„Jesteś wybrana, a wybrańcy zawsze są napiętnowani. Są niewolnikami wyznaczonego losu. Muszą go udźwignąć albo zaleźć w sobie dość siły, by się poddać „
Pierwszy tom serii „ Owoc granatu” „ Dziewczęta wygnane „, wstrząsnął mną do głębi. Dramatyczne losy bliźniaczek Elżbiety i Stefanii zesłanych na Syberię wciąż jeszcze tkwią w mojej pamięci. Zakończenie książki pozostawiło wiele niedomówień, dlatego niezwłocznie sięgnęłam po kolejny tom. Maria Paszyńska w „ Krainie ze snów” opowiada dalsze dzieje sióstr, które podobnie jak wielu ocalałych Polaków, po ogłoszeniu amnestii w 1941 roku docierają do Iranu podążając za Armią Andersa. Elżbieta i Stefania znalazły schronienie wśród gościnnych Persów i próbują jakoś poukładać swoje życie. Wszystko wskazuje na to, że nareszcie szczęście się do nich uśmiechnęło i mogą w końcu normalnie żyć, ale koszmar wojny wcale ich nie opuścił i nadal daje o sobie znać. Egzotyczny kraj mógłby być dla nich rajem na ziemi, ale okropieństwa wojny pozostają wciąż żywe w ich pamięci, nadal dręczą je na jawie i we śnie nie pozwalając normalnie funkcjonować. Są takie rany w sercu, które nie chcą się zabliźnić. Szczególnie dotyczy to Halszki, która nie może pogodzić się z tym, co wojna z nią zrobiła i co sama musiała zrobić, aby przeżyć i ocalić swoją siostrę. Siostrę, która nadal nie ma ochoty utrzymywać z nią bliższych relacji, a na domiar złego uznaje ją za zmarłą.
Pogubioną i poranioną Halszką, która nie potrafi poradzić sobie z demonami przeszłości, opiekuje się rodzina dobrego Mehrdada. Stefania natomiast, która miała zawsze na celu tylko swoje dobro i wygodę, zapomina o siostrze, odcina się od środowiska polskich uchodźców i wychodzi za mąż za perskiego księcia Hamida, rzucając się w wir luksusowego życia. Punktem zwrotnym w życiu sióstr okaże się spotkanie z Jędrzejem, w którym obie były zakochane przed wojną. Wiadomość, że ukochany żyje stanie się powodem do dramatycznych wyborów bohaterek i kolejną kością niezgody.
Autorka z niezwykłą pasją opisuje Stefanię, tworząc postać wręcz odpychającą. Nie znalazłam w tej dziewczynie nic, co usprawiedliwiałoby jej zachowanie. Nic, co spowodowałoby abym ją polubiła i chociaż trochę współczuła. Zapatrzona w siebie egoistyczna, samolubna osoba, która potrafi myśleć tylko o sobie i swoich wygodach. Nawet los, jaki ją w końcu spotkał, wcale mnie nie wzruszył, a powinien. Zapracowała, bowiem sobie na niego sama. Natomiast Elżbieta, która nie może uporać się z traumą i nie umie odpędzić od siebie wspomnień, budzi we mnie empatię i szczery podziw. Mimo ogromu cierpienia, które stało się jej udziałem, nadal stara się postępować właściwie. Wciąż pragnie chronić swoją siostrę nawet kosztem własnego szczęścia, chociaż tamta ją odtrąciła i wymazała ze swojego życia.
Autorka w „ Krainie ze snów „ pokazuje, że przeżycie dramatycznych zdarzeń, wcale nie oznacza, że odtąd życie będzie beztroskie i bajkowe. Nie wszystko da się zostawić za sobą, a piętno koszmaru syberyjskiego będzie towarzyszyć bohaterkom do końca życia i niejednokrotnie da o sobie znać. Udało się im przeżyć, ale wspomnienia brutalnego i nieuzasadnionego okrucieństwa powodują, że cierpieniom nie ma końca.
Maria Paszyńska pokazała w swojej powieści mniej znaną kartę polskiej historii. Tworząc fikcyjną historię sióstr Łukowskich, opowiada o tym, że Polacy, którzy byli zesłani na Syberię a potem trafili na Bliski Wschód, otrzymali pomoc i wsparcie od tamtejszych mieszkańców. Poznałam świat muzułmański, zupełnie inny od tego, jaki dotąd sobie wyobrażałam. Zapewne za przyczyną obrazów, jakie przekazują współczesne media. Wspaniale było poznać rejony, których nie znam. Autorka w cudowny sposób i niezwykle sugestywnie pokazała zwyczaje, piękno i bogactwo kulturowe Iranu, kraju mało znanego dla nas Europejczyków. Nasuwa się wniosek, że Maria Paszyńska musi doskonale znać Iran, dlatego osadziła tam akcję swojej powieści. Bardzo sugestywnie opisała tamtejsze zwyczaje, miejsca oraz regionalne potrawy, dzięki czemu powieść dla mnie jest niezwykła i wartościowa. Jest to opowieść nie tylko o tragicznej miłości, trudnych relacjach rodzinnych, niełatwych wyborach i próbie budowania życia i szczęścia na nowo, ale także opowieść o kulturze, religii i kuchni tamtej części świata. Polecam gorąco to historia, którą warto poznać, czekam na ciąg dalszy.
„ Pamięć to najokrutniejsza pokuta „