Świat się zmienia, ludzie, którzy w nim żyją próbują sprawić, aby było im łatwiej, nawiązują sojusze, które nie zawsze okazują się dla nich właściwe. Czasem mocno są zakrapiane nie tylko trunkami, ale także krwią niewinnych. Czy są tego warte? George R. R. Martin w swoim cyklu Pieśń lidu i ognia ukazuje, że niczego nie można być pewnym, czasem nawet wspólne zagrożenie to zbyt mało, aby poskromić swoje ambicje. Walka o władzę trwa, a zwycięzca może być tylko jeden. Komu przypadnie korona, kto się do niej zbliży? To była niesamowita lektura, bardzo się cieszę, że trafiła w moje dłonie i sprawiła mi tyle przyjemności. Macie takie serie, na które kolejne części czekacie?
„Nawałnica mieczy. Krew i złoto” jest drugą częścią trzeciego tomu sagi Pieśń lodu i ognia, która bez dwóch zdań okazała się czarnym koniem nie tylko pod względem słowa pisanego, ale także fabularnej kreacji serialu, który przywołał całe rodziny do telewizora wraz z emisją każdego nowego odcinka. W Westeros walki nie mają końca, a korona i żelazny tron czasami są o wiele dalej niż na początku starcia. Każdy władca ostrzy sobie zęby na to, aby odebrać to „co mu się należy”. Każde królestwo powinno mieć godnego i miłościwego monarchę, takiego, który będzie dobrze sprawował swój urząd, jednak z wyborem kandydatów może być ciężko.
Arya zamierza wyruszyć przez wodę po ucieczce przed bandytami, Sansa wpadła w kłopoty, Bran kontynuuje podróż, Davos nadal walczy o Stannisa pomimo swojej Czerwonej Kapłanki. Jon i Sam mają własne problemy na murze. Nie od dziś wiadomo, że polityka jest brudną dziedziną, a w czasach odległych roszady, konflikty i waśnie zdawały się nie mieć końca. Minęło wiele lat odkąd po raz ostatni zima spowiła siedem królestw, tym razem czuć ją w powietrzu. Każdy się boi jej nadejścia, bo wie, z czym to się wiąże, czy naprawdę nic nie można z tym zrobić? Czy tak trudno się zjednoczyć? Czy właśnie taka jest natura ludzka? Daenerys zbiera siły i gromadzi sojuszników, pragnąc odzyskać koronę, którą „chwilowo” nosi z rodu Lannisterów, jak się skończy ta potyczka?
„Nawałnica mieczy. Krew i złoto” jest zachwycająca, o wiele ciekawsza i lepsza nawet niż jej pierwsza część. Martin potrafi wykreować rzeczywistość w taki sposób, że wszystko wydaje się namacalne, prawdziwe. Bohaterów jest wielu, poza tymi krystalicznymi, bądź mrocznymi są też tacy, których trudno ocenić, którzy z biegiem czasu się zmieniają lub też pokazują inne swoje oblicze, które wcześniej ze zmyłem ukrywali, bo być może nie było to im na rękę. Jednak lepiej nie przywiązywać się do poszczególnych bohaterów, bo nie da się ukryć, iż autor rozsmakował się w ich uśmiercaniu, ci, którzy czytali książkę wcześniej, bądź oglądali serial wiedzą doskonale, co mam na myśli. Czasami darzymy kogoś sympatią, angażujemy się trzymamy kciuki, a następnie czytamy, że został w jakiś sposób pozbawiony życia. Jest to w wielu aspektach zakończenie wydarzeń, które nastąpiły po egzekucji Neda Starka, co sprawia, że jest to przyjemniejszą lekturą, ponieważ zamiast przedstawiać nam kolejne wątki fabularne, wyjaśnia niektóre z nich. "Nawałnica mieczy" to fantastyka na bardzo wysokim poziomie, dopracowana w każdym względzie. Akcja powieści toczy się na wielu frontach, przez co cały czas jest wzbudzana i podtrzymywana czytelnicza ciekawość. Jak to się skończy? Pokażą kolejne, czytane przeze mnie tomy.