Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty recenzja

Nic, które boli...

Autor: @keskese87 ·2 minuty
2012-04-11
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Autor: Marek Bieńczyk
Tytuł: "Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty"
Wydawnictwo: Świat Książki
Stron: 144



Ta książka chodziła za mną już od czasu studiów i aktualne wznowienie sprawiło, że wreszcie ją mam. Przekonał mnie sam podtytuł: „Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty”. Wers ten jest zapożyczeniem z wiersza „Łabędź” Ch. Baudelaire’a (przytoczonego zresztą w całości w pierwszym rozdziale). Ukrywa się w nim pewien koncept, który jest fundamentalną istotą stanu ducha, jakim jest melancholia. Można porównać ją do żałoby, z tym, że melancholik cierpi nieświadom, co utracił. Jest to dla niego tym trudniejsze, że nie mogąc zlokalizować bólu, nie potrafi się z nim uporać. „Nic, które boli”, zakamuflowana strata, coś, co wywołuje pustkę, ale nie jesteśmy w stanie odnaleźć źródła problemu. To najważniejsza charakterystyka melancholii i na tym założeniu Marek Bieńczyk buduje swój esej.

O historii melancholii, początkowo kojarzonej z „czarną żółcią”, odkładającą się w śledzionie, o bohaterach melancholijnych, o przejawach melancholii odkrywanych w literaturze i malarstwie, o jej cechach, właściwościach, sposobach leczenia i następstwach rozwijania się, o wyobrażeniach, interpretacjach i badaniach… O tym wszystkim jest ta książka, ale - uwaga. Książeczka ta nie jest rozprawą naukową, jest – zgodnie z zapowiedzią, esejem, a więc formą literacko-naukową, subiektywną i refleksyjną. Autor jest niesystematyczny, choć stara się ubrać całość w uporządkowaną formę, określając tematykę kolejnych rozdziałów – ale jego wywody to często ciąg luźnych asocjacji. Przede wszystkim jednak esej jest popisem kunsztu literackiego autora, pojawiają się tu środki artystyczne, a rozległa wiedza potwierdza erudycję pisarza. I choć przy okazji wiele się o istocie melancholii dowiadujemy, jeżeli interesują nas dociekliwe badania, trzeba sięgnąć po jakieś uzupełnienie – i tu Bieńczyk podsuwa nam parę naprawdę dobrych tytułów. Ja na pewno skuszę się na kolejne książki dotykające tego zagadnienia, gdyż niezwykle mnie zafascynowało. Książka Bieńczyka jest raczej pretekstem do dalszych poszukiwań – pierwszym szkicem tematu.

Język na pewno nie jest lekki i nie dla wszystkich przystępny. Sama czytałam książkę głownie wieczorami, po pracy i czasem musiałam wracać do początku rozdziału, gdyż koncentracja jest tu raczej konieczna. Książka nie jest łatwa w odbiorze, ale gdy już przebijemy się przez barwny język, możemy odczuć wielką przyjemność czytania.

Bieńczyk zabiera nas w literacką podróż, wołając „Przechodniu (…) przyjrzyj się ze mną jej [melancholii] różnym obliczom na placu Carroussel”. Udajemy się w wędrówkę po powołanych przez niego do życia krainach, po których on porusza się z wielką swobodą – my natomiast musimy biec, by dotrzymać mu kroku. Czasem autor zapędza się w przywoływanych kontekstach i czytelnik nie zawsze równie płynnie przeskakuje z jednego porównania w kolejne. Ponadto brakowało mi reprodukcji obrazów, o których pisał – a są one o tyle ważne, że konkludują cechy melancholiczne, drobiazgowo dopracowane w malarstwie. Mimo to jestem z lektury zadowolona i gotowa na dalsze poszukiwania. Temat melancholii jest mi bliski i chciałabym jak najwięcej dowiedzieć się o tej tajemniczej tęsknocie, która od wieków pożera ludzi od środka.

Ocena: 5/6
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty
4 wydania
Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty
Marek Bieńczyk
8.6/10

"Melancholio, Nimfo, skądżeś ty rodem?" - dociekał Słowacki i jego pytanie postawić można na nowo każdemu, kogo dotknęła, wszystkim bohaterom tej książki. Albrechtowi Dürerowi, posępnemu aniołowi o oc...

Komentarze
Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty
4 wydania
Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdą straty
Marek Bieńczyk
8.6/10
"Melancholio, Nimfo, skądżeś ty rodem?" - dociekał Słowacki i jego pytanie postawić można na nowo każdemu, kogo dotknęła, wszystkim bohaterom tej książki. Albrechtowi Dürerowi, posępnemu aniołowi o oc...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Pozostałe recenzje @keskese87

Jej wszystkie życia
Reinkarnacja?

W 1910 roku, podczas szalejącej w Anglii śnieżycy, przychodzi na świat dziewczynka. I umiera, zanim zdąży zaczerpnąć pierwszy oddech. W 1910 roku, podczas szalejącej w An...

Recenzja książki Jej wszystkie życia
Miłosny potencjał kobiety. Miłość uzdrawiająca
Miłosny potencjał kobiety

Mantak Chia jest nauczycielem taoizmu, wspólnie z żoną prowadzi seminaria na temat ezoterycznej seksuologii, medycyny i filozofii życia, efektem których jest książka „Mi...

Recenzja książki Miłosny potencjał kobiety. Miłość uzdrawiająca

Nowe recenzje

The Naturals. Więzy krwi
Recenzja
@madzia.w.ks...:

Jennifer Lynn Barnes po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzynią tworzenia wciągających thrillerów młodzieżowych. „The...

Recenzja książki The Naturals. Więzy krwi
Dziadek
Dla tego dziadka wszystko jest możliwe
@emol:

Powieść Dziadek Rafała Junoszy Piotrowskiegoto ponad sześciuset stronicowy debiut literacki autora. Zwracam uwagę na je...

Recenzja książki Dziadek
Wu Wei - płyń z prądem życia. Sztuka Tao
Recepta na "szczęśliwe życie"...?
@Robwier:

Ciekawe spojrzenie na aspekt szczęśliwego życia, w pełnej harmonii z otaczającym nas światem. Gdzie zamiast motywu walk...

Recenzja książki Wu Wei - płyń z prądem życia. Sztuka Tao
© 2007 - 2024 nakanapie.pl