„Córki Klanu Jeleni” autorstwa Danielle Daniel to przede wszystkim opowieść o kobietach, które doświadczyły przemocy z rąk kolonistów. Jest to również poruszająca historia, o której prawdopodobnie dość szybko nie zapomnę.
Akcja „Córek Klanu Jeleni” rozgrywa się w XVII wieku w Nowej Francji, zagrabionym terytorium Kanady. Marie Miteouamegoukoue jest rdzenną kobietą, uzdrowicielką z Klanu Jeleni. Jej lud szanuje rytm i serce Ziemi, ale w związku z przyjazdem osadników zostaje pozbawiony swoich tradycji i zmuszony do przyjęcia obcej wiary.
Marie ma obowiązki wobec klanu, który potrzebuje sprzymierzeńca w obronie przed Irokezami i Brytyjczykami. Mimo że wciąż myślami jest przy swoim tragicznie zmarłym mężu, dla dobra ogółu poślubia zielonookiego Francuza Pierre’a. Choć wie, że mężczyzna ją kocha, ona nie odwzajemnia jego uczuć. Wkrótce zachodzi w ciążę i dowiaduje się, że według przepowiedni ich córkę czeka okrutny los. Stara się jednak żyć dalej i pielęgnować zwyczaje Klanu Jeleni. Na tyle, na ile to możliwe.
Pierre jest wzorem pobożności, a to, w co wierzy Marie, nazywa pogaństwem. Ich córka Jeanne dorasta więc pomiędzy dwoma światami. Wkrótce staje się jasne, że ma podwójną duszę i nie zamierza realizować niczyich oczekiwań.
Jej sprzeciw w świecie, w którym kobietom odebrano głos, będzie mieć poważne konsekwencje.
Spójrzcie na okładkę tej książki, czyż nie jest piękna? Niestety albo stety jako okładkowa sroka nie mogłam przejść obojętnie obok tego tytułu. Teraz, pisząc tę recenzję, zdałam sobie sprawę, że sięgnęłam po tę książkę głównie przez jej oprawę graficzną.
Kolejny element, który sprawił, że urzekła mnie ta historia, jest język autorki. Daniel posłużyła się pięknym, wręcz melodyjnym językiem, a sam sposób doboru słów sprawił, że „Córki Klanu Jeleni” należy do tych tytułów, przez które dosłownie się płynie.
Przyznam, że początek tej historii zapowiadał się dość niewinnie - bardziej zapowiadał zwykłą powieść obyczajową, a nie to ,co tutaj dostałam... Im więcej stron przeczytałam, tym bardziej miałam wrażenie, że coraz więcej emocji towarzyszy mi w czasie czytania.
„Córki Klanu Jeleni” to nie tylko powieść o kolonizacji, to również historia silnych kobiet, które pomimo okropieństw, jakie je spotkały, nie przestawały być sobą. Poza „dobrymi” bohaterami Danielle przygotowała dla nas postacie, które pragną głównie władzy oraz pieniędzy, więc przygotujcie się na kilku bohaterów, którzy będą Was niezmiernie irytować.
Danielle Daniel przedstawiła nam dość ciekawy obraz katolików. Pod lupę wybrała tych nadgorliwych, którzy pod pretekstem nawracania rdzennej ludności zaczęli stopniowo niszczyć ich dziedzictwo oraz kulturę. Coś czuję, że ta pozycja otworzy szerzej oczy czytelników na niektóre tematy.
Na końcu tej książki czeka na Was drzewo genealogiczne rodziny autorki ze strony matki, które pomoże Wam odkryć pewną ciekawostkę... Nie wiem, czy wiece, ale tytuł ten inspirowany jest prawdziwymi wydarzeniami, które bezpośrednio dotyczą rodziny tej pisarki. Byłam bardzo zaskoczona kiedy się o tym dowiedziałam, nie sądziłam, że autorkę łączy aż taka więź z poszczególnymi postaciami.
Czy książkę polecam? Tak, „Córki Klanu Jeleni” to pozycja, którą polecam każdemu, bez względu na to, jaki gatunek preferuje. Jest to nie tylko powieść o silnych kobietach, ale również historia, która pokazuje nam, że to, co na pierwszy rzut oka wydaje się dobre, nie do końca takie jest...