"Być nawiedzonym przez koszmary,
to znaczy ujrzeć prawdę,
która powinna pozostać w ukryciu."
Duchy - "jako zjawy, produkty telepatycznych wizji, czy też elektromagnetyczne zjawiska. Czasami nawet powstają w wyniku drgań atmosferycznych. Istnieją, pomimo że nie rozumiemy ich znaczenia i nie znamy mechanizmu ich powstawania." No właśnie, jak to jest z tymi duchami, wierzymy w nie czy nie? Wszystko zależne jest od tego, czy uznajemy, że jest coś po śmierci. Czy dusze błąkają się i nawiedzają śmiertelników, czy też czeka nas jedynie nicość. Większość ludzi wierzy, że duchy istnieją, że opiekują się nimi i dają im znaki. Ale są również i tacy, którzy uważają to zdarzenie za kompletną bzdurę, gdyż jest to zjawisko, którego nie jesteśmy w stanie do końca pojąć, ani poznać; jest to odczucie indywidualne każdego z nas.
Koszmar senny, lęk i fascynacja zarazem oraz powtarzający się wciąż ten sam motyw.. Dla Dawida Ash'a, mężczyzny zajmującego się wyjaśnianiem nietypowych zjawisk, nie było to raczej zaskakujące zdarzenie, ale jednak wzbudziło w nim pewien nieokreślony niepokój. Dawid nie wierzy w duchy i za wszelką cenę stara się udowodnić, że nie istnieją; podważa zdolności mediów i demaskuje oszustów. Tym razem Instytut wydelegował go do starego domostwa na odludziu w Edbrook, gdzie podobno straszy. Ma za zadanie sprawdzić czy budynek jest nawiedzony. Dom ten zamieszkuje trójka rodzeństwa: Christina, Robert, Simon oraz ich ciotka Tessa. Niespodziewanie Dawidowi przytrafiają się zaskakujące zdarzenia, w domu dzieje się coś niesamowitego. W tym samym czasie jego koleżankę z Instytutu nawiedzają koszmarne sny; przeczuwa, że Dawid jest w niebezpieczeństwie. Jednak nie może ona nawiązać z nim kontaktu, więc postanawia odwiedzić to niepokojące miejsce. A Dawid z dnia na dzień ma coraz więcej wątpliwości; to, co działo się w tym budynku było zaprzeczeniem jego poglądu o duchach. Pewnego dnia potworna zjawa doprowadziła go do mrocznego grobowca i jakież było jego zdziwienie, gdy odczytał na nim imiona dzieci, a brama grobowca była otwarta.. Powoli zaczynał domyślać się prawdy. Rodzeństwo chciało udowodnić mu, że się myli i że jego teorie są nic nie warte. Wykorzystali jego umysł, by zaistnieć, zrobili użytek z jego ukrytych myśli. Jednak czy to możliwe, że spędził noc ze zjawą?
"Nie jest to książka, którą można czytać tuż przed snem" (Helensburgh Times) A ja znów nie wyobrażam sobie innej pory, by wtopić się w tą lekturę. Panuje w niej mroczny, ponury klimat. Temat ten jest bardzo kontrowersyjny, dlatego też ciekawie się ją czyta, choćby dlatego, by poznać jak potoczą się losy człowieka, który nie wierzy w duchy. Sami nie uświadczamy tego, że cała historia jest tylko spiskiem uknutym przez mściwe dzieci, które próbują ukarać go za jego niewiarę. Wraz z bohaterem stopniowo odkrywamy dziwne przeobrażenia w starym budynku, odkrywamy jego tajemnice oraz wtórujemy mu w jego badaniach. W książce tej obserwujemy pewien absurd - otóż człowiek, który stara się przekonać wszystkich o nieistnieniu zjaw wychodzi cało, a jego koleżanka Edith, obdarzona talentem mediumicznym, która podążyła by mu pomóc, ginie.. W ogóle książka jako całość wydaje się być dosyć nierówna, jest krótka i sprawia wrażenie, że autor poniekąd na siłę starał się doczepić parę niepotrzebnych wątków. Jednak mimo to pozycja ta wciąga i pochłania się ją błyskawicznie; czyli jak zwykle nie zawiodłam się na książce Jamesa Herberta.