Taylor-Verse. Uniwersum Taylor Swift. Nieoficjalny przewodnik recenzja

Kiedy na jednej z instagramowych relacji mustread.wydawnictwo zobaczyłam cudownie wydaną książkę- w twardej oprawie i z barwionymi brzegami, zaświeciły się moje srocze oczy, ale wtedy jeszcze nie wiedziałam o tym, że Taylor Swift opanuje Polskę z takim rozmachem.

Jako że jestem od samej Taylor zaledwie rok starsza, jej postać w jakiś sposób towarzyszy mi od momentu, gdy tylko zaczęła pojawiać się na ekranie. Pamiętam jej początki i pierwsze hity, mam w głowie nieśmiałe scenki w serialach na Disney Channel i pierwsze teledyski, i chociaż znam kilka większych hitów Taylor, to nigdy nie byłam jej wielką fanką.

Muszę przyznać, że do lektury książki "Taylor- Verse" skusiła mnie jej piękna oprawa graficzna, ale po przeczytaniu pierwszych stron stwierdziłam, że może warto poznać historię tej młodej kobiety, bo na całym świecie ma grono wiernych fanów, więc coś w tym musi być.

"Taylor- Verse" to nie biografia ani pamiętnik ( chociaż to z pewnością wciągnęłoby mnie bardziej). To analiza tekstów piosenek i teledysków młodej piosenkarki, co z pewnością przypadnie do gustu każdej Swifties i dla prawdziwej fanki będzie skarbnicą smaczków, oraz kluczem do zrozumienia Taylor Swift.

To książka, która historię i twarz artystki przedstawia przez pryzmat jej poruszających piosenek, które stały się całym uniwersum. Po przeczytaniu całości nie poczułam większej sympatii czy więzi z Taylor, jednak dowiedziałam się o co tyle szumu i rozumiem to, że jej szczerość pociąga za sobą tyle młodych dziewcząt.

Cudownie wydany, nieoficjalny przewodnik po uniwersum Taylor Swift z pewnością będzie udanym prezentem dla każdej fanki czy fana piosenkarki, a przy tym pięknie ozdobi każdą biblioteczkę.
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .