„Zadziwiające, jak wiele twarzy posiadał ten mężczyzna. Przy maluchach był pełen łagodności, przy przyjaciołach swobodny, przy pracownikach tak bardzo stanowczy i powściągliwy. A przy mnie? Mogłam śmiało przyznać, że widziałam różne jego oblicza. Czy to czyniło ze mnie kogoś wyjątkowego? Wyjątkowego dla niego? Nie byłam przekonana, nie mogłam być".
•
Marietta w okresie szkolnym nie miała łatwego życia. Skromna, cicha dziewczyna unikająca przyjaźni i poświęcająca całą swoją uwagę nauce stała się obiektem drwin i głupich żartów rówieśników. Szczególnie mocno dokuczał jej pewien chłopak, którego nienawistne zielone spojrzenie latami nawiedzało ją w koszmarach.
Musiało minąć wiele czasu i kosztowało to Mariettę wiele pracy by pozbyć się traumy z tamtych lat. I choć bolesne wspomnienia zostały to można powiedzieć, że dziś Mari jest silną, pewną siebie i piękną kobietą. Pracuje jako dziennikarka i właśnie stoi przed szansą awansu, który zapewnić jej ma wywiad z pewnym biznesmenem. To zadanie wbrew pozorom łatwe nie będzie, gdyż mężczyzna jak ognia unika dziennikarzy. Mari jest jednak zdesperowana, w końcu od tego zależy jej przyszła kariera zawodowa. Zwarta i gotowa jedzie na spotkanie z Janem Walterem. Jakież jest jej zaskoczenie, gdy rozpoznaje w nim swojego szkolnego oprawcę i wygląda na to, że on jej w ogóle nie kojarzy.
Wspomnienia i nienawiść do tego mężczyzny wracają i uderzają w Mariettę z siłą huraganu. To wtedy w jej głowie rodzi się myśl: „A gdyby tak rozkochać w sobie Jana, a potem skrzywdzić, by cierpiał tak jak kiedyś ona?" Nie podejrzewa, że już niedługo sytuacja całkowicie wymknie się spod kontroli, a w jej sercu i głowie zapanuje istny chaos.
•
Już dawno nie czułam tak ogromnej sympatii do książkowych bohaterów, jak do Marii i Jana. Uwielbiam Mariettę. Jest to tak ciepła i sympatyczna postać, że żałuję, iż jest wyłącznie fikcją literacką. Jestem pewna, że byśmy się zaprzyjaźniły, a już na pewno miałybyśmy sporo wspólnych tematów do obgadania. 😊 Jestem w stanie zrozumieć, przez co przechodziła ta dziewczyna w dzieciństwie i jak wydarzenia, których doświadczyła wpłynęły na jej psychikę. Dzieciaki w szkołach potrafią być okrutne…
Nie dziwię się, że nie ufała Janowi. Wyrządzone niegdyś krzywdy potrafią siedzieć pod skórą niczym wbity głęboko szpel i narywać, pulsować latami. Nie wierzyła, że mógł się zmienić, bo czy charakter człowieka można zmienić? Bardzo długo, tak samo jak Mari, myślałam, że nie. Dziś wiem, że człowiek się zmienia, zmieniają go doświadczenia i ludzie, na których mu zależy. Czy Marietta zrozumie to, zanim będzie za późno? Zanim skrzywdzi Jana?
•
Początkowa powściągliwość i oschłość Jana sprawiały, że byłam go niesamowicie ciekawa. Brakowało mi więcej rozdziałów poprowadzonych z jego perspektywy. Chciałam poznać jego myśli i uczucia, jakie w nim siedziały. Nie zmienia to jednak faktu, że ten szalenie intrygujący facet z rozdziału na rozdział wkradał się do mojego serca coraz bardziej, do tego stopnia, że pod koniec książki wstrzymywałem oddech i z zaciśniętym żołądkiem czekałam na to, jaki finał będzie miała ta historia.
•
Myślę, że na swoje pięć minut w tej recenzji zasługuje również Iga – przyjaciółka Mari, która była dla niej największym wsparciem. Autorka wspaniale opisała ich relację, uświadamiając mi jak ważne jest, to by mieć przy sobie taką Igę, osobę która szczerze powie, co myśli i będzie z nami dzielić nie tylko smutki, ale również razem z nami cieszyć się będzie z naszych małych i dużych sukcesów.
•
Aleksandra Banaszek stworzyła przejmującą historię, która pod warstwą fabularną skrywa głębsze przesłanie. Autorka posiada bardzo przyjemny styl pisania i czym mnie osobiście bardzo ujęła to to, że duży nacisk stawia na dokładne ukazanie sfery emocjonalnej bohaterów. Skupia się na nieśpiesznym rozwijaniu relacji między nimi, przez, co wydaje się nam ona prawdziwa, a bohaterowie niesamowicie autentyczni w tym wszystkim.
•
„Never yours" to historia o wybaczaniu i drugich szansach. To opowieść o tym, jak nienawiść potrafi zaślepić człowieka. To też książka o pokonywaniu własnych słabości i radzeniu sobie z traumami. To historia pokazująca, jak trudne jest czasem przyznanie się do własnych błędów i poproszenie o wybaczenie.
•
Polecam, polecam, polecam