Niegrzeczni chłopcy dają najlepsze prezenty recenzja

„Miłość nie zawsze jest jak stado słoni, które taranują cię i poniewierają. Czasami miłość jest jak kot, który ociera się o ciebie nieśmiało i mruczy, żebyś go przygarnął. Możesz go zauważyć i pogłaskać albo ignorować i udawać, że nie istnieje”.

„Nie chce, byś mnie naprawiała. Sam zrobię to stopniowo. Póki co musisz zaakceptować mnie takim, jakim jestem”.

Nie licząc jednej książki, która ciągle czeka na półce, jestem po lekturze wszystkich książek autorki i do tej pory, jedynie jedna mnie do siebie nie do końca przekonała. To właśnie przez nią, miałam małe obawy przed czytaniem „Niegrzeczni chłopcy dają najlepsze prezenty” – bałam się, że znów się zawiodę, jednak okazało się, że nie miałam do tego żadnych podstaw.

Historia Ginger i Jasona spodobała mi się od samego początku i trwało to, do ostatniej strony. Lubię, gdy w książkach przedstawiany jest motyw przyrodniego rodzeństwa, bo zwykle te „zakazane” związki dostarczały mi wielu emocji. Tu, podobało mi się przede wszystkim kontrast pomiędzy bohaterami. Ona poniekąd skromna, grzeczna, jednak w środku miała w sobie sporo ognia. On od samego początku został ukazany jako buntownik, nieprzejmujący się tym, co myślą o nim inni. Brał, co chciał i nie patrzył na konsekwencję – jednak z czasem i u niego można było dostrzec dużo więcej.

Autorka w bardzo fajny sposób przedstawiała tu atmosferę świąt, wplatając ją w zwyczajne życie bohaterów, którzy mieli swoje wady i zalety, radości i troski. Główni bohaterowie nie raz robili rzeczy, które mnie wkurzały, jednocześnie jednak zdawałam sobie sprawę z tego, że to młodzi ludzie, którzy działając impulsywnie, uczą się życia.

„Niegrzeczni chłopcy dają najlepsze prezenty” to w moim odczuciu fajne połączenie historii świątecznej z naprawdę seksownym romansem. Czas spędzony z tą historią uważam, za udany, a, jako że była to moje druga w tym roku książka świąteczna, klimat w niej zawarty, sprawiał, że czytanie jej w czasie świąt miało swój dodatkowy urok.

Z przyjemnością POLECAM i czekam na następne książki autorki.