„ Rzuciła granat w sam środek tej rodziny i wysadziła wszystkich, obnażając jednego przed drugim i pokazując ich takimi, jakimi ich matka urodziła.” (str.234)
Na okładce znajduje się informacja, że „ można zrywać boki ze śmiechu”, przyznam, że jakoś tego nie doświadczyłam. Humor zawarty w książce był ciężkiego kalibru i raczej mi do śmiechu nie było. Lecz z politowaniem śledziłam poczynania bohaterki i chciałam jak najszybciej zakończyć czytanie. Wątek seksualny mogła sobie Autorka darować , bo był niedorzeczny i niesmaczny.
Główna bohaterka Rosie podejmuje życiową decyzję, opuszczając swój kraj i podejmuje nowe wyzwanie w Nowym Jorku. Pierwsza rozmowa z pedantyczną pracodawczynią nie wypada zbyt pomyślnie, lecz w końcu zostaje zaakceptowana jako opiekunka do ośmioletnich bliźniaków. Chłopcy są ze sobą bardzo zżyci, rozbrykani, lecz także zagubieni w obliczu rozwodu rodziców.
W apartamencie rządzi niepodzielnie babcia Glenn, która ustanawia tu zasady, którym wszyscy domownicy muszą się podporządkować. W tym domu nie było radości, obowiązywały nakazy i zakazy i każdy z członków tej małej społeczności czuł się zagubiony. Matka rodziny wyznaczała domownikom ich role, rozstawiała po kątach. W jej życiu wszystko było uporządkowane i nie było miejsca na chaos.
Rosie zupełnie nieświadomie podważa autorytet pani domu, łamiąc obowiązujące konwenanse. Odnosi się do pracodawczyni w taki sposób w jaki nikt z domowników by się nie odważył, wprawiając gospodynię w konsternację i zdumienie.
Bliźniacy szybko zrozumieli, ze z nową nianią będzie niezła jazda i wykonywali jej kosmiczne pomysły bez słowa sprzeciwu. Bo Rosie była wesoła, pulchna, kolorowa i ekscentryczna. Szybko potrafiła zjednać sobie otoczenie i zaskarbić sobie jego sympatię.
Do ponurego apartamentu dociera w końcu światło, powietrze, muzyka i radość. Z Rosie życie domowników było pełne przygód, odkrywania świata, przyswajania nowej, przydatnej wiedzy. Po jakimś czasie wszyscy się świetnie bawili oprócz Glenn.
Rosie swoim postępowaniem, radami powoduje, że domownicy odnajdują się i znajdują swoje miejsce na ziemi. Przywraca im wiarę w siebie i pozwala z optymizmem patrzeć na świat. Dzięki niej odkrywają swoje słabe strony, brak wiary w siebie, brak poczucia własnej wartości. Powoli zmieniają się, odzyskują siły i odwagę, by walczyć o swoją godność i stawić czoła prawdzie, uwalniając się od swoich lęków. Każdy miał swoje problemy, dziwactwa, ale to Rosie scaliła ich, tchnęła w nich radość życia. Pokazała jak rozwiązywać problemy i jak radzić sobie z niedogodnościami.