
× 3
@almos
@almos · ponad 2 lata temu
Na dodatek kilkanaście poradników psychologicznych, nieźle się biznes kręci...
× 3
@Rudolfina
@Rudolfina · ponad 2 lata temu
Zawsze się znajdą niepociumani, co te bzdury kupią. W każdym gatunku literackim jest tak samo.
× 4
@Vernau
@Vernau · 12 miesięcy temu
Wnikliwa i bardzo wartościowa recenzja 😊
Miałam podobny problem z tym autorem, kiedy przeczytałam jakiś jego artykuł w czasopiśmie na temat psychopatów. Brakuje wiedzy naukowej, a niektóre wskazówki są wręcz szkodliwe.
× 1
@Utopia
@Utopia · ponad 2 lata temu
Niezwykle wnikliwa recenzja. Akurat temat toksycznych osób znam bardzo dobrze, więc pokusze się na tę pozycję.
× 2
@Meszuge
@Meszuge · ponad 2 lata temu
Ludzie toksyczni istnieją, bez względu na to, czy jest to pojęcie naukowe, czy nie. Jednak obrona zależy od sytuacji i warunków, a nie pomysłów Gibasa. Z koleżanki można zrezygnować. Z szefa lub męża nieco trudniej. W zasadzie jedyna sensowna metoda, to ucieczka.
× 3
Nie daj sobie spieprzyć życia
Nie daj sobie spieprzyć życia
Jarosław Gibas
7.4/10
Nie daj się zainfekować! Czy zdarza Ci się w towarzystwie jakiejś osoby czuć się źle? Doświadczać przy niej dyskomfortu, skrępowania, emocjonalnego wyczerpania i myśleć wyłącznie o tym, by się jak na...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

„Nie daj sobie spieprzyć życia. Sposoby na toksycznych ludzi” to moje pierwsze spotkanie z poradnikami Jarosława Gibasa. Jakoś wcześniej nie trafiłam na jego książki, lub po prostu nie szukałam. Tę p...

@maciejek7 @maciejek7

„Nie daj sobie spieprzyć życia. Sposoby na toksycznych ludzi” to nie pierwsze spotkanie z poradnikami Jarosława Gibasa w moim życiu. Wcześniej miałam okazję poznać tego autora i jego poglądy. Kilka l...

@LiterAnka @LiterAnka

Pozostałe recenzje @Meszuge

Trans w Hawanie
Hawana, zabójstwo i pederaści

Za zakończoną rękoczynami sprzeczkę z innym policjantem porucznik Mario Conde – główny bohater powieści – zostaje na pół roku karnie skierowany do pracy papierkowej. Jeg...

Recenzja książki Trans w Hawanie
Wichura w Hawanie
Kuba - cygara, rum i zbrodnia

…suchy i duszący wiatr, pewnie wysłany wprost z pustyni, żeby przypomnieć o ofierze Mesjasza, wtargnął do dzielnicy miasta i zawirował wśród nieczystości i niepokojów. L...

Recenzja książki Wichura w Hawanie

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl