Tosia w Tarapatach. Stowarzyszenie Szperaczy recenzja

Nic mi nie straszne...

Autor: @aga.kusi_poczta.fm ·3 minuty
2024-06-07
1 komentarz
20 Polubień
Niedawno zanurzyłam się w lekturze „Ana Ana i jej czekoladowym tornadzie”. Mała, wesoła dziewczynka, raczej nie rezolutna, choć nader pomysłowa, zabrała się za pieczenie ciasta czekoladowego. Jednak czy to było pieczenie trudno stwierdzić, ale czekolada była z pewnością i to w całej kuchni. Nawet na oknie, bo jak zaczęło się ucieranie, tak fru, przeleciała kakaowa masa ponad stolikiem i wylądowała wielkim kleksem na oknie. Wiele się w tej kuchni działo, więcej czekolady było na ścianach niż w foremkach do pieczenia i choć sama akcja szybko się skończyła, tak wesołość po czytaniu została na długo. Podobnie jest z Tosią i choć tu czekolady brak, tak czytanie o jej przygodach przyprawia o zawrót głowy. Czytasz z emocjami, a te kolorują twoje policzki ni to na róż, ni na czerwień. Do tego szybciej zaczyna bić serce, a ekscytacja sięga u ciebie zenitu. Dlaczego?

Oto Tosia Tapata, mądra – jeśli nie mądrzejsza od dorosłych – dziewczynka, która należy do Tajnego Stowarzyszenia Szperaczy. By być członkinią pełną piersią musi jeszcze dorosnąć, ale póki co jej spryt i logiczne pojmowanie nawet najbardziej nieprawdopodobnych faktów nie ma sobie równych. A i odwagi u niej nie brak. To tajne Stowarzyszenie ma za zadanie zachowanie równowagi między tym, co realne, a tym, co magiczne. Bo tak, jak nie można cały czas machać różdżką, tak nie można twardo stąpać po ziemi – trzeba to wyważyć, by robić i to i to. Ale – jak to w życiu bywa – nie jest to tak proste, jak się początkowo wydaje. A co zrobić, gdy okazuje się, że legendarny bazyliszek nadal żyje? Ba, że jest GO sześciu, a nie – jak głoszą zapisy archiwalne – jeden?
Do tego dochodzą inne katastrofy – a to Syrenka warszawska znika, a to pomniki ożywają, a to zawalają się kamienice w jednym miejscu miasta, a złote oczy dziwnego stwora pojawiają się w kanałach. To coś znaczy i to coś będzie rozwikłane przez Stowarzyszenie. Ale, ale – tutaj zamilknę, bo to trzeba samemu poznać i doświadczyć na własnej czytelniczej skórze. Fabuły absolutnie nie można zdradzać, bo w niej tkwi cała tajemnica, ekscytacja i radość. W przygodach Tosi czytelnik się całkowicie zatraca. Ja się tak wczytałam, jak jeszcze nigdy w żadnej innej książce. Czułam się, jak Tosia Tarapata, która ma w sobie odwagę i która niczego się nie boi. Biegałam z nią po kanałach, wsadzałam nos czasem w nie swoje sprawy (w końcu dziewczynki są ciekawskie),a co najpyszniejsze - mogłam pić gorącą czekoladę w cukierni, w której opracowywano wstępny plan działań.
I nie trzeba doszukiwać się jakiegokolwiek uzasadnienia, by sięgnąć po tę książkę, tak jak i nie trzeba znać wcześniejszych przygód Tosieńki. Nie ma znaczenia ile masz lat, jaka jest pogoda za oknem i czy akurat się nudzisz czy nie. Zbyteczny jest jakikolwiek powód, a tym bardziej tłumaczenie się. Na Tosię Tarapatę czas jest zawsze i wszędzie, a sama lektura i oglądanie cudownych rysunków to rarytas – prawie jak picie gorącej czekolady z bitą śmietaną na wierzchu. Ta książka rozchmurza duszę, leczy umysł (bez leków i wizyty u specjalisty),poprawia nastrój i sprawia, że człowiek zdrowieje. Dlaczego? Bo nie dość, że się do trzymanej w rękach powieści uśmiecha, to czuje przypływ energii. Nagle stawy stają gibkie, bieganie nie sprawia kłopotów, a strach jakby się gdzieś ulotnił. „Tosia w Tarapatach” leczy chore ciało i porusza uśpiony umysł. We wnętrzu rodzi się dziecko, którym się kiedyś było. Wraca beztroska, dziecięca odwaga i lekkość. Aż chciałoby się pobawić w piaskownicy i stawiać z piasku babki. Och, co ja mówię, jakie babki? W jakim piasku? Chciałoby się raczej z tajemniczą mapą odkrywać skarby.
Same plusy.

A rysunki? Samoczynnie się do nich uśmiechasz. Czujesz magię. Stajesz się podrostkiem, który potrafi we wszystko uwierzyć i wszystkim się zachwycać. Ta książka tworzy wokół ciebie aurę jasną, jak słońce (choć biegasz po kanałach pod miastem). Jesteś Tosią, która jak już coś sobie postanowi, tak nie ma nikogo, kto by ją od tego powstrzymał. I tyle się dzieje – tyle trzeba racjonalnie wyjaśnić – tyle kątów zbadać...

Chwile z Tosią to uczta, która powinna trwać i trwać. Takie książki warto kolekcjonować i raczyć się nimi w każdym miejscu i czasie. Czytać głośno, lub w ciszy, czytać w nocy i w dzień i czerpać z nich radość raz za razem.

Słowem - Wspaniała.


Za świetny czas spędzony z lekturą dziękuję Stowarzyszeniu Sztukater.
#agaKUSIczyta

Moja ocena:

Data przeczytania: 2024-06-06
× 20 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Tosia w Tarapatach. Stowarzyszenie Szperaczy
Tosia w Tarapatach. Stowarzyszenie Szperaczy
Paweł Maj
8.5/10
Seria: Złowieszcze Dreszcze

Wszyscy wiedzą, że śmiałek pokonał bazyliszka – tak powiada legenda. Nikt jednak nie wie, że potwór zdążył złożyć jaja... Wieki później Pan Demonium przeprowadza szalony eksperyment: oto z pękających...

Komentarze
@zanetagutowska1984
@zanetagutowska1984 · 6 miesięcy temu
uwielbiam jako dorosła czytać takie książki dla dzieci ;)
× 1
@aga.kusi_poczta.fm
@aga.kusi_poczta.fm · 6 miesięcy temu
smakują◘ wybornie - nieprawdaż?

× 1
@zanetagutowska1984
@zanetagutowska1984 · 6 miesięcy temu
ależ oczywiście ;)
× 1
Tosia w Tarapatach. Stowarzyszenie Szperaczy
Tosia w Tarapatach. Stowarzyszenie Szperaczy
Paweł Maj
8.5/10
Seria: Złowieszcze Dreszcze
Wszyscy wiedzą, że śmiałek pokonał bazyliszka – tak powiada legenda. Nikt jednak nie wie, że potwór zdążył złożyć jaja... Wieki później Pan Demonium przeprowadza szalony eksperyment: oto z pękających...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Wiedzieliście, że nasze rodzime bazyliszki chociaż przypominają wyglądem warany z Komodo, to polują stadnie niczym raptory (tak, dokładnie jak te z „Jurassic Park”), a ich ślina ma właściwości depetr...

@alicya.projekt @alicya.projekt

Pozostałe recenzje @aga.kusi_poczta.fm

Boże Narodzenie w Pradze
Biuro Rzeczy Znalezionych na Dworcu Głównym w Pradze

Stoisz na Dworcu Głównym w Pradze, bagaż oddajesz do przechowalni i ruszasz tam, gdzie zawsze wszystko się zaczyna. Serce samo cię prowadzi, nogi wiedzą, gdzie skręcić i...

Recenzja książki Boże Narodzenie w Pradze
Niezwykła Wigilia
czar nigdy nie gaśnie

Wigilia 2024 Czar gestu i magia dobra W całej kuchni rozgardiasz jak nigdy. W dużym garnku bulgocze biały barszcz. Obok, w mniejszym, gotuje się niezliczona liczba...

Recenzja książki Niezwykła Wigilia

Nowe recenzje

Duch na rozstaju dróg
Uwierzysz w ducha? Może musisz uwierzyć?
@spirit:

Pomimo tego, że święta już za parę dni to coraz więcej osób stwierdza zgodnie i nieco ze smutkiem, że tych świąt po pro...

Recenzja książki Duch na rozstaju dróg
Masło
:)
@book_matula:

Historia, którą poznacie, oparta jest na prawdziwych wydarzeniach, co skusiło mnie do lektury. Przyznam, że pierwsza my...

Recenzja książki Masło
Gniew Smoka
KING BRUCE LEE KARATE MISTRZ...
@maciejek7:

Książka „Gniew Smoka. Jak walczył Bruce Lee” dla mnie była tak wciągającą lekturą, jakbym ponownie oglądała film z Lee ...

Recenzja książki Gniew Smoka
© 2007 - 2024 nakanapie.pl