Są fikcyjne historie, które przerażają i wywołują ciarki. Są historie pozornie prawdziwe, które wywołują strach. I są przerażające historie, które są zbyt rzeczywiste, zbyt prawdziwe, by w nie uwierzyć. A jednak wydarzyły się naprawdę i jakkolwiek chcielibyśmy je zmienić, zapomnieć o nich lub uznać za wymyślone, one wydarzyły się naprawdę, ich uczestnikami byli realni ludzie i do dzisiaj nie brakuje dowodów, by zaprzeczyć. Dla mnie taką historią są obozy koncentracyjne, w tym najbardziej rozpoznawalne Auschwitz. Pragnęłabym, żeby to był tylko wymysł czyjeś chorej wyobraźni. Coś, co przeraża, ale jest wyłącznie opowieścią. Dobrze wiemy, że śmierć ludzi ginących w obozach były prawdziwa, a cierpienie niewyobrażalne dla nas. Mogę pragnąć nie przyjmować do siebie, że ludzie są takimi potworami i są zdolni do tak okrutnych rzeczy. Jednak tym ludziom, którzy tam umarli i którzy cierpieli, należy się pamięć i szacunek. Należy się im też obietnica, że nigdy więcej do tego nie dojdzie. Ale takiej obietnicy nie możemy dać i jeśli przejrzymy cały świat, myślę, że już dawno zawiedliśmy jako ludzkość. Czemu zaczynam od tak poważnej tematyki?
Grisza był małym chłopcem mieszkającym na Białorusi, gdy zaczęła się druga wojna światowa. Był zbyt mały, by rozumieć, co tak naprawdę się dzieje. Obserwował, jak hitlerowcy palili domy w jego wiosce, jak strzelali i jak sam wraz z rodziną zamieszkał w lesie. Lecz pewnego dnia jego ojciec został zabity, a on wraz z mamą, babcią i rodzeństwem musiał wsiąść do pociągu. Dowiedzieli się, że zostali przesiedleni. Dopiero później zrozumieli, że pociąg jedzie do obozu pracy Auschwitz. Od tej pory Grisza musi poradzić sobie w obozowym świecie, gdzie jest tylko jedna zasada – nie dać się zabić. Chłopiec dzień w dzień powtarzał to, by doczekać wyzwolenia i przez następne lata przemierzać najróżniejsze sierocińce. Ile lat musiało minąć, by Grisza po raz pierwszy opowiedział swoją prawdziwą historię? Ile mógł pamięć z dziecięcych lat? A raczej czy był w stanie zapomnieć cokolwiek?
Tematyka wojenna i obozowa jest często spotykana w literaturze. Mijają lata, a my musimy przyznać, że nadal minęło ich za mało, by zapomnieć piekło stworzone przez samych ludzi. W gimnazjum i liceum czytaliśmy liczne książki, gdzie zaznajamialiśmy się z faktami z pierwszej i drugiej wojny światowej. Samo wyobrażanie sobie tych wydarzeń i świadomość, że są prawdziwe, wywołują traumatyczne odczucia. Jednak mimo tego zdecydowałam się zapoznać z książką "Chłopiec, który przeżył Auschwitz". Ta opowieść wywołała wiele emocji buzujących we mnie jeszcze wiele dni po przeczytaniu i zarazem przesądziła, że chyba więcej już nie chcę wiedzieć. Jesteście gotowi zagłębić się w obozowe piekło, by pamiętać, że to jeszcze niedawna rzeczywistość?
Autor przedstawia całą historię poprzez prosty i bardzo przystępny w odbiorze styl. Dzięki temu książka może mieć wiele odbiorców i czyta się ją bardzo szybko. Opisy różnych wydarzeń czy samego obozu są bardzo obrazowe, choć zachowują optymalność. Pozwalają na wyobrażenie sobie obozowej rzeczywistości i tego, co przeżywał mały Grisza, ale nie są też na tyle obciążające psychicznie, by wrażliwsi czytelnicy nie byli w stanie czytać dalej. Pisarz zdobył również mój szacunek poprzez ukazanie tego piekła oczami małego dziecka, by później umieć dalej prowadzić narrację, gdy Grisza jest nastolatkiem i musi zmierzyć się z traumatycznymi wspomnieniami z dzieciństwa. Jest to zabieg trudny, ale przy takiej książce niezmiernie ważny, ponieważ odpowiednie przedstawienie postrzegania poprzez wiek jest konieczne, by zrozumieć różnicę w odczuwaniu chłopca.
Cała powieść jest bardzo poruszająca i wywołuje wiele emocji. Każda strona naszpikowana jest wieloma wewnętrznymi przeżyciami bohatera i razem z nim jesteśmy zmuszeni, by czuć. Brzmi to przerażająco i nachalnie, ale jakie to ma znaczenie dla nas, w kontekście tego, że ludzie, w tym główny bohater, który jest naprawdę żyjącą osobę, musieli przeżyć to na własnej skórze? Tylko tyle możemy teraz zrobić – choć trochę spróbować zrozumieć i wyobrazić sobie. Takie odczucia wywołuje właśnie ta książka. Dzięki dopiskom na końcu książki czytelnik nie może mieć już wątpliwości, że historia jest oparta na faktach i mimo dozy fikcji wiele wydarzeń zgadza się z rzeczywistością. Tym bardziej że autor nie ograniczył się tylko do obozu. Podzielił książkę na trzy główne części: jak Grisza dostał się do obozu, jak radził sobie tam i jak radził sobie już po wyjściu. Dzięki temu można zaobserwować panoramiczny obraz człowieka i zmian, które dokonały się poprzez cierpienie.
Muszę przyznać, że już dawno żadna książka nie wpłynęła na mnie tak intensywnie. Gdy ją przeczytałam, nie mogłam przestać myśleć o Griszy, obozach i tym, co się w nich działo. W nocy na nowo śniła mi się ta historia, by towarzyszyć mi jeszcze wiele dni. Właśnie przez to piszę recenzję dopiero po jakimś czasie. Nie byłam w stanie napisać jej od razu. Auschwitz i inne obozy są najlepszym dowodem, że tak naprawdę ludzie są sobie największymi wrogami i potworami. Jak można było wymyślić coś takiego? Jak można było to zastosować? Tym bardziej że obozy nie są wcale pomysłem nazistów. Były już wcześniej, zostały wykorzystane przez hitlerowców, by nadal pozostać w użyciu w innych rejonach świata. Do tego nie powinno nigdy dojść.
Warto byłoby jeszcze wspomnieć coś o kreacji bohaterów, ale wydaje mi się, że tak zwykłe określenie jest niewłaściwe. Tutaj mowa o człowieku, który nie jest wymyśloną postacią tylko żywym człowiekiem. Chodzi o jego historię, o to, co przeżył i że przeżył. To niesamowite połączenie całkowicie indywidualnej opowieści i metafory wszystkich osób, które były w obozach. Co można powiedzieć o samym Griszy? Bez wątpienia to człowiek o wyrazistym, trudnym do zapomnienia charakterze. Potwierdzają to choćby zapiski z końca książki. Wywołał on we mnie niesamowity podziw zmieszany ze zwykłą sympatią. W dalszej części przyszedł czas na smutek, współczucie, ale i radość, że przeżył i radzi sobie.
"Chłopiec, który przeżył Auschwitz. Historia prawdziwa" to poruszająca książka, która niesie ze sobą wiele emocji, wiele przemyśleń i nie daje się po prostu zapomnieć. Można czytać naprawdę dobre fikcyjne powieści, które uczą, ale takie jak ta, zawsze będę królować, przypominając prawdziwe i przerażające wydarzenia.