Gliniarz recenzja

"Wyobrażałam sobie, że skoro jesteś taki macho, to jeździsz jakimś bardziej samczym samochodem. Pickupem albo mustangiem, bo ja wiem.
Zwężam swoje samcze oczy w szparki i mierzę ją supersamczym spojrzeniem.
- Chcesz powiedzieć, że audi nie jest macho?"
👮‍♂️👮‍♂️👮‍♂️👮‍♂️
" Nawet seksu ci nie brak? (...)
- Mój wibrator świetnie się spisuje - odpowiadam. - Nie jest ani zarozumiały, ani arogancki i na pewno mnie nie rzuci.
- Co najwyżej wyczerpią się w nim baterie.
- To model na akumulatorki. Do wielokrotnego ładowania."
👮‍♂️👮‍♂️👮‍♂️👮‍♂️
"Gliniarz" to pierwsza książka której nie mogłam przeczytać. Naprawdę! Podchodziłam do niej kilka razy jak kot do zdechłej myszy i kurde nic. Nie umiem jej przeczytać. Po raz pierwszy kupiłam książkę przez okładkę. No cóż.. Okładka mówi sama za siebie. Takiego policjanta chętnie bym schr.. Dobra! Wracam do książki!
Sama fabuła jest dość prosta. Laska przed trzydziestką która jest samotna, chce dziecko. I co? Oczywiście spotyka wspaniałego i seksownego policjanta. Mają układ. Seks tylko po to by ona zaszła w ciążę i wtedy koniec ich znajomości. Oczywiście, jak w takich książkach, tak to się nie kończy. Zakochują się i wspólnie mają piękne dzieci. Fajnie...Okay.. Ale moment gdy przeczytałam, że okres przed trzydziestką to okres bliski śmierci.. No nie! Ja rozumiem wszystko ale ta książka niestety u mnie jest na nie. I chyba nigdy nie zmienię zdania na jej temat.