Pochodzę z rodziny, która przeżyła gehennę na Wschodzie zgotowaną im przez Sowietów. Od dziecka słyszałam o zbrodniach dokonanych na Polakach przez Rosjan od rodziny i znajomych Dziadków i Mamy. Po osiemdziesiątym roku najpierw w książkach z drugiego obiegu, a później z oficjalnych wydawnictw mogłam czytać o losach innych ludzi, skazanych na tę gehennę. Wtedy dzięki mojej Mamie, która kupowała wszystkie ukazujące się książki na ten temat, mogłam przeczytać bardzo dużo pamiętników i wspomnień. Dlatego moje podejście do tej lektury wygrzebanej z własnej biblioteczki różni się od odbioru ludzi, którzy na szczęście tego nie doświadczyli. Oczywiście czytając o tragicznych losach, często kończących się śmiercią Polaków w radzieckich łagrach, przy wyrębie tundry, budowie kolei i kanałów, w syberyjskich kopalniach zawsze jestem przerażona i uświadamiam sobie, że ludzie ludziom zgotowali ten los. To samo dotyczy przerażającej zbrodni katyńskiej, gdyż mój Dziadek, jako podoficer KOP (Korpusu Ochrony Granicy) mógł tam trafić. Na szczęście z jakiegoś powodu Rosjanie umieścili go w więzieniu, a później wywieźli na Syberię, dzięki temu przeżył.
Najwięcej wzruszeń dostarczyło mi pierwsze opowiadanie, gdyż są zbieżne z losami mojej rodziny, wywieziony też tak jak bohater opowiadania do Kazachstanu, a wywieziony został z Husiatynia w powiecie Kopyczyńskim. Moja Mama urodziła się w Kopyczyńcach, a razem z rodzicami mieszkała w Husiatynie, gdzie Dziadek służył w KOP-ie. Moja Babci z Mamą i jej siostrą, która nie przeżyła, wyruszyły tą samą drogą do Kazachstanu.
Najbardziej wstrząsnęły mną opowiadanie „Ku Duszyńskiemu Wzgórzu idzie las” i wywiad autora udzielony dla „Przeglądu Polskiego” w Nowym Jorku, 20 lipca 1089 roku. W opowiadaniu pisze o Zbrodni Katyńskiej i pamięci o niej. To opowiadanie jest szkatułkowe, w opowieści reportera toczące się w latach siedemdziesiątych na Zachodzie zawarte jest opowiadanie o polskim żołnierzu, który przeżył rozstrzeliwanie żołnierzy w Katyniu i uciekł. Oczywiście wstrząsające są losy żołnierza, któremu nikt nie wierzy i traktują go jak wariata. Jednak tak samo walka o prawdę Katyńską była dla mnie pasjonująca. Tłumaczono bohaterowi opowiadania, dziennikarzowi, że świat nie chce wiedzieć, gdyż wiedza zakłóciłaby mu sen, utrudniałoby trawienie i czeka tylko, aż umykająca z latami prawda zatrze się sama w ludzkiej pamięci i przepadnie. Zarzucano mu rusofobię i, że Polacy lubią rozdrapywać rany i rozdzierać szaty, że nienawiść podniosłeś do rangi uczuć pożytecznych. Nie pomogły tłumaczenia, że chodzi o pamięć i prawdę. W wywiadzie pisze o swoich doświadczeniach z wydawnictwami, gdy wyjechała na zachód i tam próbował wydać swoje książki. Wydawnictwa nie chciały narażać się na krytykę sowiecką i na przykład bojkotem tych wydawnictw na Międzynarodowych Targach w Rosji
Także po około dziesięciu latach od wyzwolenia Polski, w wolnej Polsce przestały się ukazywać książki dotyczące Polaków zamordowanych przez Rosjan i wywiezionych do Rosji. Może właśnie tymi samymi powodami kierowali się polscy wydawcy, gdy przestali wydawać książki o tej tematyce.
W wywiadzie autor pisze: „Sowieci, którzy nas okupowali, tak jak okupowali nas Niemcy, popełnili na naszym narodzie równie jak Niemcy, popełnił na naszym narodzie równie jak Niemcy straszliwe zbrodnie. I pragnęli tego samego. Przez wyniszczenie naszej inteligencji, w ogóle ludzi zdolnych myśleć samodzielnie, chcieli przetrącić kręgosłup narodu, podporządkować, stworzyć z nas bezwolną masę niewolników. Jeżeli zaczęlibyśmy przeliczać ich zbrodnie na obszar, na którym uzyskali panowanie, na liczbę podbitej ludności i czas okupacji – Ne wiem, czy te zbrodnie nie okazałyby się większe od niemieckich.” Nie można podać dokładnej liczbę Polaków wywiezionych do Rosji, szacuje się, że od 300 tysięcy do miliona, a nawet 3 miliony.
Teraz przejdźmy się po księgarniach lub stronach internetowych wydawnictw i zobaczymy ile na ten temat, znajdziemy książek. Głownie znajdziemy tam książki o Holokauście. Nie umniejszając nic gehennie, jaką przeżyli Żydzi za sprawą Niemców na terenach Polski, ale nie tylko Żydzi gineli, gineli też Polacy z rąk Niemców i Rosjan. Czyżby nadal boimy się krytyki sowietów i ich niezadowolenia?
Przyznaję się, że nic nie wiedziałam o Włodzimierzu Odojewskim. Dopiero po przeczytaniu książki zaczęłam szukać informacji o nim. Okazało się, że był cenionym autorem, laureatem licznych nagród, był uważany za jednego z najlepszych prozaików. Jego książki zostały przetłumaczone na 20 języków, czym niewielu Polskich pisarzy może się pochwalić. Jednak może przez tematykę swoich książek jest nadal pisarzem zapomnianym.
„Jeżeli nawet Boga nie ma, to jest pamięć. Może ludzka pamięć jest jakimś przejawem Boga. Może nawet ona sama jest Bogiem. Trzeba coś robić, żeby nie wygasła” – pisał Włodzimierz Odojewski w jednej z opowieści z tomu pod znamiennym tytułem „Zabezpieczanie śladów”. Warto tę pamięć podtrzymywać czytając takie książki.