Seksuolożki. Nowe rozmowy recenzja

Jeszcze do niedawna temat naszej seksualności pozostawał w sferze tabu. Odkładaliśmy ją na półkę z napisem "to nie istotne" Nieco zakurzona odrodziła się po latach niczym feniks z popiołów. Coraz częściej się o niej mówi. Na pierwszym miejscu stawia się naszej potrzeby i pragnienia. Nie boimy się mówić nie i głośno wyrażać swój sprzeciw. Jednak nie wszystko jest takie proste. I właśnie dlatego powstała książka Seksuolożki. Nie jako z potrzeby narodziła się druga jej część Seksuolożki. Nowe rozmowy. Czym tak naprawdę różni się od pierwszej?

Sam układ lektury pozostaje bez zmian. Nadal mamy zbiór różnych rozmów ze specjalistkami. I choć dotyczą szeroko pojętej seksualności, to każda z nich traktuje o czymś innym. Już po pierwszej rozmowie wiedziałam, że autorka tak dobrała rozmówczynie, gdy całość stanowiła jednej pasujący do siebie zbiór. Nie ma przypadkowych treści, które nie łączą się ze sobą. Jedna rozmowa niejako wypływa z drugiej.

Na ogromny plus zasługuję język wypowiedzi, prosty, normalny bez zbędnego patosu i zadęcia. Wszystko powiedziane jest jasno i przejrzyście bez owijania w bawełnę. Co ciekawe, choć jest to swojego rodzaju reportaż, to można tę pozycję potraktować w kategorii poradnika. Z tym że, nie takiego w stylu "jak być piękną i spełnioną kobietą w dziesięć minut". Każda czytelniczka otrzymuje bogaty pakiet rad odnośnie swojego życie, uczuć i emocji. Wszystko to zamknięte jest w bardzo ciekawych rozmowach. Ta lektura stanowi idealny wstęp dla wszystkich małych dziewczynek, które dopiero wchodzą w świat relacji z bliską osobą. Im wcześniej otrzymają komplet rad, tym dla nich lepiej. Uniknął w ten sposób wielu rozczarowań czy złych i przemyślanych decyzji.

Porównując te dwie pozycję, mogę stwierdzić, że druga lepiej wpasowała się w mój gust czytelniczy. Nie oznacza to jednak, że pierwsza jest kiepska. Wręcz przeciwnie. Każda z nich zasługuje na przeczytanie i zapamiętanie. Rady tam zawarte z pewnością warto wdrożyć w życie. Wszystko po to, by żyło się lepiej.