Nieskończone nici recenzja

Tahereh Mafi
"NIESKOŃCZONE NICI"
przełożyła Aleksandra Weksej

"W ogniu pocałunku runęły mury pomiędzy Alizeh, dawno zaginioną spadkobierczynią starożytnego królestwa dżinów, a Kamranem, księciem Ardunii. Podobnie jak życie ich obojga.
Kiedy Alizeh zostaje porwana przez Cyrusa, władcę sąsiedniego królestwa, który oferuje jej ryzykowny układ, dziewczyna musi zmierzyć się z decyzjami, które zaważą na losach wielu istnień. Czy Alizeh jest w stanie odłożyć na bok swoje uczucia i zostać królową, jakiej potrzebuje jej lud" (opis wydawcy)

"Nieskończone nici" to kontynuacja "Utkanego Królestwa". Czytaliście? Ja muszę przyznać, że nie. Zaczęłam od drugiego tomu, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało. Mamy tu do czynienia z fantastyką, w baśniowym i magicznym wydaniu. I było tu wszystko, co w takim gatunku powinno się znaleźć. Barwni bohaterowie zostało dobrze wykreowani. Rozwojowa relacja między nimi pobudzała i rozgrzewała wyobraźnię. Było namiętnie, magicznie, ale też niebezpiecznie. Akcja była tu niezbyt dynamiczna, autorka skupiła się najbardziej na relacjach między bohaterami, dzięki czemu możemy poznać uczucia i emocje, targające nimi. Czy to było na plus? Ja jednak wolę bardziej rozwojowa fabułę, chociaż zakończenie, nie powiem, całkiem fajne. Dosyć przyjemnie czytało się dojrzewające uczucie między bohaterami. Osadzenie fabuły w magicznym świecie, również mi się całkiem podobało. Książka oprócz tej warstwy miłosnej, porusza również ważną problematykę, taka jak np lojalności i wierność swoim obowiązkom wobec ludu, poświęcenie, walka o swoje życie. Język narracji, również na plus-barwny, opisowy...zakończenie otwarte, także fabuła na pewno znajdzie swoje rozwinięcie w kontynuacji. I to również działa na korzyść tej książki. Na plus również zasługuje piękne wydanie . "Nieskończone nici" to książka, z którą przyjemnie spędziłam czas, chociaż nie porwała mnie tak mocno, to myślę że fanom fantastyki przypadnie na pewno do gustu. Dlatego w mojej ocenie książka zasługuje na 7/10