Życie pędzi do przodu, zużywamy coraz więcej produktów zapakowanych w plastik, a z każdym rokiem sytuacja na świecie drastycznie się pogarsza.
Coś co miało być naszym wybawieniem i ułatwieniem, stało się najgorszym wrogiem. Nie tylko dla środowiska, dla każdej żywej istoty na planecie. Każda rzecz, produkt pożywienie jest przetworzone oraz zapakowane odgórnie od producenta w plastikowe opakowanie. Jest najlżejsze, opłacalne i dużo ułatwia, nasze życie to jeden wielki PLASTIK. Aż człowiek czytając książkę przypominał sobie rozwiązania jakie stosowali nasi rodzice i dziadkowie. Sięgając pamięcią, nie przypominam sobie, aby w moim dzieciństwie było tak wiele odpadów. Ludzie potrafili przetwarzać jeden produkt na wiele sposobów, a przede wszystkim nie marnowali tyle żywności. Praktycznie każda część warzyw i owoców można wykorzystać, jednak teraz skupiamy się tylko na tym czego w danej chwili potrzebujemy, reszta w większości trafia do śmietnika ponieważ nie zdążymy ich zużyć. Nie mówiąc już o produktach w opakowaniach. Producenci czasami przesadzają, potrafią zapakować każdy element w osobną foliową otoczkę, przyczyniając się do pogarszania w większym stopniu sytuacji na świecie. Wyrzucamy wszystko, a co za tym idzie i pieniądze, na które równie ciężko zapracować. Z pomocną dłonią przychodzą do nas poradniki wszelkiego typu o ochronie i postanowieniu w życiu "Zero waste". Bardzo wspaniała idea, jednak czy wszyscy są świadomi tego, jak postępować i co począć w danym kierunku? Dbam o środowisko i staram się na każdym kroku pozostawiać po sobie porządek, jednak wciąż mam problem, pewnie jak wszyscy z odizolowaniem się od plastiku. Jest wszędzie, dosłownie wszędzie. Każde opakowanie, wszystko. Czytając książkę "Zero waste" od Kathryn Kellog człowiek naprawdę uświadamia sobie, jeśli tak będzie dalej to sami będziemy cząstką plastiku. Wiecie, że piorąc czy myjąc żeby uwalniamy plastik do środowiska? Czy nie lepiej upiec sobie ciasto, jak wiele lat wstecz, niż kupować kolejnego batonika w plastikowym opakowaniu?
Można poruszać wiele kwestii z tym związanych.
Autorka przychodzi nam z pomocą i przedstawia książkę z własnej perspektywy i przebytej drogi do ulepszonego życia w zgodzie z naturą. Poradnik jest bardzo szczegółowy i dotyczy niemalże, każdego produktu, jak i rzeczy jaka znajduje się w naszym domu.
Krok po kroku będziemy uświadamiani, jak można sobie poradzić bez produktów "codziennego użytku", np. Folia spożywcza, bądź pasta do zębów. Dowiemy się jak prawidłowo przechowywać warzywa i owoce w lodówce (niby każdy wie, a wychodzi różnie) oraz wiele, wiele więcej!
Kiedyś ludzie sobie radzili i byli zdrowsi, teraz towarzyszą nam coraz częściej choroby współistniejące, a nie wspomnę o spożytym nieświadomie plastiku.
Moim skromnym zdaniem, książka jest naprawdę wartościowa. I w tej niewielkiej niebieskiej książeczce jest cały szczegółowy opis, jak w 101 krokach zminimalizować zużycie plastiku we własnym domu i żyć w zgodzie z naturą. Lekturę powinno poznać jak największe grono odbiorców, aby każdy choć małym kroczkiem starał się o lepsze życie dla kolejnych pokoleń.