„Pamiętaj, że nie jesteś mężczyzną” to pierwsza powieść Etaf Rum, córki palestyńskich emigrantów. Autorka urodziła się i wychowała na Brooklynie w Nowym Jorku. Ma tytuł magistra literatury amerykańskiej i brytyjskiej, a także licencjat z filozofii i kompozycji angielskiej. Mieszka W Karolinie Północnej z dwójką dzieci.
Palestyna w 1990 roku. Isra ma siedemnaście lat. Woli czytać książki niż zajmować się kandydatami na męża, których wynajduje dla niej ojciec. Mimo to w ciągu tygodnia zostaje narzeczoną wbrew swojej woli. Szybko wychodzi za mąż za jednego z wybranych przez ojca mężczyzn i musi przeprowadzić się na Brooklyn. Tam Isra żyje pod ogromną presją z mężem, którego nie zna i z okropną, bezduszną teściową. Do tego rodzi cztery córki zamiast synów, co nie przysparza jej przychylności nowej rodziny. Prawie dwadzieścia lat później najstarsza córka Isry, osiemnastoletnia Deya wbrew swojej woli musi spotykać się z kandydatami na męża, bo tak każe babka ze strony ojca. Dziewczyna chciałaby iść na studia, babka ma jednak swoje zdanie i to jej zdanie się liczy, nie nastolatki, która ma swoje marzenia i chciałaby je realizować. Los ma wobec Dei jeszcze inne plany. Czy Deya powtórzy los matki? Czy będzie mogła zdecydować o sobie?
To właśnie jest odwaga: wierzyć w siebie i bronić tej wiary bez względu na wszystko.
To nie jest książka do przeczytania na raz. Chociaż lekko, przystępnie napisana, lekka zdecydowanie nie jest. Trafiam ostatnio na perełki, poruszające trudne, warte przemyślenia tematy. I ta książka na pewno się do nich zalicza. Jesteście w stanie wyobrazić sobie, że nie możecie decydować o sobie? Że nie możecie iść do wymarzonej szkoły, pracować, podróżować, rozwijać swoich pasji. Że nawet o tym, w co się danego dnia ubierzecie, decyduje ktoś inny. A o spotkaniach ze znajomymi w ogóle możecie zapomnieć, chyba że w towarzystwie przyzwoitki i to niezbyt często. Taka jest rzeczywistość Isry, a osiemnaście lat później staje się rzeczywistością jej najstarszej córki Dei. Chociaż wychowane w innych czasach i miejscu, kobiety łączy wspólna kultura i wynikające z niej bezwzględne posłuszeństwo wobec mężczyzny. Isra wychodzi za mąż za nieznajomego mężczyznę, którego wskazał jej ojciec. Ma urodzić mu synów i milczeć. Podporządkować się, wykonywać polecenia. Dzieje się inaczej. Isra rodzi córki. I przechodzi przez piekło. Przed okrutnym losem nie potrafi ochronić Dei i wkrótce dziewczyna zostaje skonfrontowana z brutalną rzeczywistością, w której ma szybko wyjść za mąż za mężczyznę wskazanego przez rodzinę, urodzić mu synów i siedzieć cicho. Milczeć, bo do tego została stworzona. Milczeć nawet wtedy, kiedy jest bita, upokarzana, traktowana jak śmieć.
Bardzo trafny jest tytuł powieści. „Pamiętaj, że nie jesteś mężczyzną” – to zdanie wybrzmiewa z każdej strony powieści, pozostawiając w sercu czytelnika ogromną wyrwę. Wystarczy to jedno zdanie, aby zrozumieć, gdzie w kulturze arabskiej jest miejsce kobiety, jak bardzo jest ona zdominowana przez mężczyznę. To jedno zdanie wbija się kobietom do głowy od małego, aby zapamiętały, że są gorsze, że istnieją po to, aby rodzić synów, usługiwać mężowi i nie wtrącać się. Nie są nic warte. Nie są ważne ich marzenia, pasje, pomysły na siebie, chęć decydowania o swoim losie. Ich życie leży w rękach mężczyzn i to, jak ono wygląda w kolejnych pokoleniach możemy obserwować na kartach książki. Odkrywanie kolejnych kart powieści boli. Cierpienie tych kobiet, jako stały element ich życia, wywołuje bezsilność, żal, smutek, sprawia, że nie można czytać spokojnie, bo co chwilę zbiera nam się na płacz. Można wylać podczas lektury morze łez, przygotujcie się na to, sięgając po książkę. Nawet już dość spory czas po lekturze odczuwam złość. Złość na to, jak traktowane są kobiety, ale też na fakt, że w kolejnych pokoleniach powielany jest ten sam schemat. Nie potrafię zrozumieć, jak matka może spokojnie patrzeć na to, w jakie piekło stopniowo zamienia się życie jej córki. Jak babka może być tak bezduszną istotą. W głowie się to wszystko nie mieści, a jednak takie rzeczy dzieją się nadal.
To jedna z lepszych książek, jakie miałam okazję ostatnio czytać. Smutna, przerażająca, zachęcająca do refleksji. Świetnie napisana, wciągająca. Drobiazgowo i wyczerpująco przedstawia realia życia muzułmańskich kobiet i to z czym każdego dnia muszą się mierzyć. To książka o sztuce dokonywania przez kobiety wyborów w świecie, w którym takiej możliwości w ogóle nie ma. O sztuce przeciwstawienia się okrucieństwu, zmierzenia z brutalnymi zasadami wbrew wszystkiemu, nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi. To pean na cześć wszystkich kobiet, które mimo wszystko mają odwagę mówić głośno o niesprawiedliwościach, które je dotykają, o krzywdzie, której doświadczają każdego dnia, które starają się wyzwolić spod jarzma „panów”, którzy dowolnie nimi sterują. To książka o kobietach dla kobiet. O samostanowieniu o sobie, o prawie do podejmowania samodzielnych decyzji dotyczących własnego życia. To prawo kobietom muzułmańskim jest zabierane z urodzenia, co w powieści możemy śledzić obserwując koleje życia kilku kobiet. Zakończenie powieści jest wieloznaczne, co oznacza, że każdy będzie je inaczej interpretował. Czy jest to jej zaleta, musicie ocenić już sami.
Najokrutniejszą rzeczą na ziemi jest serce mężczyzny.