GROMBELARD - górska kraina zimna, deszczu, bezprawia i legend... To właśnie do tego pięknego i zarazem przerażającego miejsca zabiera nas ponownie Feliks W. Kres w swojej powieści „Zapomniane królestwo”, będącej zarazem piątą odsłoną porywającego cyklu fantasy pt. „Księga całości”. I jest to wyjątkowa cześć tej epickiej serii, która zmienia wiele, a być może i nawet wszystko...
Basergor-Kragdob, król górskiego Grombelardu - powraca. Powraca po latach tułaczki po rozmaitych krainach, pragnąc odbudować na nowo zbójecką potęgę tej krainy przy wsparciu wiernych druhów i przyjaciół, z kocim wojownikiem Rbitem, na czele. Jednakże świat się zmienił, Glorm się zmienił i zmienili się jego dawni sojusznicy, by wspomnieć choćby o namiestnicze Armie, która dba o porządek w stolicy tej części Szereru - Londzie. Pytanie wydaje się brzmieć tylko - jak bardzo...?
Nie ukrywam, że moją najukochańszą częścią literackiego świata cyklu Feliksa W. Kresa jest właśnie Grombelard. To kraina prostych praw, twardych ludzi i nieśmiertelnych legend o tych, którzy oddali jej całe swoje życie. Dlatego też z tym większą przyjemnością sięgnęłam po tę niniejszą powieść, która przywołuje wspomnienia związane z poprzednimi odsłonami cyklu, daje możliwość spotkania z ulubiony bohaterami oraz wieńczy wiele ważnych wątków, po których zostaną już tylko... - legendy.
Książka ta wyróżnia się na tle poprzednich części cyklu swoją konstrukcją, która dzieli fabułę na kilka głównych i równie ważnych wątków. Losy Glorma i Rbita, którzy postanawiają powrócić w chwale do Grombelardu; polityczne i obyczajowe perypetie namiestniczki Army, która musi wybrać pomiędzy przyjaźnią i rozsądkiem, oraz przygody odrzuconego przyjętego i towarzyszącej mu równie pięknej, co i niebezpiecznej dziewczyny - to właśnie te trzy ścieżki zdarzeń wzajemnie się tu ze sobą przeplatają, kształtując jakże fascynujący i dramatyczny obraz całości tej historii, w której nie brak śmierci, okrucieństwa, wzruszeń, ale też i pokaźnej porcji dobrego humoru...
Na scenę tej literackiej relacji powracają doskonale nam znani bohaterowie - m.in. Glorm, Rbit, Arma, Temena, czy też Ogen, którzy są już jednak starsi, bardziej doświadczeni przez los i w naturalny sposób inni, ale przez to bynajmniej nie mniej intrygujący. Pojawiają się również nowe postacie - na czele z okaleczoną pięknością o imieniu Riolata, która do samego końca jest dla nas wielką i w jakiejś mierze niepokojącą zagadką. Ludzie i rozumne koty - to właśnie oni budzą w nas wielkie emocje, każą obdarzać sympatią lub niechęcią, jak i wreszcie nie pozwalają nam przejść obojętnym wobec ich losów.
Portowe miasta, górskie osady i surowe szlaki Grombelardu - to sceneria tej opowieści, która zachwyca nas szczegółowością opisów, realistycznym oddaniem politycznych knowań i braku poszanowania dla ludzkiego życia, czy też wreszcie spójnym stosunkiem względem innych zakątków i dziejów tego świata, które mogliśmy poznać za sprawą lektury poprzednich części serii. Jednakże to jest Grombelard - miejsce, które jest wyjątkowe pod każdym względem, tak bardzo obce dla człowieczej natury, ale zarazem i piękne w tym, jak jest straszne.
Opowieść ta nas bawi, intryguje i porywa bez reszty - tyleż fabułą, emocjami, co i specyficznym sposobem toczenia relacji, gdzie wszystko dzieje się de facto na raz, a my dowiadujemy się o tym w taki sposób, w jaki mogą dowiedzieć poszczególni bohaterowie. Jednakże jest tu coś jeszcze, a mianowicie wzruszenia. Przyznam szczerze, że uroniłam tu niejedną łzę, co uważam za jak najbardziej naturalny proces w odbiorze tej książki, która w mej ocenie stanowi sobą najbardziej symboliczną, ale też i smutną opowieść o świecie Szereru…
Inteligentna i barwna relacja Feliksa W. Kresa, klimatyczne ilustracje Przemysława Truścińskiego oraz jakość wydania tej książki przez Fabrykę Słów – te trzy elementy czynią ten tytuł tak udanym, niezwykłym i fascynującym. Fascynująca jest również nasza lektura tej powieści, która wpisuje się w ten nie często spotykany rodzaj czytelniczych spotkań, których po prostu nie chcemy przerywać choćby na krótką chwilę w obawie przed tym, że stracimy coś niezwykle ważnego, cennego i wyjątkowego. Nie każda część tej serii budziła we mnie owe odczucia, ale te poświęcone Grombelardowi, jak najbardziej tak…
Powieść „Porzucone królestwo”, to rzecz wielka, wspaniała i po dłuższym namyślę mogę powiedzieć, że również najlepsza na polu całej serii „Księga całości”. Dlaczego tak uważam…? Otóż z uwagi na to, o czym opowiada ta książka, w jaki sposób to czyni i co pozostawia w naszej pamięci po dobrnięciu do ostatniego słowa. Sięgnijcie po ten tytuł, poświęćcie mu swoją uwagę i przekonajcie się sami, że tak po prostu jest…