Doceniam fakt udostępnienia ebooka przed premierą papierową - za to daję gwiazdkę. Drugą - za niezmiennie niebanalny, barwny styl autorki. Trzecia jest za poprawienie budowy dialogów, które w pierwszym tomie znacznie utrudniały zrozumienie fabuły.
No i tu zaczynają się schody, bo nie wiem jak ocenić historię drugiej córki rodziny La Mantide, Almy oraz Mephista zwanego Diabłem, w której elementy albo bardzo mi się podobały albo skrajnie zniechęcały.
Początek książki był tak nudny i długi, że już wznosiłam modły, by w końcu coś się zaczęło dziać. Istny bal niegrzecznych przedszkolaków, który był kontynuowany przez wiele, wiele stron, z tą różnicą, że od czasu do czasu poprzerywany wydarzeniami, które na chwilę wyrywały z czytelniczego marazmu wzbudzając zaciekawienie. Dopiero przed końcem książki tempo znacznie przyśpieszyło i otrzymałam to, na co czekałam od początku. Był efekt zaskoczenia, całkiem nieźle utkana intryga, krwawa jatka i lekkie wydoroślenie postaci Diabła.
Mephisto w pierwszej części był tajemniczy i intrygował nieobliczalnością. Tu, jako jeden z pierwszoosobowych narratorów, był jak pajac na gumce. Prowadził ciągły monolog wewnętrzny wychwalający samego siebie jaki jest zły i wyprany z empatii. W swoim własnym mniemaniu jest diabłem, łowcą dusz, macha diabelskim ogonem, zahacza rogami i ciągle to powtarza. Ta postać była wykreowana na dużego, rozwydrzonego bachora. Mówi, że jest grzeczny, chce się bawić i to dosłownie, spaceruje z łukiem, ślizga po poręczy z okrzykiem juhu. Chociaż podobał mi się sarkastyczny i ironiczny humor to nadmiar sprawił, że Mephisto zamiast przerażać stał się groteskowy. Dziwna kreacja, kompletnie skopana przez większość książki, a mająca olbrzymi potencjał. Postać ta nabiera mocy i kolorytu dopiero pod koniec historii.
Natomiast szkic drugiej narratorki, Almy, przypadł mi do gustu, za co należy się kolejny punkt w mojej ocenie. Pokaleczona psychika radzi sobie z wewnetrznym bólem zadając sobie fizyczny. Dziewczyna walcząc o siebie daje siłę Mephisto.
Moją uwagę przykuła drugoplanowa postać Zity Belamonte. Niezła świruska. Totalnie nieprzewidywalna, intrygująca i wzbudzająca uśmiech. Niebywałe, jak autorka potrafiła stworzyć fenomenalną kreację Zity i postawić obok fatalnej Diabła.
Celowo oceniam zaraz po lekturze, póki mam pozytywne wrażenia z finału książki, za który daję kolejną gwiazdkę. Obawiam się, że za parę dni, gdy już emocje opadną nie dałabym ich aż tyle.