"Nieczas" jest książką, o której jest tak cicho, że samo to spowodowało, że musiałam sprawdzić o co chodzi. W opisie znaleźć można wzmiankę o tym, że zdobyła ona nominację Szwedzkiej Akademii Kryminału do najlepszej "Svenska Deckarakademin". Dla mnie to jest wystarczający argument do tego, żeby wziąć do ręki i przekonać się na własnej skórze cóż to za powieść.
Często wspominam, że z duetami niekoniecznie jest mi po drodze, a tutaj właśnie mamy taką sytuację. Co prawda autor jest wpisany jeden, ale to pseudonim, za którym kryją się dwie osoby. Druga kwestia jest taka, że z literaturą skandynawską mam bardzo skomplikowaną relację, bo czasami mimo, że książki są klimatyczne, ciężkie, co bardzo lubię, to jednak ciągną się zbyt długo. Co nie zmienia faktu, że jak widzę na okładce wzmiankę, że to najlepsza książka kryminalna 2022... nie potrzebuję absolutnie nic więcej aby ją przeczytać.
Poznajemy młodą dziewczynę, bohaterkę, która postanawia pojechać pociągiem na gapę do Sztokholmu. Zatem akcja rozpoczyna się w Szwecji, a nasza bohaterka wszczyna bójkę, po której zostaje zatrzymana przez tamtejszą policję. Nie jest znana jej tożsamość, więc zostaje wszczęte śledztwo i próba ustalenia kim ona właściwie jest. To jednak nie jedyna postać jaką poznajemy, bo zostają od razu rzuceni inni na scenę i jest ich całe mnóstwo. Trzeba się mocno skupić żeby się nie pogubić. Tak samo ilość wątków jest ogromna. Od zaginięcia małej dziewczynki piętnaście lat wcześniej, do szefowej policji, którą rzucił mąż. Także nie skupiamy się tylko na trzech czy czterech postaciach, a na większej ilości mimo, że nie wchodzimy bardzo mocno w ich wątki, po prostu się przewijają przez fabułę.
Przez ten nawał bohaterów i problemów jakie są przedstawione w tej książce trzeba się na niej skupić bardzo mocno, nie odpływać myślami, bo można się zgubić. Na szczęście autorom to nie sprawiło problemu i sami tak dobrze rozplanowali fabułę, że nie można się do niczego przyczepić, tym bardziej do niespójności.
Jest to powieść ciężka, dołująca, brutalna. Zauważyłam, że te skandynawskie takie właśnie są. Poruszają trudne tematy, a przy tym dają do zrozumienia, że za każdym złym człowiekiem stoją jeszcze gorsze czyny. W pewnym momencie miałam wrażenie, że przecież to najgorsze co mogło być już się pojawiło, a później pojawiało się kolejne zaskoczenie.
Myślę, że to powieść, która wstrząśnie niejedną osobą i nie jest dla każdego. Natomiast pokazuje Szwecję i jej mieszkańców bardzo dokładnie i w ciekawy sposób. Mamy tu połączenie mocnego kryminału i przerażającego dreszczowca. Zostaje w pamięci, a to najlepsze co można o tego typu książce powiedzieć.
Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Sonia Draga.