Dezintegrująca, zaślepiająca miłość. Bolesny stan, który nawet trudno tą miłością nazwać, a już na pewno nie zdrową miłością. To jedna wielka desperacka próba stworzenia z kimś idealnego związku. Z kimś, kto tylko chwilami wykazuje jakiekolwiek ciepłe uczucia względem Ciebie. A Ty chodzisz na palcach, starając się niczego nie zepsuć. Nie rycz, nie przepraszaj, nie dotykaj.
Dzieliłyśmy doświadczenia z bohaterką. Rozumiałam niemal każdą emocjonalną rozkminę, którą szeroko opisywała na kolejnej stronie. Metafory jej uczuć rezonowały ze mną na wielu poziomach. Byłam zafascynowana tym, co sama czułam, czytając książkę. Tym, jak potrafiłam przypomnieć sobie swoje rozczarowujące relacje. Te pełne czerwonych flag i te zdrowsze. Trzymałam bohaterkę za rękę i przeżywałam z nią. Do czasu. Bo niestety muszę to powiedzieć, chociaż trochę nie chcę, bo chciałabym uwielbiać tę książkę całą, ale... to ona sama puściła moją rękę. Przestałam ją rozumieć, wyrwała mi się. Jej podniosłe przemyślenia o własnej tożsamości wydały mi się trochę nieskładne, niezrozumiałe. Stała się taką sobą, która mnie rozczarowała. Taką, z którą się minęłam.
Ale mijałyśmy się od początku. Bo bohaterka stworzona przez Megan Nolan prawie w niczym nie przypomina mnie. Mamy zupełnie różne priorytety, poglądy, ulubione formy spędzania czasu. Ale połączyło nas to najważniejsze – to, co głęboko w środku. Emocje i własne spostrzeżenia względem nich. Upajanie się nimi, nieustanne ich roztrząsanie. Przeżywanie miłości. I na początku to mi wystarczyło, by zatonąć w tej historii. Nawet udało mi się przymykać oko na chamskie określenia aktów seksualnych. Ale potem tego zasłaniania się ciałem, mniejszych i większych perwersji było za dużo. To jest coś, co trudno mi zaakceptować.
W ogólnym rozrachunku mogę tylko stwierdzić, że 𝘈𝘬𝘵𝘺 𝘥𝘦𝘴𝘱𝘦𝘳𝘢𝘤𝘫𝘪 są naprawdę świetną książką, zwłaszcza dla tych lubiących boleśnie smutne rozkminy i skomplikowane relacje okołoromantyczne. Powieść, mimo że bywa brudna i bardzo szczera, jest przepełniona pięknymi fragmentami, które trafiają prosto w czułe struny. Proszę czytać.