„Narzędzia piekła” to debiutancka powieść angielskiej pisarki Imogeny Robertson. Utwór wydany w Anglii w 2009 roku jest pierwszą częścią cyklu opisującego kryminalne przygody Gabriela Crowthera i Harriet Westerman. Po tym, jak przeczytałam książkę pani Robertson podejrzewam, że nie spotkała się ona ze zbyt dużym uznaniem wśród polskich czytelników, na co wskazuje fakt, że polski wydawca „Narzędzi piekła” do tej pory nie zdecydował się na opublikowanie kolejnych tomów cyklu.
Akcja powieści Imogen Robertson rozgrywa się w roku 1780, na angielskiej prowincji. Gabriel Crowther. Anatom i człowiek nauki stroniący od towarzystwa zostaje wyrwany ze snu przez swą ze wszech miar niekonwencjonalną sąsiadkę. Pani Harriet Westerman będąca jedną z miejscowych dam odkryła na terenie swej posiadłości zwłoki mężczyzny, który został brutalnie zamordowany. Harriet, której daleko do delikatnej i eterycznej lady, namawia Gabriela, by pomógł w rozwiązaniu zagadki morderstwa. Para bohaterów udaje się na miejsce zbrodni. W kieszeni denata odnajdują pierścień rodowy zaginionego dziedzica największego majątku w sąsiedztwie – Thornleigh Hall. Czyżby zabitym mężczyzną był Aleksandrem Thorneleigh - który dla miłości wyrzekł się majątku i pozycji społecznej? Pani Westerman sprowadza na miejsce zbrodni brata zaginionego. Hugh nie rozpoznaje jednak w trupie swego brata. Kim jest więc tajemniczy mężczyzna zabity w niewielkim zagajniku?
Harriet nie daje wiary ustaleniom miejscowego sędziego, że zamordowany był najprawdopodobniej zwykłym opryszkiem, który chciał uzyskać pieniądze w zamian za pierścień dziedzica Thorneleigh Hall, i który został najprawdopodobniej zamordowany przez człowieka równie nieuczciwego jak on. Pani Westerman postanawia odkryć prawdziwą tożsamość tajemniczego przybysza. Harriet wraz z Gabrielem odkrywają nowe fakty. Wkrótce zaczyna pojawiać się coraz więcej trupów – ktoś likwiduje świadków, którzy mogliby rzucić światło na tożsamość zabitego oraz na motyw popełnionej zbrodni.
Patrząc na powyższy opis akcji może wydawać się, że „Narzędzia piekła” to pasjonujący thriller, którego akcja została osadzona w XVIII wieku. Niestety rewelacyjny pomysł autorki nie miał przełożenia w wykonaniu. Lektura powieści okazała się przede wszystkim nużąca. W opowieści stworzonej przez Imogen Robertson zabrakło iskry, która sprawia, że czytelnik czyta dany utwór z niesłabnącym zainteresowaniem. „Narzędzia piekieł” są napisane poprawnie, ale nie wywołują większych emocji. Nieco drażniły mnie niemal profetyczne zdolności dwójki głównych bohaterów, którzy posiłkując się przede wszystkim intuicją niemal bezbłędnie odkrywali motywy kierujące tajemniczym mordercą. Harriet i Gabriel już na początku założyli, że zbrodnia jest powiązana z mieszkańcami Thorneleigh Hall i całe ich śledztwo dążyło do potwierdzenia tej tezy.
Powieść Imogeny Robertson zapowiadała się wspaniale. Intrygujący opis i nastrojowa okładka obiecywały pasjonującą i mroczną opowieść. Tytuł dodatkowo zaostrzał mój apetyt. Podświadomość podsuwała mi skojarzenia z tajemnicami, klątwami, być może z pewnymi wątkami nadprzyrodzonymi czy nawet okultystycznymi. W momencie, w którym zostaje wyjaśnione czym są tytułowe narzędzi piekła poczułam ogromne rozczarowanie.
„Narzędzia piekła”, pomimo wielce obiecującego pomysłu autorki, okazały się książką nudną.