Czy da się napisać kryminał dla dzieci i młodzieży, który zainteresuje też starszych czytelników? I czy to dobry pomysł, żeby stworzyć-spin off kryminalnej serii dla dorosłych, skierowany do młodszych odbiorców? Tomasz Duszyński, pisząc otwierającą cykl “Detektywi z Domu pod Dębęm” powieść “Zuza Wróbel na tropie”, udowodnił, że odpowiedź na oba te pytania brzmi “tak”.
Główną bohaterką jest tytułowa Zuza Wróbel - czternastoletnia bratanica słynnego komisarza policji Antoniego Wróbla. Dziewczynka odziedziczyła po wujku detektywistyczną smykałkę i ma okazję sprawdzić swoje umiejętności w praktyce, kiedy staje się świadkiem porwania swojego nauczyciela. Szybko wychodzi na jaw, że to wydarzenie ma związek z aferą szpiegowską i chociaż sprawa wydaje się zbyt trudna dla gimnazjalistki, Zuza nie zamierza odpuścić, ale z pomocą przyjaciół (i rywali…) próbuje dotrzeć do jej sedna.
Nie miałam wcześniej styczności z twórczością autora i chociaż po te “dorosłe” powieści o komisarzu Wróblu raczej nie sięgnę, to spotkanie z Zuzą zaliczam do udanych. Bohaterka okazała się sprytną, inteligentną i pomysłową dziewczynką, obdarzoną zdolnością logicznego myślenia i szybkiego kojarzenia faktów. Przyznam, że chwilami irytowała mnie jej lekkomyślność i zbyt szybkie podejmowanie ryzykownych działań, ale jednak te jej wady podkręcały tempo akcji i nie pozwalały mi się nudzić podczas lektury. Godnego przeciwnika, a następnie sprzymierzeńca, Zuza znajduje w swoim rówieśniku - Tadeuszu, którego bezpośredni związek z porwanym nauczycielem pomaga ruszyć sprawę do przodu. Postacie są barwne i wyraźnie zarysowane, nie zabrakło też w powieści elementów humorystycznych, umilających czytanie.
Akcja ma miejsce w Warszawie, w latach 30. ubiegłego wieku, i wydaje mi się, że autor świetnie przybliża młodym czytelnikom ten okres, z jego niepowtarzalnym klimatem, warszawską gwarą, a nawet serwowanymi wówczas w cukierniach specjałami. W tekście pojawiają się prawdziwe miejsca, a nawet realnie istniejące postacie, jak występujący gościnnie w jednej scenie Julian Tuwim, czy słynny matematyk i kryptolog Marian Rejewski.
To ostatnie nazwisko pojawia się w książce nie bez powodu, bo sprawa, którą usiłuje rozwiązać Zuza z przyjaciółmi, jest ściśle związana właśnie z kryptologią. Prawdopodobnie starszy czytelnik, obeznany z tematem nazistowskich działań szpiegowskich, nie odkryje w tej powieści niczego nowego, ale dla dzieci i młodzieży, z myślą o których została ona napisana, może stanowić nie tylko wciągającą rozrywkę, ale i zachętę do poszerzania swojej wiedzy historycznej. Byle zbytnio nie zachęciła ich do samodzielnej i niebezpiecznej zabawy w detektywów - pamiętajcie, dzieci, nie róbcie tego w domu! ;)