Recenzja pochodzi z bloga z recenzjami książek MyBooks - Nasze recenzje
Każdy z nas chce czuć się kochany i bezpieczny. Chce by go przytulono, dotknięto… Jednak co by było gdybyśmy nie mogli się tak poczuć? Gdyby nikt nie mógł nas dotknąć? Z pewnością dużo gorzej, bo człowiek jest zwierzęciem stadnym i potrzebuje dotyku, zrozumienia. Jednak Julia ma przeklęty dar – jej ciało jest zatrute, a ona sama jest śmiercionośna, dzięki czemu czuje się osamotniona i zła na samą siebie. Z pewnością chciałoby się taką osobę pocieszyć, objąć – jednak trzeba się wtedy liczyć z konsekwencjami, które nie są miłe. Chyba, że chcesz umrzeć w męczarniach, bo dotyk Julii zabija.
„Moja skóra pulsuje czyimś życiem, a ja nienawidzę tego uczucia. Nienawidzę siebie za to, że sprawia mi ono przyjemność. Cieszę się wrażeniem, że mam w sobie więcej życia, nadziei i ludzkiej mocy, niż sądziłam, że to możliwe. Ból tego człowieka sprawia mi przyjemność, o którą nigdy nie prosiłam.”
Julia jest siedemnastoletnią dziewczyną, która w wieku czternastu lat została wywieziona z domu. Była w szpitalach, przychodniach, a na końcu miejscu dla ludzi obłąkanych. Czy ktoś chciałby mieć takie życie? Z pewnością nie. Mimo tego, Julia nadal jest sobą. Jest wrażliwym człowiekiem pełnym uczuć i emocji. Całe jej życie było koszmarem. Jej rodzice nie mogli jej nigdy dotknąć, nie mogli poświęcić jej czasu, a w szkole chodziła zawsze sama – nauczyciele zakazali się dzieciom do niej zbliżać nie wyjaśniając dlaczego. Julia nie miała dobrego życia, jednak chce być normalna i może dzięki nowym przyjaciołom jej się to uda.
„ Rodzice […] zamknęli mnie w pokoju i powiedzieli, że powinnam być im wdzięczna. Za to, że mnie żywią. Za to, że tak humanitarnie traktują coś, co przecież nie może być ich dzieckiem. Za centymetr, którego używają, żeby odmierzyć bezpieczną odległość.”
Historia Julii jest ciekawa i jedyna w swoim rodzaju, w momencie premiery. O tym, co dalej przyniesie los śmiercionośnej dziewczynie czytałam z napięciem aż do ostatniej strony. Z zapartym tchem śledziłam fabułę i coraz to nowsze intrygi. Czy mnie wciągnęła? Oj, tak… Bardzo! Nie mogłam przestać śledzić historii wszystkich tych świetnie wykreowanych bohaterów: Julii, Adama, Warnera i Kenjiego… Każdy z nich był inny, oryginalny – był po prostu sobą i miał oddzielne cechy charakteru! Wydaje mi się, że byli naprawdę świetnie wykreowani a sam dystopijny świat był interesujący. Byłam jednak lekko rozczarowana brakiem kontynuowania pewnych wątków przez autorkę. Co kryje się w ptaku, który śnił się Julii? Jak wyglądało dzieciństwo Julii i jak rodzice zorientowali się o jej darze? Wiele spraw było niedokończonych i mam nadzieję, że w „Sekrecie Julii” znajdę odpowiedź na te pytania.
„- Nie ma… terapii grupowej? – Prawie się śmieje.
- Przed twoim pojawieniem się przez dwieście sześćdziesiąt cztery dni nie wypowiedziałam ani słowa.
Jego milczenie mówi tak wiele. Gdybym wyciągnęła rękę, mogłabym dotknąć poczucia winy, które urosło na jego barkach.”
Książka jest naprawdę dobra. Napisana lekkim, jednak przemawiającym do czytelnika językiem. Sama nie mogłam się powstrzymać i wracałam do paru scen drugi raz, gdyż były świetnie napisane. Ciekawym pomysłem było także zastosowanie skreśleń. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z ich wykorzystaniem w taki sposób i przyznam, że mnie to zaintrygowało. Stało się czymś nowym i ciekawym, czymś co dobrze się kojarzy. Także wydanie jest niczego sobie. Piękna okładka przyciąga wzrok, a beżowe strony i czytelna czcionka sprawiają że książkę lekko się czyta. Mimo tego, że okładka polska i oryginalna różnią się, to obydwie są warte tego co obrazują.
„- No co? – Kenji śmieje się niezniechęcony. – Nie byłem tak blisko żadnej laski
s t a n o w c z o z b y t d ł u g o, bracie. Stuknięta czy nie…
- Nie jestem zainteresowana.
Kenji odwraca się w moją stronę.
- Cóż, chyba nawet nie mam ci za złe. Wyglądam teraz jak pół dupy zza krzaka.”
Podsumowując. Książka jest bardzo dobrze napisana i wciąga bez reszty. Ma się po niej wrażenie, że ciekawie byłoby mieć jakąś moc i mimo, że czasem jest to negatywne – chciałoby się móc na chwilę poczuć bohaterką. Szczęśliwie nie jest to jednotomowa historia, więc przygody Julii będzie też można śledzić w kolejnych tomach. Mam nadzieję, że Tahereh Mafi wykreuje jedną a bardziej ciekawych trylogii dla młodzieży, a kolejne tomy będą jeszcze bardziej ciekawe.
Więcej na blogu z recenzjami książek:
http://my-books-1220.blogspot.com/