Ocaleni recenzja

„Ocaleni” autorstwa Jane Harper to jedna z tych książek, do której mam dość mieszane uczucia. Niby z jednej strony jestem zachwycona wykreowaniem bohaterów oraz opisów miejsca, w którym została obsadzona ta historia, a z drugiej zabrakło mi przysłowiowej kropki nad i.

Kieran Elliott w młodości popełnia błąd, który na zawsze zmienił jego życie. Po latach wraz z żoną i córeczką odwiedza niewielką nadmorską miejscowość, w której niegdyś mieszkał. Pomimo upływu lat wciąż prześladuje go ogromne poczucie winy. W tym samym czasie na plaży zostaje odkryte ciało młodej dziewczyny, a na jaw wychodzą dawne tajemnice.

Przyznam, że fabuła tej książki nie należy do tych pośpiesznych. Momentami akcja była na tyle powolna, że byłam zmuszona odłożyć ten tytuł na półkę i zacząć czytać inną powieść, by nie dopadła mnie pewnego rodzaju monotonia.

Jedną z zalet tej książki jest przede wszystkim charakterystyka miejsca, w którym została obsadzona fabuła tej książki. W trakcie czytania wręcz czułam fale uderzające o brzeg oraz promienie słońca, które rozpalały moją twarz (pomimo, że za oknem panowała ulewa).

Przed rozpoczęciem tej lektury musicie wiedzieć, iż czeka tutaj na Was wielu bohaterów, co na samym początku może być bardzo przytłaczające, jednak później - kiedy ogarniecie kto, z kim i kiedy, zaczniecie powoli wkręcać się w tę historię. Jeśli lubicie powieści, w których bohaterowie nie są z nami do końca szczerzy - „Ocaleni” będzie idealną pozycją.

Niestety mam pewien problem, co do wątku kryminalnego. Jak dla mnie został on poprowadzony zbyt „szybko” - nie był zbyt przemyślany, przez co bardzo szybko domyśliłam się, o co tutaj tak naprawdę chodzi. Czuję pewien niedosyt, ponieważ element sensacji stanowi jedynie tło dla całej historii - Harper zaserwowała nam wielowątkową fabułę, w której głównym tematem jest przede wszystkim żal oraz pewnego rodzaju rozpacz.

Czy książkę polecam? „Ocaleni” jest pozycją, którą polecam osobom, które cenią sobie powolne kryminały, bądź też obyczajówki z nutką sensacji. Niestety opis tej książki wprowadził mnie w błąd, przez co wymagałam od tego tytułu zbyt wiele.

„Zatopiony statek, zaginiona dziewczyna, pytania pozostawione bez odpowiedzi...”