Sylvia Plath należy do grona autorów wyklętych – docenionych dopiero po śmierci – myślę, że stało się to właśnie dzięki tej książce. Gdyby autorka napisała powieść, która zupełnie nie miała do czynienia z depresją, chorobą psychiczną i samobójstwem, być może po dziś dzień nie mielibyśmy pojęcia o istnieniu Sylvi Plath. Fakt, że autorka popełnia samobójstwo po wydaniu tej książki, nadaje temu wszystkiemu zupełnie innego wymiaru. Zdajemy sobie wtedy sprawę, że to nie jest zwykła powieść, a raczej jej osobiste zwierzenia wylane na papier.
Ramy czasowe tej książki odegrały ważną rolę. Postawa głównej bohaterki w latach 50tych była wręcz nie do przyjęcia. Jak to tak, nie chcieć małżeństwa, dzieci i do tego targnąć się na swoje życie. Jej poglądy i zachowania były zdecydowanie czymś szokującym w tamtych czasach, dlatego też ta pozycja odbiła się takim echem. Czytając te książkę w 21szym wieku, wiele rzeczy nie robi na nas wrażenia. Jedyne co jest w tej książce ponadczasowe to problemy psychiczne Esther.
Na moje oko książka została podzielona na dwie części. Pierwsza jest czysto pragmatyczna, poznawcza. Tu poznajemy nasza główna bohaterkę, towarzyszymy jej w Nowym Jorku gdzie próbuje spełniać swoje marzenia. Dziewczyna jest niezwykle ambitna, jednak gdy okazuje się, że jej wiedza i talent to za mało by osiągnąć to, czego tak bardzo pragnęła pojawiają się pierwsze wątpliwości, czy to wszystko w ogóle ma jakiś sens. Druga część książki zaś jest bardziej duchowa. Tam już jej perypetie staja się tylko tłem do tego, co dzieje się w jej głowie. Dziewczyna staje się bardzo apatyczna, wszystko jest na nie. Widać jak bardzo walczy sama ze sobą. Z początku jeszcze szuka rozwiązań, natomiast każde z nich przekreśla, popadając co raz bardziej w depresję. W tej części książki miałam momentami ciarki i gęsią skore. Świadomość, że to wszystko siedziało w głowie autorki sprawiło ze myśli Esther uderzały we mnie ze zdwojoną siłą. To ile potworów czai się w najciemniejszych zakamarkach naszego umysłu jest w pewnym sensie przerażające. Książka należy do tych smutnych. Nie ma tu miejsca na śmieszne opowieści. Mimo tego, że z początku wszystko wygląda zupełnie zwyczajnie. Młoda dziewczyna, goniąca za swoimi marzeniami. Codziennie życie dwudziestolatkow wkraczających w dorosły świat. Na pierwszy rzut oka zupełnie nie widać, jak bardzo Esther zmaga się z rzeczywistością. W momencie, kiedy pozwala nam zajrzeć do swojej psychiki, widzimy jak bardzo jej życie jest inne od tego które widza wszyscy dookoła. I tak właśnie wygląda depresja.
Samo zakończenie pozostaje otwarte. Wygląda to tak jakby w momencie, w którym autorka dobrnęła do końca powieści, sama jeszcze nie wiedziała co dalej zamierza. Czy będzie walczyć dalej, czy się podda. Jak już dobrze wiemy, decyzje podjęła miesiąc później odbierając sobie życie.
Każdy te książkę powinien przeczytać, ponieważ jest wartościowa i podnosi naszą świadomość tego, jak nasz umysł potrafi nas zniszczyć i ściągnąć na samo dno. Mimo tego, że w dzisiejszych czasach pomoc psychiatry czy psychologa już nie wzbudza tylu emocji i kontrowersji, to nadal jest to temat o którym ciężko się mówi, lub nie mówi w ogóle.