Dzieci: ciepłe, niewinne, beztroskie, nieskażone... Kiedy Marina traci w wypadku samochodowym rodziców, jej świat legł w gruzach. I chociaż ocalała dziewczynka wolałaby zapomnieć, dorośli ciągle wałkują ten temat, z chorobliwą niemal ciekawością grzebią w jej pamięci, oczekując łez i rozpaczy, wpisania się w schemat zachowań, które rozumieją, bo przecież traumę trzeba przepracować "na poważnie". Pozbawiona opieki dziewczynka trafia do domu dziecka. Wzbudza podziw i zazdrość, ciekawość i złość, opowiada o dawnym życiu, rodzicach, wakacjach, wycieczkach i chociaż trudno powiedzieć, czy to nie jedynie wytwory jej wyobraźni, wystarczy, by podsycić zawiść i niechęć, opowiada bowiem o doświadczeniach, które sierotom od dawna obce. Obca i inna jest więc i Marina, burząca swym pojawieniem się jedność grupy, zmuszająca do przyjrzenia się sobie jako jednostce, uświadamiająca brutalnie pozostałym ich sieroctwo. Można więc ją popchnąć, uszczypnąć, uderzyć, by poczuć się lepiej, tym bardziej że nowo przybyła nie stara się na siłę zdobyć sympatii, nie zabiega o przyjaźń, a nic nie przyciąga bardziej niż "wystudiowana" obojętność, nawet jeśli wcale jej nie ma. To dlatego dziewczynki ulegają "magii" Mariny i poddają się niepokojącej, dziwnej zabawie, którą skrywa mrok... Ale namiętność i miłość prowadzi często do równie żarliwej nienawiści... W ten niewielkiej objętościowo książce Barba po raz kolejny, po "Świetlistej republice", burzy nasze, wydawałoby się, niepodważalne przekonanie o tym, jaki świat, jacy my, jaka nasza rzeczywistość. Udowadnia, że nic nie jest takim, jak nam się wydaje, a nasze wyobrażenia i przekonania to tylko zasłona chroniąca nas przed brutalną, bolesną prawdą, bo zawsze odpowiednie okoliczności w każdym obudzą to, co ciemne, bo też i instynkt i uczucia mocniejsze od kulturowych i społecznych ram. To powieść bardzo skondensowana, minimalistyczna, nieoczywista i niepokojąca, pozostawiająca nas w pewnym niejasnym rozedrganiu, a dwugłos narracyjny pozwala na poznanie historii z perspektywy Mariny (narracja trzecioosobowa) i z punktu widzenia pozostałych, pozbawionych tożsamości i indywidualności dziewczynek (zbiorowa narracja pierwszoosobowa). Z niecierpliwością czekam na więcej Barby na naszym rynku!