„Miewam czasem takie momenty w życiu, kiedy czuję się tak nieważnym i nieznaczącym istnieniem, że świat wokół pochłania mnie bez reszty. Zatracam siebie w tym, co jest, w tym, co mnie otacza".
Zasiądź wygodnie w fotelu, na trawie, plaży lub gdziekolwiek indziej chcesz. Weź książkę do ręki i pozwól chociaż za pomocom słów oraz zdjęć zabrać się w podróż po Azji. Wyprawa, co prawda, stanowi namiastkę tego co mogłoby się poczuć udając się na nią osobiście, ale od czego ma się wyobraźnię oraz umiejętność wyczytywania tego co zawarte na stronach?
Maciej Roszkowski jest podróżnikiem, który przez dwa lata podróżował po Azji, poznawał ją, chłonął, a przy tym zaglądał w głąb siebie. „Pisane słońcem” jest zapiskiem tej dwuletniej wędrówki, w czasie, której odwiedził takie kraje jak: Kurdystan, Iran, Indie, Tajlandia, Malezja, Laos, Chiny, Tajwan, Korea, Japonia, Kirgistan i Kazachstan. Publikacja składa się z dziewiętnastu rozdziałów mówiących nie tylko o tym co widział autor, ale i co czuł i jak zmieniało się jego spojrzenie na wiele spraw. Dodatkiem jest duża ilość fotografii przyciągających oko oraz mini poradnik dotyczący podróżowania.
Lubię literaturę podróżniczą, daje mi możliwość zajrzenia tam gdzie raczej na pewno nie dotrę, poznania innych kultur, stylu życia, obyczajów. Chociaż tak pozwala mi zajrzeć w różne zakątki świata. O „Pisane słońcem” do niedawna nie słyszałam w ogóle, a szkoda by było gdym na nią nie trafiła, bo Maciej Roszkowski do swojej publikacji potrafi przykuć moją uwagę niemalże tak samo jak Tomek Michniewicz, a jego książki bardzo sobie cenię.
Pierwsze wrażenia po wzięciu książki do ręki są jak najbardziej pozytywne. Usztywniana okładka przykuwa od razu uwagę, gruby papier o kremowym kolorze i bardzo, bardzo dużo zdjęć. Szczerze? Już zacierałam rączki na myśl o tym, co mnie czeka, gdy zabiorę się za czytanie. W publikacjach tego typu musi być dużo fotografii, bo przeczytać, to jedno, a zobaczyć – drugie. Są one dopełnieniem treści i Roszkowski jest tego świadomy. Mam jednak małe zastrzeżenie, zabrakło mi podpisów pod nimi, myślę, że na przyszłość warto o tym pamiętać, bo liczę, że będę miała możliwość przeczytania jeszcze coś tego podróżnika. Oprócz tego jednego, malutkiego mankamentu nie mam nic do zarzucenia, praktycznie na każdej stronie jest coś do obejrzenia, a widoki nie raz i nie dwa zachwycają.
Podoba mi się w „Pisane słońcem”, że nie jest to tylko typowa literatura podróżnicza, ale zawiera również przemyślenia autora, dodać tutaj muszę iż są one bardzo trafne i nie sposób się z nimi nie zgodzić. W trakcie czytania od razu rzuciło mi się w oczy iż Roszkowski, tak jak Michniewicz, nie ocenia, nie krytykuje, a próbuje zrozumieć i poczuć to co czują inni. I to jest naprawdę fajne, bo ilu z nas gdzieś jedzie, neguje i kręci nosem z niezadowoleniem, bo nie jest po naszemu, a przecież dla tych, którzy przyjeżdżają do Polski też wiele rzeczy jest nie zrozumiałych. To, że coś jest inne, nie znaczy, że złe. Treść miejscami jest chaotyczna, ale to naprawdę nie stanowi problemu, podróżnik przeskakuje z tematu na temat, ale robi to tak umiejętnie, że nie ma mowy o pogubieniu się w tym co się czyta.
Roszkowski dużo miejsca poświęca na ludzi, których spotyka, to co mu pokazują i opis tego jacy są. Pokazuje, że czasem warto przełamać stereotypy, by zobaczyć, jak bardzo można się zdziwić tym, co się odkryje. Przykładowo, ja pierwszy raz w życiu dowiedziałam się o rozrywkowych chińskich parkach lub największej stołówce świata w Indiach. Nie skupia się na jednej kulturze, a obrazuje ich kilka przez co „Pisane słońcem” jest różnorodne i tak absorbujące. Każdy rozdział mówi o innym kraju, dzięki temu można czytać je w dowolnej kolejności, w zależności od tego czym w danej chwili jest się zainteresowanym.
Reasumując, debiutancka książka Macieja Roszkowskiego jest kawałkiem dobrej literatury podróżniczej i nie tylko, która z całą pewnością zaciekawi nie jednego sympatyka tego gatunku. Jest przemyślana, dopracowana, realna – bez ubarwień czy ukrywania jakiś niemiłych spraw, podróżnik szczerze opisuje to co widzi i słyszy. Czasami zachwyca, ale są i momenty wzbudzające oburzenie. Pozwala spojrzeć inaczej na pewne rzeczy, a do tego skłania do przemyśleń. Polecam!
*cytat pochodzi z książki
http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/2014/07/napisane-soncem.html